W końcu przyszedł, a ja dowiedziałem się, że mamy matematykę. Otworzył dziennik i powoli wyczytywał imiona i nazwiska uczniów. Kiedy powiedział "Ciel Phantomhive", wstałem i oznajmiłem.
-Jestem.
-----------------------------------------------------------------------------------------------
[Perspektywa Ciela]
Ślepia wszystkich uczniów, były skierowane na mnie. Dokładnie przetwarzałem zdanie, które powiedziałem. To był odruch, który nie powinien mieć miejsca. Akurat teraz musiał mi się załączyć. Na moich policzkach pojawił się niewinny rumieniec.
-N-no bo... Ja jestem za braciszka...-jąkałem się, mówiąc to zdanie, mimo wszystko dalej próbowałem nie zmieniać mojej pozycji. Chciałem być, jak najbardziej wiarygodny-Rozchorował się biedak i poprosił mnie, abym napisała mu notatki. Przepraszam, ale jak tylko usłyszałam nazwisko, to się zgłosiłam. Możemy nazwać to odruchem-zaśmiałem się nerwowo.
Po minach moich rówieśników, mogłem przyznać, że mi uwierzyli. Usatysfakcjonowany mogłem powiedzieć, że moja gra aktorska, która była okropna, jest niesamowita. Nie wiem nawet, jak pozwolili mi tu wejść. Zapewne to sprawka Sebastiana. Uśmiechnąłem się niepewnie, w stronę profesora.
-Nie wiedziałem, że twój brat tak lubi się uczyć. Jednak jeśli jesteś tu z takiego powodu, możesz zostać. Proszę tylko, abyś nie przeszkadzała nam podczas lekcji.
Jedynie przytaknąłem i wróciłem do swojej wcześniejszej pozycji. Chwyciłem długopis i wyciągnąłem mój zeszyt. Notes, wyglądem przypominał gwieździste niebo. Na samym środku znajdował się księżyc, a nad nim był napis "Moje idee to gwiazdy, których nie potrafię ułożyć w konstelacje". Zawsze, kiedy na niego patrzyłem, przypominałem sobie cele, które sobie wyznaczyłem. Dlatego też, staram się z całych sił, spełnić moje marzenia.
-Tak w ogóle, jak się nazywasz?-szturchnął mnie łokciem blondyn, przy tym wyrywając moją osobę z zamyślenia.
Odwróciłem głowę w jego stronę, a moja mina mówiła "Przecież wiesz". Po chwili zrozumiałem, że teraz jestem całkowicie inną osobą. Zamrugałem kilka razy oczami, po czym odpowiedziałem.
-Vanessa Phantomhive, a ty jesteś Alois Trancy, tak?
Kiwnął głową i uśmiechnął się w moją stronę. Jego niebieskie oczy wyglądały cudownie, kiedy powiedziałem mu po pewnym czasie komplement. Jednak nie jest w moim typie. Na szczęście w ostatnim momencie przypomniałem sobie, że powinienem uważać i nie przeszkadzać na lekcji. Obiecałem mu, że pogadamy na przerwie. Po minie Lizzy mogłem wywnioskować, że nie podobała jej się moja osoba. Muszę przyznać, że poczułem się trochę zraniony. Nie było to za przyjemne uczucie.
Po przemyśleniach, zacząłem uważać na lekcji, aż do dzwonka, oznajmiającego koniec lekcji.
Schowałem do swojego plecaka rzeczy, które były mi potrzebne na lekcji i opuściłem klasę. Palcami poprawiłem swoją grzywkę. Podczas zajęć było naprawdę dziwnie. Pierwszy raz słyszałem szepty na mój temat. Nie były one takie, aby sprawić mi przykrość, wręcz dostawałem komplementy! Na samo to wspomnienie poczułem delikatne ciepło, a na moich policzkach można było dostrzec delikatny rumieniec. Spoglądając w podłogę kroczyłem ku najbliższego okna. Przypominałem sobie w tym czasie różne słowa, które usłyszałem.
Jaka śliczna...
Może da się zaprosić na randkę?
Poproszę ją o numer telefonu.
Na pewno jest bardzo mądra...
Dalej wspominałbym te miłe słowa na temat mojej osoby, gdybym na kogoś nie wpadł. Dosłownie walnąłem głową o czyjąś. Otworzyłem powoli oczy i ujrzałem Aloisa, przepraszającego mnie.
CZYTASZ
Próbuję cię nie kochać
FanfictionMiłość. Czym tak dokładnie jest miłość? Wiele osób uważa, że to wspaniałe uczucie. Jednak sprawia pewne problemy w naszym życiu, nieprawdaż? Nie mamy nad tym kontroli. Możemy zakochać się w przystojnym buntowniku albo w "kujonie", który uwielbia gra...