- Lilith moja córko. Czy przyrzekasz chronić królestwo Asgardu ponad własne życie? Czy przysięgasz godnie reprezentować nasz naród Asów? - spytał Odyn. Tak tak zwykła ceremonia zadania królewskiego tytułu a jednak stresowałam się okropnie.
- Przysięgam. - odparłam pewnie.
- Zatem ogłaszam cię Lilith księżniczką Asgardu oraz boginią sprytu i ambicji. - powiedział mój ojciec zakładając mi diadem na głowę. Odwracając się do tłumu słyszałam wiwaty z wszystkich stron. W końcu nie każdy może nosić tytuł królewski. Gdy miałam pięć lat królowa Frigga znalazła mnie razem z księciem Lokim gdy byli na spacerze. Ledwo co uniknęłam śmierci więc tak też mnie nazwali. Obecnie mam 500 lat i tak jak Thor i Loki synowie królewskiej pary zostałam księżniczką Asgardu. Oni tóż przede mną zostali utytułowani książętami. Thor został bogiem piorunów, a Loki bogiem kłamstw i psot. Nie wiem dlaczego zawsze miałam lepszy kontakt z Lokim. Thor nie był zbyt dobrym partnerem do rozmowy na poważne tematy natomiast Loki był jego totalnym przeciwieństwem. Thor wolał treningi walki natomiast mnie i Lokiego ciągnęło do magii. Frigga uczyła nas od małego. Oboje mieliśmy do tego duży talent. Zawsze śmiałam się z Lokiego gdy mu coś nie wychodziło i vice versa. Teraz staliśmy na balu koronacyjnym przy stole z napojami. Planowaliśmy to od dawna.
- To co gotowa? - spytał mnie na co odpowiedziałam skinieniem głowy a on uśmiechnął się do mnie cwaniacko. Odwzajemniłam ten uśmiech. Plan był dopracowany do perfekcji. Na efekty nie musieliśmy czekać długo. Każdy kto napił się ponczu miał teraz różowe włosy. Chwilę potem usłyszeliśmy donośmy krzyk Odyna.
- LOKI! LILITH! DO MNIE! - wszechojciec był wzburzony ale gdy zobaczyliśmy jego oblicze po prostu trudno było nie parsknąć śmiechem. Zwłaszcza zerkając na jego różowiutką brodę i włosy w połączeniu z bordową twarzą.
- Cóż takiego się stało ojcze? - spytał niewinnie Loki, ja natomiast spuściłam głowę i wpatrywałam się w czarne warstwy tiulu mojej sukni żeby chociaż trochę powstrzymać się od napadu śmiechu.
- Bardzo zabawny żart. Naprawdę. I tak wiem że to wasza sprawka. - odpowiedział zły król. - Macie zakaz wychodzenia z zamku przez miesiąc plus obowiązkowe odbywanie treningów z Thorem. Może to was nauczy trochę rozsądku. Możecie odejść. - odparł na co szybko wyszliśmy z sali jak najdalej od Odyna. Gdy doszlismy na balkon wybuchliśmy nieopanowanym śmiechem. Przestaliśmy dopiero wtedy gdy przez przypadek styknęliśmy sie nosami. Odwróciłam głowę lekko sie rumieniąc. Nie wiem czemu tak zareagowałam. Loki był dla mnie przyjacielem i nikim więcej. Chyba.. Thora traktowałam jako bardziej kolegę od dzieciaka.
- Em.. Lilith.. według mnie kara Odyna była za surowa. Jak my mamy wytrzymać z tym przygłupem Thorem przez cały miesiąc? - spytał zręcznie wychodząc z niezręcznej sytuacji.
- Masz rację. Ale może nie będzie tak źle. Pomyśl. Ty ja i marionetka do ćwiczeń jako Thor czy to nie jest dobra opcja? - powiedziałam na co Loki natychmiast chytrze się uśmiechnął.
- Moglibyśmy przetestować na nim kilka zaklęć. Zwłaszcza spodoba mu się gdy wyrosnął mu kwiaty na głowie nie sądzisz? - spytał na co po chwili znów wybuchliśmy śmiechem.
- Tak masz rację albo jelenie rogi. - odparłam nadal przez śmiech.
- Czy ty coś insynuujesz? - spytał patrząc na mnie zainteresowany.
- Nie skądże. Jelonku. - powiedziałam na co Loki zaczął mnie gonić a ja niewiele myśląc zaczęłam uciekać. Złapał mnie dopiero w ślepym zaułku przytwierdzając do ściany. Teraz nasze twarze dzieliły centymetry a mi mimo jego chłodnych rąk na mojej twarzy zaczęło się robić coraz goręcej.
- Nigdy więcej tak do mnie nie mów. - odparł ze ściśniętymi wargami. W jego oczach widziałam psotne ogniki.
- Dlaczego? - spytałam patrzac w te jego przepiękne oczy. Chwila.. co?
- Może się to skończyć źle dla nas wszystkich. - powiedział. Chwila czy o mi grozi?
- Czyżbym się przesłyszała? Czy ty właśnie mi grozisz? - spytałam.
- Skądże śnieżynko. - odparł po czym odsunął się ode mnie. Dziwne dla mnie było tylko to uczucie jakby zawodu.
- Bardzo śmieszne nie moja wina że urodziłam się z białymi włosami. - odparłam obrażona. - Poza tym mam czasem wrażenie jakbym nie była z Asgardu. Coraz bardziej zaczyna nurtować mnie moja przeszłość.
- Kochana nie myśl o tym myśl o przyszłości i jakie moga być jej kożyści. - odparł Loki. A ten jak zwykle ma ten swój świat i swoje kredki.
- Dlaczego jesteś takim optymistą? - spytałam już długo nurtowało mnie to pytanie.
- Dlatego że kiedyś będę królem.
YOU ARE READING
Szmaragd jego oczu
Fiksi PenggemarSpotkanie dwóch dusz tak przeciwnych a jednocześnie tak podobnych do siebie.