-5-

747 61 9
                                    

Kiedy rano się obudziłam, natychmiast wstałam. Nie chciało mi się leżeć, chciałam się jak najszybciej zobaczyć z Sansem. Nadal chcę. Ale najpierw będę musiała się przebrać. Ubiorę te ciuchy, które wczoraj kupiłam.

Pov. Sans
Mimo mojej natury śpiocha, wstałem dosyć wcześnie. Wyszedłem z domu nikogo nie budząc i poszedłem się przejść. Po drodze wstąpiłem na chwilę do Grillby'ego. Ale nawet krótka rozmowa z Grillby'm, wczorajsza impreza, Frisk, przyjaciele, Papyrus i wszystko inne nie sprawia, że moje myśli choć na chwilę się zmieniają. To już męczące, ciągle zastanawiam się nad tym czy Chara naprawdę została pokonana. Mam co do tego duże wątpliwości, nie wiem czemu, akurat nad zastanowieniem się dlaczego miałaby nadal istnieć nie poświęciłem ani chwili. Ale martwię się o to cholernie. Jeśli wróci, jeśli nie damy jej rady, jeśli znowu zacznie zabijać, jeśli Frisk... Znowu zresetuje... Cofniemy się o 10 lat wstecz. A tego najbardziej się boję. No bo w końcu Frisk ją wtedy pokonała, nikt już nie był zagrożony, nikt. A jak okaże się, że jednak nadal gdzieś jest? Chyba będę musiał wziąć sprawy w swoje kości i coś wymyślić. Oczywiście tak, żeby Papyrus się nie dowiedział. I inni też nie. Wszyscy tutaj, nie licząc Frisk, myślą, że jestem zwyczajnym leniem, nie umiem się bronić, jestem słaby, bo mam tylko 1hp. A skoro tak myślą, to nie będę ich wyprowadzać z błędu. Jednak tym razem muszę być bardziej ostrożny, parę razy już próbowałem coś z tym zrobić i nie kończyło się to dobrze. Ale powinienem wreszcie przestać się tym zamartwiać i zająć się czymś innym. Na przykład wrócę do domu. Frisk i Papyrus pewnie już nie śpią.

Pov. Frisk
Rozejrzałam się po całym domu i nigdzie nie było Sansa. Nie spodobało mi się to.  Zapytałam Papyrusa gdy się obudził czy wie, gdzie jest Sans, ale powiedział, że nie. I zaczął mówić jaki to Sans jest nieodpowiedzialny, jak to ciągle śpi, a jak już nie śpi, to chodzi nie wiadomo gdzie. Rozśmieszyło mnie to i trochę poprawił mi się humor. Ale Sans aż do teraz nie wrócił. Oczywiście, nie chodzi o to, że chcę nim rządzić, to jego sprawa co robi. Po prostu mi się nudzi, a  uwielbiam jak Sans żartuje, wtedy nie nudzę się ani trochę. Nagle usłyszałam otwieranie i zamykanie drzwi. Natychmiast zerwałam się na równe nogi i pobiegłam do salonu. Kiedy zauważyłam, że to Sans, uśmiech sam wkradł się na moją twarz.
- Hej, Frisk, Papyrus - Sans się przywitał, a Papyrus od razu zaczął swoją gadaninę, że coś nieodpowiedzialne, ble, ble. Ja nie słucham, Sans pewnie też.
- Przecież nie ma żadnego zagrożenia Papyrus, a nikomu nie chciałoby się ciągle siedzieć w domu. - przerwałam mu.
- ALE SANS JEST LENIWY!
- Ale często chodzę do Grillby'ego. - Papyrus chciał coś na to odpowiedzieć, ale uciszyłam go gestem, a Sans poszedł do swojego pokoju.

Pov. Sans
Nie miałem aktualnie ochoty tego wysłuchiwać. Na szczęście Frisk mu przerwała. Zwykle sam sobie radziłem, powiedziałem żart, on się wkurzał, a ja odchodziłem. Ale teraz mam ważniejszą sprawę... Nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Otworzyłem je swoją magią. Tak jak się spodziewałem, w drzwiach stała Frisk.

Sans x Frisk ~ "Nie wszystko jest tak łatwe jak myślisz..." Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz