Punkt 12 razem z Friggą stanęłyśmy po prawej stronie Odyna. Z daleka słyszałam chrzęst łańcuchów. W końcu gdy drzwi do sali tronowej otworzyły się ujrzałam Lokiego. Wprowadzony został w obstawie 10 żołnierzy. Czterech z nich trzymało łańcuchy. Każdy po jednym. Przykute były one do kajdan na nogach i rękach założonych Laufeysonowi. Podprowadzili go do schodów prowadzących do tronu i czekali na rozwój wydarzeń.
- Loki Laufeysonie czy wiesz dlaczego znalazłeś się w tak niekorzystnej dla siebie sytuacji? - spytał Odyn przechodząc od razu do rzeczy.
- A i owszem Wszechojcze. - odparł z nutką kpiny w głosie. Błagam Loki nie pogrążaj się.
- Zaatakowałeś Midgard, sprzymierzając się z rasą Chitauri. Dlaczego? - kontynuował Odyn.
- Miałem w tym swoje powody. - odparł szmaragdowooki patrząc pod nogi.
- Tego zdążyli wszyscy się już domyśleć. Pytam zatem jakie były powody? - zaczął naciskać Wszechojciec.
- Może darujemy sobie tą szopkę? Zaczyna mnie to irytować. Wydaj wyrok. Jeśli pragniesz mojej głowy proszę zetnij ją nie będziesz więcej musiał mnie oglądać. -odparł patrząc wyzywająco na Odyna. Ten jakby nieporuszony jego słowami spokojnie siedział na tronie jednak ja byłam na tyle blisko iż mogłam wyczuć gniew ogarniający władcę.
- Loki.. - wypowiedziałam jego imię a ten od razu spojrzał w moją stronę. Jego wyraz twarzy od razu się zmienił wyrażał troskę i niemoc.
- Jeśli zdradzę co było moim motywem co mnie czeka? - spytał nie patrząc na Wszechojca tylko w moje oczy.
- Jeśli chcesz się dowiedzieć zrób to. -odparł Odyn.
- Niech będzie. Od czego zacząć? - spytał wyraźnie poddenerwowany.
-Może od Tego jak spotkałeś rasę Chitauri? - podsunął Odyn.
- A więc gdy spadłem z Bifrostu myślałem że czeka mnie śmierć. Jednak okazuje się że istnieje o wiele więcej światów niż nam się wydaje. Wędrowałem po wymiarach z różnymi myślami. Gdy znalazł mnie Thanos przywódca i władca Chitauri krążyła w moim umyśle chęć zemsty na Thorze, a jednocześnie.. strach o to co się dzieje z Lilith. Thanos zajrzał do mego umysłu. Powiedział że.. jeśli mu nie pomogę zniszczy wszystko co dla mnie drogie. A mnie zostawi sobie na koniec abym zdążył popatrzeć na jego dzieło. Zgodziłem się bo nie miałem wyboru. Gdy okazało się że celem Thanosa jest Midgard i znajdujący się na niej w tamtej chwili Tesseract wiedziałem również że tym sposobem zranię też Thora. Nie myślałem że to wszystko tak się potoczy a może to i lepiej? Teraz i tak nie ma to już znaczenia. Wiem że moje winy nie mogą zostać zmyte. - powiedział kończąc swój wywód a ja skakałam z radości w duchu.
- Chciałeś wiedzieć co cię czeka? Jaki jest mój wyrok? Zatem odpowiem. Twoje moce zostają ograniczone a łańcuchy zdjęte. Zostajesz związany magiczną pętlą z boginią intryg na jej życzenie. Od teraz jesteś na jej łasce. Jeśli przyjdzie ci do głowy kolejna zbrodnia nie ty acz ona zostanie ukarana. Tak zarządzam. Straż rozkuć go. W tej chwili! - powiedział Odyn na co strażnicy z niedowierzaniem na twarzach rozkuli Laufeysona, który gdy tylko to zrobili rozmasował swoje nadgarstki. - Podejdź Loki. - czarnowłosy uczynił to w dwóch krokach. Odyn natomiast dotknął swoją włócznią Gungirem jego klatki piersiowej pozbawiając go części mocy. - Lilith. - podeszłam do Wszechojca na wezwanie. - Złączcie dłonie. - polecił władca po czym złapałam Lokiego za rękę. Tym razem Odyn dotknął włócznią naszych splecionych dłoni. - Na mocy Gungira zostajecie połączeni pętlą. Od tej pory nie oddalicie się od siebie na odległość 10 metrów. Zostanie tak do odwołania. - powiedział po czym złota nić otoczyła nasze nadgarstki a po chwili wchłonęła się w nie co zaowocowało lekkim pieczeniem. Loki uśmiechnął się do mnie z wdzięcznością wymalowaną na twarzy. - Możecie odejść. Rozprawa zakończona. Lilith masz wolne 2 dni. Do tego czasu przyzwyczaicie się do zaistniałej sytuacji i będziesz mogła powrócić do wykonywania obowiązków Kata. Na razie przejmie je Tyr.
YOU ARE READING
Szmaragd jego oczu
FanfictionSpotkanie dwóch dusz tak przeciwnych a jednocześnie tak podobnych do siebie.