Hux obudził się w nieprzyjemnie jasnym pomieszczeniu. Jego płaszcz i czapka leżały na krześle obok, a on sam w swoich wysokich butach na łóżku. Na głowie miał opatrunek. Ręce zostały spięte kajdankami, z przodu. Rozejrzał się. Wszystkie ściany zostały pomalowane na biało, a na jednej z nich wisiało sporych rozmiarów lustro. Wiedział, że jest obserwowany. Usiadł na łóżku bardzo powoli, tak aby uniknąć zawrotów głowy. Popatrzył w lustro. Uniósł wyżej podbródek i grzecznie się przywitał.
- Witam Generał Organo. Na jakiej planecie mnie Pani gości? - Wręcz poczuł zaskoczenie matki Rena, emanowało zza lustra. Z głośnika umieszczonego na suficie, wydobył się głos.
- Twój komlink został zniszczony. Nie znajdą cię. Od tej pory jesteś więźniem Ruchu Oporu. Czy będziesz współpracować?
- Cóż za optymizm Pani Generał. Ogarnia mnie szczery podziw. Nie jestem jednak zdrajcą.
- Spodziewałam się tego, ale zawsze trzeba mieć nadzieję.
- Nadzieja to towar luksusowy w dzisiejszych czasach.
- Och... Pan się przecież do tego przyczynił.
- Przejdziemy do konkretów, czy nadal będziemy marnować tlen?
- Proszę bardzo. - Drzwi celi się rozsunęły.
- Zabrała go?!
- T-Ta-Tak Naczelny Wodzu...
- Możesz odejść. - Mitaka ukłonił się najniżej jak potrafił i na miękkich nogach wyszedł z sali tronowej.
Krew. Krew na białej jak śnieg ścianie. "Jak krew Rena..." Widział przed oczami obrazy z przeszłości. Czuł zimny wiatr na twarzy, ziemię trzęsącą się pod stopami. Zobaczył Rena. Leżał zakrwawiony na śniegu. Czerwień na bieli. Tym razem to była jego krew. Ciemne plamy posoki znajdowały się też na podłodze. Hux podniósł się z niemałym trudem. Popatrzył w lustro i ... Rozpłakał się. Stał i płakał. Nie wytrzymał. Emocje tłumione przez lata w końcu znalazły ujście. Łzy mieszały się z czerwoną cieczą. "Już jestem martwy." Łkał jak małe dziecko. Dziecko... Co robił gdy płakał jako kilkuletni chłopiec? "Spokój..." Zamknął oczy. Słone stróżki nadal płynęły. Uspokoił oddech. Zacisnął dłonie w pięści. Jego słabe, zmęczone ciało wypełniło się energią. Nie czuł jej od lat. Przepływała swoimi łagodnymi falami przez każdą jego część. Hux znowu był /wolny/. Uczucie, które było mu pisane od chwili narodzin, powróciło.
Generał Najwyższego Porządku płakał. Na ich oczach szyba zaczęła pękać. Meble unosiły się nad podłogą. Szkło opadło rozbryzgując się dookoła.
- To... Czy to...?
- Tak. - Odpowiedziała drżącym głosem Rey. Hux otworzył oczy.
Rozluźnił ręce. Na nadgarstkach nie było już kajdanek. Lustro zniknęło, a zamiast niego, pojawiła się młoda Jedi, Generał Leia Organa, pilot Poe Dameron i kilka innych osób. Zorientował się co zrobił. Złamał przysięgę daną ojcu. "Dobrze, że Brendol nie żyje." Czym stała się ta niewinna dziecięca umiejętność? Nagle Hux poczuł się wyczerpany. Jakby uszła z niego cała energia. Upadł najpierw na kolana, a potem całym ciałem na podłogę, pełną okruchów szkła, drobnych jak piasek z Jakku.
![](https://img.wattpad.com/cover/135850359-288-k356004.jpg)
CZYTASZ
Głęboko ukryte, Kylux
FanfictionCzy jest w tobie Moc? Nie? A jeśli jest głęboko ukryta? Gdzieś w głębi duszy? I chce się wyrwać na wolność? Czy jeśli ją odkryjesz będziesz WOLNY?