[Perspektywa Ciela]
Sebastian?!-zerwałem się z ławki.
Oczy wszystkich (w tym Sebastiana) zwróciły się ku mnie. Nie wiedziałem dokładnie co teraz zrobić. Przecież nie powiem ,,Hej Sebastian to ja Ciel! Oj przepraszam... Znasz mnie jako Vanessę! To mnie dotykałeś i całowałeś na balu!". Wtedy strzeliłbym sobie dłonią w czoło.
-Tak?-zapytał nieco zdziwiony wychowawca.
Boże, w którego nie wierzę... Pomóż mi!
-Ja... Znaczy... Przepraszam, bo dostałem wiadomość od umm... kolegi Sebastiana-po zakończeniu jakże tej prymitywnej wymówce wyszczerzyłem się, po czym mogłem spokojnie usiąść na swoim miejscu.
Przez kolejne kilka minut mogłem usłyszeć szepty innych na temat mojego wybryku. Było to bardzo nieprzyjemne. Poprawiłem swoją czapkę, którą założyłem dzisiaj rano. Tak... Zapomniałem o niej wspomnieć (chyba). To właśnie dzięki niej jeszcze brunet nie rozpoznał z kim był na imprezie.
-Elizabeth Midford-wyczytał kolejną osobę z listy.
-Jestem-powiedziała podekscytowanym głosem.
Spojrzała się na mnie, mając iskierki w oczach.
-Słyszałeś Ciel? Powiedział moje imię-szepnęła rozmarzona.
-Czy ty dajesz mi oznaki, że wolisz jego?-posłałem jej zadziorny uśmiech.
-Oczywiście, że nie! Kocham tylko ciebie-po wypowiedzeniu tego pocałowała mnie w policzek.
-Też cię kocham-uśmiechnąłem się.
Wszystko jak na razie układało się cudownie. W tym momencie ja oraz Elizabeth patrzyliśmy sobie w oczy. Wyglądaliśmy jak nowa para zakochanych, a tak nie było. W sumie jesteśmy razem od ponad trzech lat. Nie licząc przerw.
Tak były między nami przerwy. Najdłużej nasza "rozłąka" trwała trzy miesiące. Najczęściej to było z powodu głupoty ukochanej. Cały czas posądzała mnie o zdradę, ponieważ zdarzały mi się dni, w których albo częściej siedziałem na telefonie, albo coraz częściej wychodziłem z domu. Później naprawdę wszystko było dobrze. No właśnie... Aż do teraz.
-Ciel...- zatrzymał się, gdy miał wyczytać moje nazwisko- Phantomhive?-przyjrzał mi się uważniej.
-Jestem-powiedziałem lekko skrępowany.
Po małej przerwie mężczyzna znów wyczytywał imiona i nazwiska swoich uczniów. Moja dziewczyna zapytała się mnie czy go znam, a ja jedynie odpowiedziałem, że tak jakby.
*
Gdy zadzwonił dzwonek wszyscy uczniowie, jak poparzeni zaczęli wychodzić z klasy. Niestety rola ostatniej wychodzącej osoby, przypadła mi. Kiedy byłem przy drzwiach usłyszałem przyjemny głos mężczyzny, który poprosił mnie abym na chwilę został w sali. Błagałem w duchu, aby mnie nie rozpoznał.
-Phantomhive?-zapytał zamykając przy tym drzwi od sali.
Przez chwilę się wahałem, ale w końcu zapytałem.
-Tak?
-Jesteś może bratem Vanessy?
No tak... Przedstawiłem się jako Vanessa Phantomhive. Muszę szybko coś wymyśleć, przecież nie mogę tak stać jak słup soli.
-Bliźniacy...-wyszeptałem.
-Słucham?
-Jesteśmy bliźniakami.
CZYTASZ
Próbuję cię nie kochać
FanfictionMiłość. Czym tak dokładnie jest miłość? Wiele osób uważa, że to wspaniałe uczucie. Jednak sprawia pewne problemy w naszym życiu, nieprawdaż? Nie mamy nad tym kontroli. Możemy zakochać się w przystojnym buntowniku albo w "kujonie", który uwielbia gra...