Tego dnia Santa Monica Airport jest tak zatłoczone, jak nigdy dotąd. Nienawidzę tylu ludzi w jednym miejscu, bo czuję się zagubiona. A szczególnie wtedy, gdy muszę wypatrywać w tym tłumie Mike'a. Nie widzieliśmy się dobre dwa miesiące, ale i tak sobie radziłam, prowadząc beztroskie życie bez niego u boku. Z jednej strony jesteśmy niezależnymi partnerami, ale z drugiej jego natarczywy charakter i chęć rządzenia mną doprowadza mnie momentami do szału. Zbyt często się widywaliśmy i nasze spotkania zaczęły być monotonne. Jednak nie mogę go zostawić, nie w takim momencie, nie po stracie ojca. Zwyczajnie sumienie mi na to nie pozwala, bo wiem, ile ojciec dla niego znaczy. Żeby otrząsnąć się z traumy i szoku, postanowił polecieć do siostry mieszkającej w Nowym Jorku.
Nie mogłam lecieć z nim, więc zostałam u siebie, w Santa Monica, z myślą, że tak będzie lepiej dla nas obojga. W gruncie rzeczy wciąż go kocham, ale nie spodziewałam się, że poznam tego tajemniczego Dana. W dziwny sposób wkradł się do moich myśli tak szybko, że w ciągu sekundy zapomniałam o Mike'u.
Stoję jednak i dostrzegam go w tłumie. Zdaję sobie sprawę, że nie jestem na to przygotowana. Widzi mnie i momentalnie zaczyna biec w moją stronę z szerokim uśmiechem. A ja stoję jak ściana. Kiedy już decyduję się odwzajemnić szeroki uśmiech, nie zdążam zrobić niczego więcej, bo tonę w jego ramionach. Odzwyczaiłam się od tego po tym, jak zostawił mnie samą na prawie rok, pojawiając się w tym czasie zaledwie dwa razy. Już zapomniałam, jakie to przyjemne uczucie. W dodatku odnoszę wrażenie, że złagodniał i jest bardziej czuły, o czym świadczy nawet sam uścisk. Wreszcie odrywamy się od siebie.
– Cześć, malutka. Stęskniłem się za tobą. – Patrzy mi w oczy i uśmiecha się, jednocześnie ujmując moje dłonie.
– Ja za tobą też – mówię, mając nadzieję, że nie przyczepi się do mojej skromnej odpowiedzi.
– Zaniesiemy moje rzeczy i możemy iść coś zjeść, co ty na to? – Uśmiech nie schodzi mu z twarzy.
– Pewnie, koniecznie musisz mi opowiedzieć, jak było i co u Jessie. – Dociera do mnie, że naprawdę mi go brakowało i musimy znowu się do siebie zbliżyć.
Wychodzimy z lotniska, ale tam, zamiast słonecznej pogody, która była jeszcze kilka chwil temu, zastajemy deszcz. Mike od razu zdejmuje swoją marynarkę i kładzie mi ją na ramionach. Kiedy patrzę na niego, ubranego w obcisłą, czarną koszulkę z dekoltem w serek, zauważam, że przez czas nieobecności musiał trochę ćwiczyć. Mam ochotę zobaczyć go bez koszulki.
Pędzimy szybkim krokiem do najbliższej taksówki i oboje siadamy na tylnym siedzeniu.
– Ocean Ave 163, proszę – mówi stanowczym tonem.
– Przecież to nie twój adres, gdzie jedziemy? – pytam podejrzliwie.
– To niespodzianka, zobaczysz.
Jedziemy jeszcze jakieś piętnaście minut. Podczas drogi Mike praktycznie cały czas milczy i tylko mocno ściska moją dłoń. Zupełnie tak, jakby się denerwował. Albo bał mojej reakcji. Tylko na co?
Gdy wysiadamy, Mike prosi, żebym zamknęła oczy. Nie zdążam nawet zorientować się, gdzie tak właściwie jesteśmy. Prowadzi mnie za rękę, wchodzimy do jakiegoś budynku, a następnie kroczymy po schodach na górę. Kiedy Mike bierze rękę z moich oczu, stajemy przed drzwiami.
– Otwórz drzwi, księżniczko. – Widzę niecierpliwość w jego oczach.
Pociągam dłonią za klamkę i wchodzę do środka. To jest jakieś nieduże mieszkanie, ale wyglądające dokładnie na takie, o jakim zawsze marzyłam. Biało-czarne meble, dużo wolnej przestrzeni. Ale chwila...
– Mike... – Czuję, że głos mi drży. – Czy to...? – urywam.
– Nasze nowe, wspólne mieszkanie – kończy za mnie.
– To coś wreszcie tylko dla nas. Starałem się o to dosyć długo, ale będę musiał ci coś wyjaśnić. Masz ochotę coś zjeść? Kupiłem też wino.
Oby czerwone i słodkie, bo coś czuję, że to nie są dobre wieści. Prowadzi mnie do salonu. Na stole stoi przygotowana kolacja. Wszystko idealnie, ale w jego oczach widzę strach. Takiego wyrazu twarzy jeszcze nie miał. Prosi jednak, żebyśmy najpierw zjedli, więc siadamy obok siebie i jemy w milczeniu.
W końcu Mike kładzie rękę na moim przedramieniu i bierze głęboki oddech.
– Stess, wiem, jak ciężko musisz pracować na to, żeby mieć dach nad głową. Do tej pory sam nie miałem jak ci pomóc, ale teraz to się zmieni. Kupiłem to mieszkanie dla nas. Podczas pobytu w Nowym Jorku załatwiłem trochę pieniędzy, które mogę ci teraz dać, tak żeby starczyło ci do... no, mojego powrotu. – Wiem, że ciężko mu o tym mówić, ale ja czuję się jeszcze bardziej zszokowana.
– Jak to do twojego powrotu? – pytam, domagając się wyjaśnień.
– Kochanie, muszę znowu wyjechać, żeby oddać pieniądze w szybkim czasie. Jeśli znajdę pracę tutaj, to się znacznie wydłuży. Nie mam tyle czasu, a chciałem zapewnić ci lepsze warunki, póki mnie tutaj nie będzie. Będę mieszkał u Jessie, przy okazji jeszcze trochę ją wesprę, bo wciąż nie może się pogodzić z odejściem taty. Pomogła mi znaleźć pracę, dosyć dobrze płatną. Tylko że... Nie będzie mnie kilka miesięcy.
W tym momencie coś we mnie pęka. Łzy powoli skapują mi po policzkach. Przecież wiem, że ogromnie za nim tęskniłam. Właśnie potrzebuję mnóstwa czułości od jego osoby. A okazuje się, że właśnie znika na kilka miesięcy. Mogłam się domyślić, że dalej jest tym samym beznadziejnym Mike'iem, który trzyma mnie przy sobie po to, aby mieć do kogo wracać.
– Dokładnie jak długo? – Wyciera dłonią moje mokre policzki. – Jak długo znowu będę musiała czekać?
– Pół roku. – Spuszcza głowę w dół ze smutną miną. – Mamy razem jeszcze tydzień czasu. Nacieszmy się sobą, proszę.
Dostrzegalne jest, jak bardzo się stara. Nie mogę być na niego zła. Niepokoi mnie tylko to, od kogo pożyczył pieniądze, ale nawet nie mam ochoty o to pytać. Chcę się nim nacieszyć, póki mogę. W końcu robi to dla mojego dobra, tylko że ja nie mogę zrezygnować ze swojej pracy. To jednak zbyt skomplikowane. Zaczynam jednak zamartwiać się, co będzie, jak Mike'a zabraknie, ale wolę teraz o tym nie myśleć.
Kładziemy się na rozłożonej kanapie i przykrywamy kocem. Mike jak zawsze ma jakiś nowy film w zanadrzu na swoim laptopie. Wtulam się mocno w niego i powoli zamykam oczy. Dwie lampki wina i mogę iść spać, tym bardziej, że on zatapia palce w moich włosach, co działa na mnie jak dodatkowy usypiacz. W końcu zasypiam, licząc na to, że następny dzień okaże się lepszym.
Wieje mocny wiatr, a ja mam na sobie tylko tą białą, krótką sukienkę. Biorę ze sobą karteczkę, którą znajduję na stole: „Załóż swoją ulubioną sukienkę i przyjdź pod nasza wierzbę". Jestem już na miejscu i widzę pod drzewem siedzącego Mike'a. Siadam na jego kolanach i zaczynamy się mocno całować. Kładzie ręce na mojej talii, ale po chwili drugą dłoń przenosi wyżej, aż zatrzymuje i zaciska się na mojej szyi. Odrywam się od jego ust i łapczywie zaczynam łapać powietrze, co wraz z uściskiem w końcu staje się niemożliwe. Miotam się na wszystkie strony, widzę tylko jego twarz; zdecydowaną i spokojną, z dziwnym błyskiem w oku. Wolną ręką rozrywa mi sukienkę, podczas kiedy ja tracę przytomność. Może to i lepiej, teraz widzę już tylko ciemność.
Budzę się z płaczem i momentalnie zrywam się z łóżka, budząc Mike'a. Biegnę przez korytarz, aż do łazienki przestraszona, że chce mi coś zrobić. On jednak przychodzi do mnie, przytula do siebie i próbuje mnie uspokoić. Bierze mnie na ręce i zanosi z powrotem do łóżka.
– To tylko zły sen, śpij spokojnie.
CZYTASZ
Wyzwolona
Misterio / SuspensoNieważne jak bardzo w życiu się staramy, czasem los ma dla nas inne plany. Mamy do wyboru dwie opcje: tkwić w tym co jest tu i teraz, albo postawić krok na przód, by coś zmienić. Steshia Clark uciekła z domu nie bez powodu. W deszczową noc ląduje w...