»Rozdział 23 - pół roku później«

2.4K 82 1
                                    

~Becky~
Siedzę sobie razem z resztą w bazie. Właśnie szykujemy się do czegoś przypominającego napad na ziomka który wisi nam kasę. Moje relacje z Jamesem nie wróciły całkowicie do normy. Czasami jest bardzo nerwowo i nadal mam trochę żalu, że udawał takie załamanie a mimo to miał jakąś na boku.

Właśnie chciał coś do mnie powiedzieć ale na szczęście w odpowiednim momencie przyszła Sarah i zamknął tą mordę. Powiedziała, że powoli możemy się zacząć zbierać na nasz "wyjazd" bo najmniej się będzie tego spodziewać własnie teraz, więc za pół godziny będziemy wyjeżdżać. Usiadłam i zaczęłam coś robić w telefonie, kompletnie straciłam poczucie czasu. Zanim się zorientowałam musieliśmy już wyjeżdżać. Gdy dotarliśmy na miejsce jeszcze raz powtrórzyliśmy cały plan działania i wkroczyliśmy do akcji. Wszystko działo się szybko. A ja jako ta najmniejsza miałam szybko pobiec do gabinetu tego faceta. Tylko tak szybko mi się nie udało bo jakiś dwóch napakowanych i do tego wielkich ochroniaży mnie zatrzymało i trochę mi to zajęło zanim się tam dostałam. No ale nie liczy się jak, ważne, że się udało. Gdy udało mi się dostać do pomieszczenia nie zobaczyłam tam nikogo. Trochę dziwne. Szybko podbiegłam do sejfu i w miarę sprawnie go otworzyłam, zaczęłam pakować potrzebną sumę do torby (nie zapomniałam oczywiście o odsetkach) lecz nagle poczułam zimny, ostry przedmiot na mojej szyi. Tym czymś był nóż. Przez chwilę nie wiedziałam co miałam zrobić ale ułożyłam sobie plan w głowie co zrobić. Najpierw spróbuję się jakoś uwolnić nie używając przy tym dużo siły. Zobaczę reakcję tego faceta. I jeśli pierwsza czynność mi się nie uda spróbuję tego samego tylko tym razem użyję trochę więcej siły. Gorzej będzie jeśli i to nie zadziała. No więc po tym jak odłożyłam torbę na ziemię spróbowałam się jakoś wydostać. Niestety na marne. Uwolnienie się bedzie trudniejsze niż myślałam na początku. Następnie pokazałam, że się poddaję ale prawda była troszkę inna. Oczywiście nie obyło się z jego strony od mówienia do mnie, że sam nie rozumie po co jestem w tym gangu skoro nie potrafię się bić, itp. A następnie mówił mi, że mam bardzo ładne ciało. Fuj, to było obrzydliwe. Jeszcze raz spróbowałam się uwolnić, tym razem nie miałam już ostrego przedmioty na szyi, tylko doszło do małej szamotaniny między nami. Potknęłam się i poleciałam głowoą w stronę biurka. W tym czasie ktoś wszedł do pomieszczenia. Poczułam ból. Słyszałam jakieś stłumione dźwięki. Reszta co pamiętam to tylko ciemność.

I am a bad girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz