ROZDZIAŁ 5

24 3 3
                                    

NIEZNAJOMY: Widzę, że ktoś tu ma słabość do słodyczy.

Rozejrzałam się gwałtownie. Nic podejrzanego. Powoli budziło to we mnie strach. Ktoś się na mnie uwziął.

JA: Nie wiem czego ode mnie chcesz, ale proszę daj mi spokój.

Nie czułam się tu bezpiecznie, więc szybko dokończyłyśmy swoje zamówienia i poszłyśmy na dział sklepów. Od razu przypomniała mi się sytuacja jak Alan szedł z lodami i się przewrócił o próg, a całe lody wylądowały na jego twarzy. Aż uśmiechnęłam się na to wspomnienie. A tak na marginesie Alan jest moim byłym. Przyłapałam go na zdradzie w łóżku z Maricą. Kiedy ich widzę razem aż w żołądku mi się przekręca. Choć nie chodzimy ze sobą dwa lata wciąż mam do niego żal.

-Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
- Przepraszam. Zamyśliłam się. Więc o czym mówiłaś?- spytałam zmieszana.
- Co myślisz o tych butach?- wskazała palcem na białe vansy. Miały one jakiś urok wewnętrzny. Niby banalne, ale piękne w swej prostocie.
- Są fantastyczne- i w taki oto sposób zakończyło się na pierwszym zakupie.

Wychodząc ze sklepu zderzyłam się z czymś twardym.
- Wiedziałem, że laski na mnie lecą, ale aż tak?- powiedział ze swoim chytrym uśmieszkiem nie kto inny jak Issac. Podniosłam do góry głowę i zobaczyłam wysokiego, wysportowanego bruneta. Jego niebieskie oczy miały coś w sobie. Niby ideał każdej, ale nie mój. Nie jestem jak te wszystkie puste dziewczyny, które pchają się do łóżka przy pierwszej lepszej okazji.
- Chiałbyś-parsknęłam.-A teraz zejdź mi z drogi, bo chcę kontynuować zakupy w lepszym towarzystwie niż ty.
-Widzę, że ktoś ma okres.
W środku aż  się we mnie zagotowało.  Boże jaki to irytujący człowiek. Jego uśmieszek nie schodził mu z twarzy. Przez myśl mi przeleciało, że to on może być tym stalkerem. Wszystkie fakty się zgadzały. Widział mnie w starbicks'ie. Nie. To by było zbyt oczywiste. Szybko odsunęłam od siebie te myśli i po prostu ignorując go poszłyśmy dalej.

Do końca naszych zakupów nie potrafiłam się na niczym skupić. Dlatego po następnej godzinie postanowiłyśmy z Alison wracać do domu. Byłam tak zmęczona, że prawie zasnęłam w samochodzie. Jedynie przy życiu utrzymywała mnie cicha muzyka grająca z radia. Muzyka była odskocznią od świata. Zapominałam przy niej o wszystkich problemach. Uwielbiałam również w wolnym czasie grać na pianinie. Parę lat temu, gdy chodziłam do szkoły muzycznej, rodzice zasponsorowali mi ten istrument i ta pasja wciąż kwitnie. Taki mały skryty talent. Wiedzą o nim tylko najbliżsi, no i Tate.

Gdy byłyśmy już pod domem, grzecznie podziękowałam za mile spędzony wieczór i jak najszybciej chciałam się znaleźć w łóżku. Wzięłam prysznic i przejrzałam tweetera. Stwierdziłam, że przed snem myśli się najlepiej. Można się wyciszyć i powoli zasnąć.

Story you'll loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz