-4-

783 72 14
                                    

Przez resztę dnia rzadko rozmawiałam z Sansem. Czasami wymieniliśmy parę zdań, pośmialiśmy się z jego żartu i tyle. Miałam wrażenie, że czasami Sans się na mnie gapi, ale zignorowałam to uczucie. Aktualnie, idę z nim do domu. Znowu uznał, że woli się przejść. Zastanawiam się czy on naprawdę czuje do mnie, to co ja do niego. Lepiej byłoby gdyby tak. Jeśli nie, chyba się załamie. Mogłabym zapytać... Ale nie umiem ubrać tego w słowa. Bo co, powiem mu "Hej, Sans, kochasz mnie? Bo ja Ciebie baaardzo". Brzmi idiotycznie.
- Frisk? Już jesteśmy - Jego głos wyrwał mnie z przemyśleń.
- Hm? A tak, tak... - Mimo wszystko i tak miałam problem z wysłowieniem się.
- Wchodź, jest zimno, przemarzniesz do szpiku kości - Cicho zachichotałam, a następnie weszłam do środka, a on za mną. Papyrus już dawno był w domu, więc gdy tylko nas zobaczył, zawołał:
- O, JUŻ WRÓCILIŚCIE! NARESZCIE! CZŁOW... TO ZNACZY, FRISK, ZROBIŁEM CI KAKAO, A TOBIE SANS OCZYWIŚCIE KUPIŁEM KETCHUP... - Cieszę się, że mówi do mnie Frisk, albo chociaż się stara. Trudno pewnie mu się odzwyczaić od mówienia "człowieku". Poszedł do kuchni, mi przyniósł kakao, a Sansowi ketchup. Wiem, że nie był zadowolony z tego, że Sans pije ketchup, ale pewnie już odpuścił z upominaniem go o to. A co do mojego kakao, to było jeszcze ciepłe, więc musiał zrobić je niedawno. Być może domyślał się, że późno wrócimy. Ale nie wyglądał na zmartwionego. Bo przecież nie ma tutaj żadnego zagrożenia, od kiedy na dobre pozbyłam się Chary. A przynajmniej mam nadzieję, że się pozbyłam. W końcu sen, który niedawno miałam, zaniepokoił mnie. Wypiłam kakao dosyć szybko, wolę się rozgrzać, w Snowdin jest rzeczywiście zimno, w końcu wszędzie jest śnieg.
- Dziękuje za kakao, Papyrus
- OJ, TO ŻADEN PROBLEM DLA WSPANIAŁEGO PAPYRUSA! - Uśmiechnęłam się, powiedziałam cicho dobranoc Papyrusowi, ponieważ Sans już zasnął, co mnie nie dziwi, w końcu jest strasznym śpiochem. Odczekałam krótko aż odpowie i zaczęłam iść do mojego pokoju. Dyskretnie zerkałam po drodze na Sansa, był jednocześnie uroczy i zabawny jak spał. Przy drzwiach do mojego pokoju wreszcie udało mi się odwrócić od niego wzrok. Weszłam do pokoju, przebrałam się i położyłam do łóżka. Po długim dniu niemal natychmiast zasnęłam.






Ta książka powraca! Naprawdę się nie spodziewałam, że będzie miała fanów, ale skoro jednak tak jest, to będzie kontynuowana. Zapraszam do dalszego czytania jej, tak samo jak innych książek, które będą na tym profilu. Papatki^^

Sans x Frisk ~ "Nie wszystko jest tak łatwe jak myślisz..." Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz