Tego dnia wszystko miało być idealne. Piękne niebo, cudowne dekoracje, wspaniali goście i on. Przystojny brunet z niebieskimi oczami, w których zakochała się, gdy tylko pierwszy raz je ujrzała. Teraz stał przed nią delikatnie uśmiechnięty, a krople potu spływały mu po czole; lecz nawet to nie odbierało mu uroku.
Ksiądz odchrząknął, po czym zaczął uroczystym głosem:
— Zebraliśmy się tutaj, aby połączyć tych dwoje ludzi, Emily Philips i Jasona Mitchell, świętym węzłem małżeńskim...
Jason poczuł okropne kłucie w klatce piersiowej. Starał się jednak to zignorować i powtarzać ważne słowa po księdzu, przy okazji uśmiechając się słabo.
— Proszę za mną. Ja, Jason Mitchell, biorę ciebie, Emily Philips, za żonę.
— Ja, Jason Mitchell, biorę ciebie, Emily Philips, za żonę...
— I ślubuję ci miłość, wierność, i uczciwość.
— I ślubuję ci miłość, wierność, i uczciwość... — powtórzył, a głos niebezpiecznie mu zadrżał.
— Oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci.
Jason otworzył usta, aby móc dokończyć formułkę, jednak właśnie wtedy potworne kłucie w sercu dało o sobie znać z podwójną siłą. Nabrał szybko powietrza do płuc, by po chwili zacząć się krztusić.
Emily krzyknęła, a goście wstrzymali na chwilę oddech, gdy niedoszły pan młody padł na ziemię, blady jak ściana.
Nikt się nie spodziewał, że wspomniana śmierć nadejdzie tak szybko.
CZYTASZ
Licho nie śpi
General FictionZbiór trzynastu krótkich, raczej niepowiązanych ze sobą tekstów, które nie zaliczają się ani do drabble, ani do prawomocnych oneshotów. Duża dawka ironii, symbolizmu i dziwactwa. Satyry. Interpretacja dowolna. Mimo wszystko nie brałabym tego za bar...