Od wyprawy na Jothunchaim nie rozmawiałam z Lokim. Stał się jakiś dziwny. A to w końcu ja odkryłam że jestem potworem. Zmiana jego koloru skóry mogła znaczyć że on jest Jothunem ale co to zmienia? Nie zamierzam zmieniać do niego nastawienia tylko przez jego pochodzenie. To bezsens.
- Mamo to prawda co mówił Laufey mam rację? - spytałam. Siedziałyśmy z Friggą w pałacowym ogrodzie rozkoszując się pogodą przy cherbacie.
- Obawiam się że tak. - odparła na co od razu posmutniałam co nie uszło jej uwadze. - Lilith kocham cię jak własną córkę. Znalazłam cię. Wychowałam. Naprawdę wiele dla mnie znaczysz i nie chcę abyś myślała że cię nie akceptuję takiej jaka jesteś. - powiedziała uśmiechając się do mnie pokrzepiająco i trzymając za dłoń.
- Też cię kocham. I dlatego muszę Cię zapytać o coś równie dla mnie ważnego. - zaczęłąm.
- Słucham więc. - odparła nadal się uśmiechając.
- Loki jest Lodowym Olbrzymem prawda? - gdy o to zapytałam tym razem ona posmutniała.
- Wiesz. Kiedyś Odyn prowadził wojnę z Jothunami. Po wygranej bitwie w szczątkach pałacu Jothunów znalazł dziecko owinięte jedynie cienką płachtą. Pozostawione na zamarznięcie. Nie przypominało Jothuna poza oczyma i skórą. Odyn zabrał dziecko razem z lodową skrzynią nie wiedząc że biorąc je zagwarantował pokój między Jothunchaimem a Asgardem na długie stulecia. dziecko okazało się być potem synem Laufeya. Loki Odynson tak naprawdę jest Lokim Laufeysonem. - gdy opowiedziała mi tę historię myślałam że to żart dopiero gdy spojrzałam na jej minę wiedziałam że nie żartowała. Musiałam jak najszybciej odnaleźć Lokiego. Znalazłam jego jak i Odyna w skarbcu łupów wojennych Wszechojca. Przerażające było to że Odyn się nie rusza a ja słyszę krzyki Lokiego o pomoc dla Wszechojca. Stałam blisko nich i jedyne co mogłam zrobić to patrzenie na wszystko trzymając dłoń na ustach. Zaczęło mi się robić ciemno przed oczami. Ostatnie co zdążyłam zobaczyć przez zamykające się powieki, to piękne, szmaragdowe, przestraszone oczy Kłamcy.
YOU ARE READING
Szmaragd jego oczu
FanfictionSpotkanie dwóch dusz tak przeciwnych a jednocześnie tak podobnych do siebie.