»Rozdział 18 - ja pier...«

3K 93 3
                                    

Obudziłam się około godziny 8.00. Przy moim łóżku już siedział ten sam chłopak co wczoraj. Dopiero teraz zorientowałam się, że mam rękę w gipsie. Przywitałam się z nim i podał mi śniadanie. Były to kanapki z sałatą, szynką i rzodkiewką i do tego herbata. Następnie przyszedł ten sam lekarz co wczoraj i powiedział, że jadę na prześwietlenie klatki piersiowej, bo miałam złamane 3 żebra i chce zobaczyć czy zrastają się prawidłowo. W badaniu wszystko wyszło prawidłowo. Później poszłam do łazienki i jak przejrzałam się w wiszącym nad umywalką lusterku byłam w szoku. Zadrapania na twarzy wory pod oczami i do tego jeszcze roztrzepane włosy. Ja pier...Gdy wyszłam z łazienki dokończyłam śniadanie i ponownie przyszedł lekarz powiadamiając mnie, że jeżeli nie będzie żadnych komplikacji z moim zdrowiem to za 3 dni wyjdę do domu. W sumie to się cieszę. Tylko nie mam pojęcia gdzie mieszkam, jak nazywają się moi rodzice i czy mam jakieś rodzeństwo. Jake cały czas był przy mnie, w sumie to zaczynam już trochę rozumieć czemu jesteśmy razem. On potrafi mnie rozśmieszyć nawet w tym momencie kiedy nie mam ochoty się śmiać. To bardzo miłe z jego strony. Powiedział mi, że bardzo ładnie rysuję. Nie byłam do końca do tego przekonana ale przyniósł mi chyba wszystkie rodzaje ołówków, blok rysunkowy i różne rzeczy potrzebne do rysowania. Potem powiedział abym narysowała na przykład jego i zrobiłam to. I muszę sama przyznać, że bardzo ładnie mi to wyszło i sprawia mi to przyjemność, relaksuję się przy tym. 
Gdy chłopak który towarzyszył mi cały dzień wszedł ze szpitala postanowiłam, że jeszcze trochę porysuję. Narysowałam jakiegoś chłopaka którego jakoś kojarzyłam. Gdy już kończyłam swój rysunek na koniec złamał mi się ołówek i przy tym maznęłam wielką ciemną kreskę i przy próbie jej starcia gumką nie dosyć, że pogniotła mi się kartka to jeszcze na koniec się podarła. Z bezradności zaczęłam płakać wyrzucając przy tym moje dzieło do kosza. Pracowałam nad nim z jakieś 4 lub 5 godzin bo za oknem jest już ciemno a gdy zaczynałam to było bardzo jasno. Rzuciłam blok na podłogę ze zdenerwowania a ołówki położyłam na szafce obok łóżka. Włożyłam do uszu słuchawaki które przyniósł mi chłopak, który mnie odwiedził dzisiaj i włączyłam dosyć głośno muzykę. Słuchałam jej tak około 1,5 godziny, aż zachciało mi się spać. Odłożyłam komórkę obok ołówków i poszłam spać.

I am a bad girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz