Something messed up

4 0 0
                                        

Przez uchylone drzwi spoglądam na Melissę i Dana. Coś sprawiło, że postanowiłam obserwować ich z ukrycia. Widzę jak Melissa zawiesza ręce na jego szyi i szepcze mu do ucha. Na szczęście wszyscy zaaferowali się grą „Nigdy nie" i nikt nie zwrócił uwagi na moją nieobecność. Moje ręce już wędrują w stronę drzwi, kiedy nagle zamieram.

Dan w ułamku sekundy zaciska obie dłonie na szyi Melissy. Przerażona próbuje krzyczeć, ale jego uścisk na to nie pozwala.

–Nie zbliżaj się do niej, jasne? Żaden twój chory plan nie dojdzie do skutku, lepiej stąd spieprzaj!– takiego Daniela jeszcze nie widziałam.

Widzę jak puszcza siną już na twarzy Melissę, która od razu biegnie w stronę drzwi. Znikam stamtąd tak szybko jak to możliwe i porzucam wszelkie plany na wkroczenie między nich dwoje. Chwilowo jestem przerażona, więc konfrontowanie się po takiej sytuacji z Danielem nie jest chyba dobrym pomysłem. Kieruje się w stronę kuchni i po drodze widzę jak rudowłosa prześladowczyni zabiera swoje rzeczy i w pośpiechu ucieka z mieszkania.

–Hej–słyszę znajomy głos–Zed wchodzi do kuchni przerywając moje nerwowe przygotowywanie drinków. Wiedziałam, że miał się tu pojawić, ale kiedy nie zobaczyłam go z Melissą, stwierdziłam, że już raczej tu nie przyjdzie. Muszę przyznać, że znacznie się zmienił. Mocno schudł, chociaż jego ciało nadal pozostało dobrze wyrzeźbione. Zapuścił swoje blond włosy, które teraz sięgają mu do ramion. Jednak pomimo zmiany wyglądu, na jego twarzy nadal widniał ten sam promienny uśmiech. Zed zawsze był opanowanym i pomocnym człowiekiem. Przynajmniej takiego go zapamiętałam, pomijając wszystkie dramaty związane z nim i Melissą. Tym razem jakże by inaczej nadal kręciło się wszystko wokół niej.

–Chciałem zapytać, czy widziałaś może Mel? Ale skoro już tu jestem, może mogę Ci pomóc?– pyta przyjaźnie.

–Cześć. Myślałam, że przyjdziecie razem?–kłamię, by nie mówić mu, co właśnie widziałam– I tak jasne, przyda się druga para rąk– dodaję ze szczerym uśmiechem.

Zed staje obok mnie i zabiera się za krojenie limonki.

–Wiesz, właściwie to...powiedziałem jej, że przyjdę później. Chciałem wyciągnąć ją na małą rozmowę...

–O nie, mam nadzieję, że nie zamierzałeś robić tego w mojej sypialni!–odpowiadam z przekąsem.

–Coś Ty, Stess, cholera, miałem zamiar dać jej do zrozumienia, żeby wreszcie się ode mnie odczepiła. Rozumiem, że przez jakiś czas byłem na każde jej zawołanie, ale mam dosyć pustego dawania dupy za pomoc, chce znaleźć kogoś... normalnego, a ona mi tego nie ułatwia– wręcz wylewa to z siebie jednym tchem.

–Wow, chyba naprawdę potrzebujesz pogadać– dodaję z powagą.

Zostawiam gotowe drinki na tacy w kuchni i prowadzę Zeda do mojej sypialni. Oboje siadamy obok siebie na skraju łóżka i nakłaniam blondyna, aby wyrzucił z siebie to, co nie daje mu spokoju. Nie wiem czemu, ale poczułam moralny obowiązek wysłuchania go i udzielenia porady.

–Mówiłem jej wszystko, niech to szlag! Teraz sam jestem sobie winny i szczerze mówiąc jestem w dupie, w ciemnej, kurwa dupie Steshia...– mówi ukrywając twarz w dłoniach.

–Czekaj, ona Cię szantażuje prawda?– W tym momencie dochodzę do wniosku, że jak zwykle Melissa wie coś, czego nie powinna i wykorzystuje to przeciwko innym–chcesz mi powiedzieć o co chodzi ? Zrozumiem, jeśli nie...

–Moja siostra jest w ciąży–dodaje szybko.

–No i ? Wiesz, ludzie uprawiają seks, a kobiety zachodzą w ciążę, co w tym takiego?–pytam zdezorientowana.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 28, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

WyzwolonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz