Interludium

681 41 1
                                    

Baza Starkiller, kilka miesięcy standardowych wcześniej

Czuł przeszywający chłód. Zimno było wszędzie, nawet w jego umyśle. Przenikało każdy mięsień i otaczało go zewsząd. Czy jeszcze kiedyś poczuje kojące ciepło? A może nie jest mu to pisane? Spędzi resztę życia na tej planecie. Wtedy brał to za pewnik. Jego długi płaszcz nie pomagał w walce z chłodem. Stał na balkonie i wpatrywał się w niebo pełne gwiazd. Czy można rządzić gwiazdami? Czy ich blask należy do kogoś? "Nie." Ostatniej iskierki wolności, jaką był blask gwiazdy, Hux nie mógł odebrać nikomu. Należała ona do wszystkich. Również do niego. Gdy uświadomił to sobie, przeszywający go chłód jakby zelżał. Wrócił do budynku. Na jego bladych policzkach pozostały rumieńce wywołane zimnem. "Czy każdy ma gwiazdę, która świeci tylko dla niego?" Ruszył w stronę centrum dowodzenia. O tej porze było puste. Baza pogrążyła się w mroku. To dziwne, ale Generał potrafił to wyczuć. Czasami czuł swoich żołnierzy śpiących błogo lub marzących całymi nocami o rzeczach wielkich. W umysłach tych młodych sny stawały się większe niż galaktyka. Duszami przenosili się poza Starkillera, błądząc po odległych światach w poszukiwaniu swojej własnej gwiazdy.

Głęboko ukryte, Kylux Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz