Czuję delikatne muskanie po policzku. Po chwili otwieram powoli oczy i dostrzegam Mike'a leżącego obok mnie. Podpiera głowę na ręku, a palcami drugiej dłoni wodzi po moich odkrytych ramionach. Na ten widok mimowolnie się uśmiecham.
– Myślałem, żeby zrobić śniadanie, ale nie chciałem zostawiać cię samej, wybaczysz mi? – Patrzy na mnie specjalnie słodkim wzrokiem. Dobrze wie, że jest kochany, a ja wiem, że za każdym razem się stara, żebym nie myślała o nim źle.
– Przecież kuchnia jest tuż obok, nie ruszyłbyś się praktycznie o krok.
Mike patrzy na mnie, przekręcając głowę w bok, i uśmiecha się delikatnie.
– Nie ruszając się o krok, to leżę właśnie z tobą tutaj. – Całuje mnie w czoło.
Wstaję, związuję włosy w luźnego koka i idę do kuchni. Obracam się, spoglądam na Mike'a pytającym wzrokiem i podnoszę lekko do góry róg jego koszulki, w której spałam. Od razu się uśmiecha, a ja postanawiam dać nam jeszcze szansę i nie zaprzątać sobie głowy tym, co było. Przecież go kocham, łączy nas długa historia. Nie czekając na niego, idę już w kuchni i nastawiam wodę na poranną kawę. To nieodłączna część mojego życia. Gdy woda się zagotowuje i parzę kawę, ręce Mike'a lądują na moich pośladkach. Wzdrygam się lekko z zaskoczenia, ale on niczym niewzruszony przykłada usta do mojej szyi.
– Noo, już myślałem, że coś jest nie tak. Nieźle mnie wystraszyłaś, że coś się stało z moją Stess – szepcze mi do ucha.
– Po prostu ostatnio miałam trochę stresujących sytuacji, ale potrzebowałam ciebie, żeby się uspokoić i dojść do siebie – tłumaczę mu, jednocześnie obracając się do niego twarzą.
– Opowiesz mi o tym przy kolacji? Zabieram cię do „Johnny Rockets". Musimy nadrobić zaległości. – Uśmiecha się szeroko, jakby naprawdę bardzo mu na tym zależało. Cieszę się z jego zmiany, nawet podoba mi się sposób, w jaki ponownie się o mnie stara. Jednak wewnątrz mnie wciąż coś budzi niepokój. Staram się o tym nie myśleć i skupiam się na tym, żeby było nam teraz jak najlepiej. Jedyne, co wciąż mnie martwi, to moja praca. Wiem, że Mike wciąż nalega, aby z niej zrezygnować. Chętnie bym to zrobiła. Boję się jednak, że jeśli spróbuję coś z tym zrobić, to kiedy Mike'a nie będzie przy mnie, stanie się coś złego. To wykluczone, żeby w tym momencie rezygnować z klubu i oczywistym jest, że tego nie zrobię. Przynajmniej na razie.
Wybija siódma, kiedy Mike zapina guziki koszuli i popędza mnie do wyjścia. Tymczasem ja nie jestem nawet w połowie robienia makijażu, typowa kobieta. To niesprawiedliwe, że wystarczy mu piętnaście minut i już wygląda bosko.
Zastanawiam się, czy odkąd przybrał trochę mięśni, nie kupił nowej koszuli, czy może ma na celu, aby była bardzo opięta. Na szczęście ja też potrafię być pewna siebie, więc idę do szafy i wyciągam swoją najseksowniejszą małą czarną, jaką mam. W końcu staję w progu z magicznym „ta-daam" i wyczekuję jego reakcji.
– Wyglądasz przepięknie, Stess. – Czuję, jak zawiesza wzrok na wszystkich krągłościach na moim ciele. – A teraz chodźmy już, bo przepadnie nasza rezerwacja.
Wychodzimy z mieszkania, na ulicy czeka już na nas taksówka.
***
Stolik przy oknie z rezerwacją należy do nas. Jest to ten sam, przy którym siedzieliśmy tu pierwszy raz, kiedy się poznaliśmy. Nie były to najlepsze wspomnienia mojego życia, ale to właśnie wtedy Mike okazał się pierwszą i jedyną osobą, która mi pomogła. Dosyć często słyszy się o ucieczkach nastolatek z domu, jednak zazwyczaj sytuacja kończy się powrotem i radością rodziców mimo wcześniejszej złości. Mój przypadek nie wyglądał tak schematycznie. Mając siedemnaście lat, wiedziałam, że nie mogę dłużej wytrzymać we własnym domu. To był najwyższy czas, żeby odciąć się od ludzi, którzy sprawiali, że nigdy nie czułam się tak naprawdę szczęśliwa, a przede wszystkim za grosz szanowana. Jak się później okazało, nie była to zbyt przemyślana decyzja, jednak wtedy nie zwracałam na to uwagi.
![](https://img.wattpad.com/cover/54257708-288-k880107.jpg)
CZYTASZ
Wyzwolona
Mystery / ThrillerNieważne jak bardzo w życiu się staramy, czasem los ma dla nas inne plany. Mamy do wyboru dwie opcje: tkwić w tym co jest tu i teraz, albo postawić krok na przód, by coś zmienić. Steshia Clark uciekła z domu nie bez powodu. W deszczową noc ląduje w...