Dochodzi szósta a oficjalnie impreza zaczyna się o dwudziestej, więc mam niewiele czasu na przygotowanie wszystkiego i samej siebie. Niedługo też powinna pojawić się Chloe, która właściwie dopiero teraz dokładnie przedstawi mi listę gości. Znam ją zbyt dobrze, żeby nadal wierzyć jej obietnicy o rzekomej liście gości nieprzekraczającej dwudziestu osób.
Słyszę dzwonek, więc zrywam się i pędzę otworzyć drzwi dla Chloe. Szybko okazuje się, że to nie ona a Dan. Lekko zaskoczona stoję jak wryta nie wiedząc co powiedzieć. Znowu skręca mnie w środku kiedy tylko mam okazję go zobaczyć. Jest dopiero szósta, a impreza zaczyna się o ósmej. Jest za wcześnie nawet jak na pierwszych gości, więc jestem niemal pewna, że zrobił to specjalnie.
–Myślałem że zaczynamy o siódmej a nie lubię się spóźniać– szarmancki uśmiech sprawia że dostaje gęsiej skórki.
–Eemm, skoro już jesteś możesz mi pomóc– rzucam szybko z lekkim zakłopotaniem.
Zanim zdążam zaprosić go do środka Dan gwałtownie przechodzi przez próg łapiąc mnie w talii. Jego usta przyciskają się do moich tak szybko, że nie jestem w stanie zareagować. Po chwili odwzajemniam pocałunek przypominając sobie nasze ostatnie spotkanie na plaży, kiedy tak bardzo pragnęłam go pocałować, a on mi na to nie pozwolił. Jakaś część mnie w duchu uśmiecha się, że nie potrafił mi się oprzeć i zrobił to sam. Jego miękkie wargi coraz wolniej i delikatniej muskają moje. Zwalnia aż w końcu kończy pocałunek.
–Wszystkiego najlepszego– tym razem jego uśmiech jest tak ciepły i szczery jakby właśnie wyznał mi o wiele więcej.
„Idealne przejście"– pomyślałam.
Wręcza mi do rąk małe pudełeczko owinięte różową wstążką.
–Teraz już wiesz czemu przyszedłem znacznie wcześniej– dodaje z nutą nieśmiałości. Gdzie się podział ten zadziorny Dan ? Lekko oszołomiona nagłym pocałunkiem, łapię się na tym, że stoję jak wryta z pudełkiem w dłoni. Rzucam Danowi przelotne spojrzenie i otwieram pudełko.
–Hmmm, zgaduje, że raczej nie kupiłeś mi samochodu– W środku leży kluczyk przypominający ten do samochodu. Uśmiecham się co najmniej żałośnie, bo nie mam pojęcia czy to jakiś kiepski żart, propozycja, albo co gorsza przekupstwo łamane na sponsoring. Dan widząc moją minę, natychmiast mnie uspokaja.
–To coś mniej przyziemnego, aczkolwiek nie zobowiązującego– Skuter wodny!– Stessie, daj spokój o czym Ty myślałaś?–pyta.
Próbuje nie wyjść na idiotkę, ale z moich ust nie wychodzi nic innego jak idiotyczne "wow".
–Naprawiłem go i postanowiłem, że może być Twój. Nie wiem czy w ogóle na coś Ci się przyda, może to był debilny pomysł, ale sama mówiłaś,że chętnie spróbujesz... sam już nie wiem...–drapie się po głowie zakłopotany.
Uciszam go przyciskając swoje usta do jego ust, chce poczuć to jeszcze raz. Dan gada zdecydowanie za dużo. Czuję jak ekscytacja i gorąco wypełniają moje żyły, a ciało domaga się więcej. Kładę jego dłonie na swoich pośladkach i czuję jak je zaciska. Na chwilę odrywa się od moich ust i szepcze:
–Stessie, ja...ja nie mogę–wyrzuca z siebie szybko.
–Dlaczego?– tym razem patrzę mu głęboko w oczy. Naprawdę chcę wiedzieć czemu tak się zachowuje.
–Widzisz, że ciężko mi się powstrzymać, naprawdę staram się nie zrujnować Ci życia i związku, ale nie potrafię– tłumaczy się.
–Właściwie to...–przerywa mi kolejne pukanie do drzwi.
–Otwieraaaaj stara dupo!–słyszę Chloe.
–Spokojnie, coś wymyślę, Chloe mnie zaprosiła–dodaje szybko Dan.
Po co to robi ? Jest naprawdę dziwny. Najpierw pilnuje mnie żebym przypadkiem nie zdradziła swojego chłopaka z nim, co i tak już zresztą się stało. Teraz będzie kryć mnie przed Chloe, że przecież nadal się prawie nie znamy, co też po części jest prawdą.
Otwieram drzwi i wpuszczam Chloe do środka. Od razu rzuca się na mnie z bukietem ślicznych róż całując mnie w policzki. Po chwili jednak dostrzega Dana.
–Ooo a co Ty tu robisz tak wcześnie? Mówiłam, że impreza jest o ósmej.–uśmiecha się na swój słodki sposób.
–Zwyczajnie mi się pomyliło, ale mogę wam pomóc jeśli potrzebujecie– dodaje zakłopotany.
– Spokojnie, masz rację przydasz się, podczas gdy ja będę robić Steshie na królową wieczoru. Wszystko jest w lodówce, możesz rozłożyć to w salonie–cmoka ustami wysyłając mu buziaka w powietrzu.
Mam wrażenie, że mijają wieki zanim Chloe kończy mój makijaż i fryzurę. Finalnie, oglądając się w lustrze stwierdzam, że nigdy nie wyglądałam tak dobrze jak dziś. Delikatne fale idealnie spadają mi na ramiona, a ciemny makijaż oczu i czerwone usta dodają charakteru. Chloe zadbała nawet o to, aby moja skóra świeciła się milionem małych drobinek, spryskując mnie toną mgiełki.
–Skończone!– piszczy Chloe–podziękujesz mi później za te wszystkie oniemiałe z wrażenia spojrzenia.
Słyszę muzykę, która staje się coraz głośniejsza. Wychodzimy z łazienki, i nawet nie próbujemy ukryć zachwytu. Wszystko wygląda idealnie. Jedzenie ułożone na stole, kieliszki i alkohol na szafce, która będzie służyć jako mini bar. Przy suficie unoszą się złote balony z napisem "Wszystkiego Najlepszego". Mój zaskoczony wzrok napotyka również świecące panele ledowe ustawione przy oknach.
–Jak tak wygląda "pomoc" to chyba musimy częściej Cię zapraszać panie party maker!–dodaje Chloe.
Dan wzrusza lekko ramionami jakby nie było to nic wielkiego. Powoli zaczynają się schodzić wszyscy znajomi, w większości znajomi Chloe, których ledwie znam. Mimo to postanawiam bawić się tego wieczoru dobrze.
Chloe podchodzi do mnie i szepcze na ucho:
–Mam nadzieję, że nie będziesz zła o Melissę. Zaprosiłam ją i Zeda.–Przyjda razem ?–pytam zdziwiona.
–Nie razem...ale wiesz, Melissa znów planuje do niego wrócić. Stwierdziłam, że na imprezie będzie miała lepsza okazję.
–Niech będzie...–odpowiadam machając ręką, jednak przyznam, że nie do końca mi się to podoba.
Po godzinie impreza zmierza w coraz lepszym kierunku. Ktoś przyniósł ze sobą pyszny poncz arbuzowy i wystarczyło kilka kubków, żebym tańczyła jak szalona. Czuję jak dosyć mocno kręci mi się w głowie, a w uszach brzmi tylko muzyka, rozpływając się przyjemnie po całym ciele. Chloe spełnia się dziś na medal i nie opuszcza mnie na krok. Z drugiej strony widzę jednak jak Dan zerka na mnie z iskierkami w oczach. Chce zamienić z nim kilka słów, więc posyłam Chloe do samotnego przystojniaka na kanapie. Idę po drinki, a kiedy się obracam widzę jak Melissa rozmawia z Danem, zawieszając mu się na szyi. Czuję jak nagle złość wypełnia mnie od środka a policzki płoną. Idę w ich kierunku, ale oni zachowują się jakby mnie nie widzieli. Melissa łapię za rękę Dana i wyprowadza z salonu w stronę sypialni. Dobrze wie, że na to nie pozwolę.

CZYTASZ
Wyzwolona
Mystery / ThrillerNieważne jak bardzo w życiu się staramy, czasem los ma dla nas inne plany. Mamy do wyboru dwie opcje: tkwić w tym co jest tu i teraz, albo postawić krok na przód, by coś zmienić. Steshia Clark uciekła z domu nie bez powodu. W deszczową noc ląduje w...