#15

631 65 39
                                    

Kiedy się obudziłem, moim oczom ukazał się zatroskany Sebastian. Aktualnie moja głowa leżała na jego kolanach. Jednakże natychmiastowo podniosłem się do siadu i przerażony na niego spojrzałem.

-Kim ty do cholery jesteś...?

----------------------------------------------------------------------------------------------    

[Perspektywa Ciela]

Po wypowiedzeniu tych słów, w pokoju zapadła cisza. Nie byłem pewien, co właśnie powiedziałem. Nie kontrolowałem tego, a więc z moich ust mogło wydobyć się wszystko. Spojrzałem na zaskoczonego Michaelisa. Po chwili uniósł swoją dłoń aby przyłożyć ją do mojego policzka.

-Jak to kim jestem?-uśmiechnął się ciepło-Przecież jestem Sebastianem.

No tak... Co ja sobie myślałem? Przecież i tak to nie miałoby sensu. Niemożliwe, że Sebastian żył w dziewiętnastym wieku. 

Jednakże coś nie dawało mi spokoju.

-To skąd mam te wszystkie wizje...?

Spojrzał na mnie poważnie.

-Jakie wizje Vanesso?

-Um...-nie wiedziałem od czego zacząć-Jestem tam kimś ważnym... Chyba hrabią, a ty jesteś moim lokajem, ale...-chciałem dodać, że się kochaliśmy, lecz postanowiłem ominąć ten fakt- Wszystko dzieje się w dziewiętnastym wieku. Czy ja już szaleję Sebastianie...?

Zero odpowiedzi.

Co mam zrobić?

Co jeśli uzna mnie za świra? 

Nagle mężczyzna rzucił się na mnie aby móc mnie przytulić. To stało się tak szybko. To była dla mnie miła niespodzianka.

-Nie myśl o tym-wyszeptał mi do ucha.

Nie wiedziałem co zrobić. Ciepłe ramiona wtulające mnie w jego tors, były dla mnie czymś niezwykłym. Nigdy tak się nie czułem jak przy nim. Nawet obok mojej ukochanej. Myślałem, że to ona jest powodem moich szczęśliwych dni, jakie ostatnio miały miejsce.

Czy to możliwe, że brunet jest moją miłością?

Nie... Nie powinienem. On jest moim nauczycielem, a do tego on kocha Vanessę. Nie mnie.

Nie chcę dłużej udawać kogoś kim nie jestem, ale też nie chcę go stracić.

To właśnie on jest moją nadzieją na lepsze jutro.

To właśnie on mnie uszczęśliwia.

To właśnie z nim chcę dzielić swoją przyszłość.

To właśnie go kocham...

Nie Lizzy.

...

Nie!

Muszę przestać tak myśleć. Przecież Elizabeth jest tą jedyną! Nie mogę jej zostawić, a tym bardziej dla mężczyzny.

No właśnie.

Zapomniałem, że jestem stu procentowym hetero.

Może to całe zakochanie w Michaelisie to zwykłe zauroczenie? Może tak naprawdę nie ma to wielkiego znaczenia? Jak tylko przestanę udawać Vanessę i skończę szkołę, zapomnę o nim, a on o mnie.

-D-Dziękuję...-wyszeptałem, chowając swoją twarz w jego tors.

Usłyszałem, jak czerwonooki cicho się zaśmiał.

Próbuję cię nie kochaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz