Rozdział 3

21 6 1
                                    

Usłyszałam dźwięk budzika.  Chyba po raz pierwszy od dawna nie obudziłam się z powodu koszmaru. Wstałam z łóżka, poszłam do łazienki, wyszczotkowałam zęby i ubrałam się. Dziś miałam na sobie jasne jeansy i czarną bluzę z haftowanymi różami na rękawach.
Zchodząc na dół, zauważyłam, że mama czyta książkę w pokoju. Nie byłam głodna, więc od razu poszłam do szkoły.
W szkole większość lekcji się dłużyła. Podczas przerwy obiadowej zauważyłam wychodzącego na dwór chłopaka, przez którego wczoraj zemdlałam. Mimo wyraźnego zakazu Aarona, poszłam za nim. Siedział pod jednym z drzew, gdy się zbliżyłam to popatrzył na mnie i pokręcił głową.
- Jesteś niesamowita, serio. Sama do mnie przychodzisz. Nie boisz się?
- Czego niby mam się bać? Jesteśmy w miejscu publicznym, nic mi nie zrobisz. Co się wczoraj stało? - zapytałam.
- Nasza energia się spotkała, doszło do małego spięcia. Najwidoczniej jeszcze nie panujesz nad swoją aurą - wyjaśnił.
- Co? Nad czym? Serio myślisz, że uwierzę w jakąś moc energii czy jak to tam nazywasz? - wkurzył mnie, chciałam odpowiedzi a on sobie ze mnie żartował.
- Chciałaś wyjaśnienia to je dostałaś. Póki co wszystko wydaje ci się nierealne ale nie mam zamiaru się z tobą cackać  jak Aaron. Niedługo i tak się dowiesz, im wcześniej, tym lepiej. Zaufaj mi. - patrzył na mnie, licząc na odpowiedź.
- To wydaje się strasznie nierealne, ale posłucham twojej wersji yyy...
- Dante - podpowiedział.
- Okej, więc co robiłeś w Lunaparku, gdy Lisa umarła? - głos załamał mi się pod koniec.
- Obserwowałem cię już od dłuższego czasu, chciałem ci wszystko wyjaśnić, ale nie byłaś gotowa. Szczerze mówiąc, to teraz też nie jesteś, jednak nie mamy zbyt wiele czasu. W siedemnaste urodziny przejdziesz pewnego rodzaju przemianę. Musisz nauczyć się panować nad emocjami do tego czasu. Tamtego dnia byłaś strasznie zdenerwowana i cierpiałaś, mieszały ci się różne uczucia, zaczęły buzować. Dopiero wtedy tak naprawdę twoja aura zaczęła przybierać widoczną dla takich jak ja barwę. Twoja przyjaciółka była zbyt blisko, na dodatek dotknęła cię. To co się jej przydarzyło, było nieuniknione. - opowiadał
- To co mówisz jest bez sensu. Jesteś jakiś nienormalny! Zaczynasz mnie przerażać! Jaką przemianę niby mam przejść? - krzyczałam, ale później udało mi się ochłonąć. W końcu to, co spotkało mnie i Lisę nie było normalne. Aaron też wspominał o emocjach.
- Załóżmy, że ci wierzę. O jaką przemianę chodzi? - zapytałam.
- Zmienisz wygląd i zaczniesz inaczej dostrzegać wiele rzeczy. Ja też będę dla ciebie trochę inaczej wyglądał. Nauczysz się rozpoznawać nasz lud i odkryjesz swoje zdolności. Poznasz przypisane ci Przeznaczenie.. - przy ostatnim zdaniu jego głos przepełnił ból.
- Jakie ono jest? To coś jak misja? Jakie ty masz zdolności? - zasypywałam go pytaniami.
- To pewnego rodzaju cel. Nie możesz go jeszcze poznać, chociaż twój zna już każdy. Nasz gatunek wierzy w Przeznaczenie. Nie możemy go zmieniać. Jest to niewykonalne. Ze mną jest trochę inaczej. Moim darem jest przeczucie, w jednym wypadku moja intuicja nie zgadza się z przepowiednią. Wielu osobom w królestwie się to nie podobało, więc odszedłem - przerwał, oczekując jakiejś reakcji z mojej strony.
Dopiero teraz miałam okazję mu się lepiej przyjrzeć. Był przystojny, a nawet bardzo. W jego oczach była nadzieja. Uwierzyłam we wszystko co powiedział, tylko tak mogłam wyjaśnić dziwne rzeczy, które działy się do tej pory.
- Jaki jest NASZ gatunek? Skąd się wziął, jak to wszystko wygląda? - dopytywałam.
Niestety rozmowę przerwał nam dzwonek. Przypomniałam sobie, że teraz godzina wychowawcza, którą mamy razem.
- Jest luźna lekcja. Nic się nie stanie jeśli opuścimy jedną lekcję - oznajmiłam.
- Spokojnie, zdążę opowiedzieć ci  wszystko jutro. Zapowiadają się ciekawe zajęcia. Chcę żebyś na nich była. Będą dla ciebie ważne - namawiał mnie.
- Przeczucie Ci to powiedziało? Jeśli tak to chodźmy. - zgodziłam się.

Zdziwiłam się gdy weszłam do sali i zobaczyłam...

Wieczne PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz