I tak to się zaczyna.
Nowa miłość, euforia, imprezy, czerwone wino, dobra muzyka. Życie jak z bajek dla dorosłych.
I tak to się kończy.
Grzechy, bezsenność, znów złamane serce. Samotność.
Zostały ci tylko one. Zachęcająco kolorowe kapsułki.
Robiłeś to już nieraz. Nic cię nie może zaskoczyć. Za to jak cię uspokoi...
Spokojnie odkręcasz przezroczystą buteleczkę. Dłonie ci nie drżą. Robiłeś to już tyle razy. Nic nowego, nic nadzwyczajnego. Mógłbyś być już nazywany ekspertem.
Przymykasz oczy, gdy na języku znów czujesz ten słodki i kojący smak. Momentalnie czujesz się wolny. Wolny od swoich wyjątkowo natrętnych myśli.
I tak to się zaczyna.
Czujesz, jak chemikalia wręcz płoną w twoich żyłach, pobudzając cię do życia. To tylko dzięki nim żyjesz.
Błąd.
To wyłącznie przez nie umierasz.
Czujesz, jak znów odlatujesz, daleko stąd. Czujesz, jak prochy, które bez większego zastanowienia wziąłeś, zaczynają działać.
Czujesz, jak prochy, które wziąłeś, zaczynają cię zabijać.
I tak to się kończy.
Coś cię boli. To złamane serce?
Nie, to trujące chemikalia płoną w twoich żyłach.
Nie chciałeś nikogo nigdy skrzywdzić. Och, Boże, oczywiście, że nie chciałeś.
Dlaczego więc ciągle krzywdzisz siebie?
Nagle, pierwszy raz od lat, dopadają cię dziwne i okropne wyrzuty sumienia. Och, co za potworne uczucie!
Nie tak potworne jak to, co sam sobie robisz.
Och, Boże, wybacz mi moje grzechy, które bezmyślnie popełniałem! Po prostu nie chciałem być samotny!
Nie martw się. Tam, gdzie trafisz, już nigdy więcej nie będziesz samotny.
I tak to się zaczyna.
Upadek Ikara, którego nikt nie dostrzegł, mimo tłumu.
Gdzie się podziali wszyscy twoi przyjaciele, których przecież tylu miałeś?
Wszystkie głosy w twojej głowie zaczynają krzyczeć. Pierwszy raz od lat boisz się, naprawdę się boisz.
A przecież miało być tak dobrze. Miałeś odlecieć.
I tak to się kończy.
Spadasz.
Przepadasz.
Przekroczyłeś cienką granicę.
Kolorowe chemikalia wykonały swoją brudną robotę.
Kolorowe chemikalia zmieniły twoje życie w czarne i ponure, pozbawione sensu.
Kolorowe chemikalia cię zabiły.
Ty sam siebie zabiłeś.
CZYTASZ
Licho nie śpi
General FictionZbiór trzynastu krótkich, raczej niepowiązanych ze sobą tekstów, które nie zaliczają się ani do drabble, ani do prawomocnych oneshotów. Duża dawka ironii, symbolizmu i dziwactwa. Satyry. Interpretacja dowolna. Mimo wszystko nie brałabym tego za bar...