istnienie
zamiecione schody
ganki
w oczekiwaniu na gości
którzy nigdy się nie pojawią
siedziałem na czerwonym krześle
myśląc
jak dobrze byłoby zamienić w wiosnę
swe zimowe serce
w którym nadal zawieja i mrozy
i uczucie tak dziwne
że nie do opisania
zadziwiało psychologów
mdłych znawców uczuć
aż nadszedł rozkoszny świt
i nic już nie było
tylko dusza uleciała cicho
z krzesła
obitego czerwonym materiałem
z ganku pełnego sztucznych kwiatów
by w sobie samej złączyć się
ze światem