Chłopak, który przed chwilą się obudził, spojrzał na mnie, a potem szybko wstał, i kopnął swojego towarzysza. W jaja. Mężczyzna krzyknął, i złapał się za tamto miejsce.
- Ochujałeś?! - Pisnął.- Kim jesteście? - Zapytałam, przez co na mmie spojrzeli.
- A ty? - Zapytał blondyn.
Był nawet przystojny.
- Pierwsza zadałam pytanie. - Skrzyżowałam ręce na piersiach, wyszczerzając w jego stronę ząbki.
- Jestem Henryk Hart, a to Rey Manchester. - Mówiąc nazwisko deugiego, kopnął do lekko w ramię. Na twarzy Rey'a, widziałam łzy bólu. - No przestań, jesteś niezniszczalny!
- Ale to poczułem. - Pisnął.
- Ehh. - Henryk machnął na niego rękmi. - A więc, kim jesteś?
- Katty Windervool. Jak się tu znaleźliście?
- Wciągnęło nas. - Wytłumaczyć Rey, kiedy w końcu się ogarnął.
- Stąd nie ma ucieczki, zostaniecie tu. - Mruknęłam, patrząc na swoje buty.
- Uciekniemy. Przecież jestem Kapitan B, a to mój pomocnik Niebezpieczny Henryk! - Wskazał na swojego pomocnika.
- Czekaj... Ty jesteś tylko maszyną? - Zapytał Henryk.
- Wypraszam sobie! Jeszcze niedawno byłam na tamtym świecie! Zostałam tu wciągnięta. Mam piętnaście lat! - Wykrzyknęłam.
Jak mogli pomyśleć, że jestem maszyną? Durnie.
- Oooo, Henryk. - Rey szturchnął pomocnika w ramię. - On jest o rok starszy. Może coś z tego będzie? - Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo usłyszałam charakterystyczny klik, oznaczający nowego chłopaka.
Podeszłam do komputera, i usiadłam na białe krzesło biurowe. Zapomniałam wspomnieć, tu wszystko jest białe, oprócz ikonek rozmowy.
Ktoś: Hejka piękna ❤
Ja: Hej.
Ktoś: To może jakaś plansza? Np. Cukierkowy szał?
Ja: Nie!
Wciągnęło mnie, Henryka i Rey'a. Wylądowaliśmy, jak pionki, na pierwszym polu.
- Gdzie jesteśmy? - Zapytał Rey.
- Kiedy jakieś pole podświetli się na niebiesko, wtedy możesz przejść, kiedy zmieni się na czerwone, zanim przejdziesz, spotka cię niemiła, albo miła niespodzianka. - Powiedziałam na jednym wdechu.
Pole numer dwanaście zaświeciło się na niebiesko. Wykonałam jeden, duży skok, a za mną Rey i Henryk. Pole trzerdzieści.
Pole trzydzieści. - O nie. Henryk nie zdążył przejść. Wylała się na niego niebieska polewa, a potem żółta posypka.
- Wyglądasz jak babeczka. - Zaśmiałam się.
Pole czterdzieści pięć.
Dwieście. - I koniec. Nie przeskoczyłam następnego. Przede mną pojawiło się małe, lewitujące pudełko. Otworzyłam. W środku była fasolka wszystkich smaków. Ugryzłam kawałek. Psia karma, chciałam wypluć, ale nie mogłam.
- Zaliczone! - Rozległ się głos, wtedy kiedy stanęliśmy na polu koniec.
Henryk w polewie i posypce, Rey w marmoladzie. Dostał nią, po tym jak nie zdążył przejść na polu pięćdziesiąt. Ja z posmakiem psiej karmy w buzi.
Ktoś: Jutro będzie gorzej.
Ja: Już się boje -,-
- To było dziwne. - Stwierdził Rey. Zaśmialiśmy się. Nie wiem czemu, ale polubiłam ich.
Bajo! 💙💚💛💜

CZYTASZ
Win or die | Niebezpieczny Henryk 1/2
FanficW internecie krąży nowa aplikacja 'Win or Die'. Polega na tym, że trzeba zdobyć serce pięknej Katty Windervool. Jeśli tego nie zrobią, umrą. Rey i Henryk zostają wciągnięci do gry. {ZAWIESZONE!!!}