Akademia Arkanis, 10 lat wcześniej
Powinien być już w swojej kwaterze, ale nie chciał.
Powinien opatrzyć swoje niedawno zdobyte rany, ale nic by mu to nie dało.
Powinien przestać wystawać na tym durnym balkonie i wpatrywać się w gwiazdy, ale to była jedyna rzecz, w tamtym momencie, jakiej naprawdę chciał.
Kiedyś pragną wielu rzeczy. Ileż to marzeń rodziło się w głowie rudowłosego chłopca. Co mu pozostało? Nic. Znów ta pustka i strach, jakby czegoś mu brakowało...
Myślał, że się tego pozbył. Mylił się. Chciał wrócić, ale czy potrafił? Na szerokiej balustradzie spoczywał liść. Powoli, niepewnie, jak przestraszona myszka wyciągnął rękę. Ściągnął brwi w skupieniu, napiął wszystkie swoje mięśnie. Liść się nie poruszył. Werdykt był jednoznaczny, albo nigdy nie miał swojej zdolności, albo przestał ją mieć. To prawda co mówią, że życie go skazało. Hux wiedział na co i wiedział też, że musi się z tym pogodzić. Jeszcze raz spojrzał na migoczące gwiazdy. "Przepiękne." Oblizał słodką krew wypływającą z rozciętej wargi.
- Pomożecie mi gwiazdeczki? Pomożecie mi ich zabić? - wyszeptał najciszej jak potrafił, a na jego ustach pojawił się gorzki uśmiech.Odległe Rejony, czwarty księżyc planety numer N313358, półkula północna
Jedno ciało stało w ciemnym pokoju.
Jedna para oczu rozglądała się uważnie, wychwytując każdy, nawet najdrobniejszy ruch.
Jedna szczęka była zaciśnięta z powodu napięcia, jakie towarzyszyło młodemu chłopakowi.
Pozory, to tylko pozory.
W jednym ciele dwie dusze, dwie skrajnie różne dusze, rozrywały je na atomy. Czarnowłosy robił wszystko aby utrzymać je w ryzach. Bolało.
Czuł wszystko na raz każdą emocję, bez wyjątku, nawet odrazę. Odrazę do samego siebie, za to co zrobił. Ale też triumf, był z siebie dumny. Nienawidził się. Kochał to co zrobił. Bał się tego co zrobił. Miał tyle siły i odwagi, aby zrobić to jeszcze raz. Zmęczyło go to wszystko, a jednocześnie miał energię do dalszego działania. Złość odczuwał na wszystkich i na wszystko, jednocześnie wielu był wdzięczny, bo bez nich by się tu nie znalazł. Tęsknił... Pragnął zabić...
Wszystko na raz, wszystkiego za dużo, jeszcze te głosy i krzyki w głowie. Był zaszczuty i jakby zamknięty w niewidzialnej klatce. "Kiedy to się skończy?"
- Odzyskasz spokój w odpowiednim czasie mój uczniu, a na razie to rozdzierające rozchwianie będzie Ci towarzyszyć. Naucz się z nim żyć. - Odpowiedzią było tylko milczenie. - Musisz wybrać sobie imię.
- Kylo Ren, mistrzu.
- Witaj, Kylo Renie mój uczniu.
CZYTASZ
Głęboko ukryte, Kylux
FanfictionCzy jest w tobie Moc? Nie? A jeśli jest głęboko ukryta? Gdzieś w głębi duszy? I chce się wyrwać na wolność? Czy jeśli ją odkryjesz będziesz WOLNY?