CZĘŚĆ 2

927 101 108
                                    

  John Laurens.



-Jackie!



Patrzy na strumyki wody spływające do odpływu i na swoje piegowate stopy. Ciepła woda uderza w jego kark i szum dookoła nie ma żadnego znaczenia.


-JACKIE?



-KUrkA wODNA JOhN ! ZESZCZAM CI SIĘ NA ŁÓŻKO, JEŚLI MNIE NIE WPUŚCISZ WAHH!!



Chyba że twój współlokator ma wybitne parcie na pęcherz a ty zajmujesz prysznic. Wtedy masz problem. Lekko zdezorientowany otrząsnął się z transu i krzyknął do współlokatora.



-GILBERT WEŹ!- WEŹ JEZU.
 


W panice zatrzasnął drzwi do kabiny. Na jego szczęście dla niego ścianki prysznica nie prześwitywały i francuz nie musiał oglądać jego chudego tyłka. Na dźwięk zatrzaskiwania drzwi od kabiny współlokator piegusa wparował do toalety.


John wyraźnie słyszał sekwencję dźwięków.



Zryw klapy, szarpnięcie suwaka i szum Niagary.



Stał głupio w kabinie i zaskoczony słuchał wybitnie głośnego echa sikania swojego przyjaciela. Czy można sobie wyobrazić bardziej niezręczną sytuację? Mimo wszystko miał odruch zakrycia się czymś. Niestety nawet nie miał czym. Przystępował z nogi na nogę czekając aż intruz wyjdzie mu z łazienki.



-Mon ami- już myślałem, że nie wytrzymam.



Roześmiał się głośno zapinając rozporek. Marquis miał bardzo donośny głos, który idealnie wykorzystywał do darcia się bez większych powodów. Możliwe, że to złośliwość. Możliwe, że to hobby. Johnny i tak go uwielbiał.



-Mam nadzieję, że trafiłeś tym wodospadem, bo nie chcę się zabić na twoim moczu.



Dogryzł mu śmiejąc się wesoło i starając się jakoś rozluźnić atmosferę. Chociaż Laffayetta nie trzeba było rozluźniać.


-Powiedzmy.


Usłyszał dźwięk zrywanego papieru i skojarzył co się dzieje. Parsknął śmiechem.



-UGH jesteś obrzydliwy!


-I wzajemnie!!!


Francuz wyszedł z łazienki wreszcie zostawiając Johna samego. Względnie doprowadził się do porządku, przebrał w piżamę-czyli bluzę i bokserki- i spojrzał w lustro. Uśmiechnął się głupio do własnego odbicia. Zawsze śmieszył go widok siebie samego w rozpuszczonych, napuszonych włosach. Kiedyś miał okropne problemy z samoakceptacją i dystansem do siebie, ale od jakiegoś czasu-najpewniej od momentu rozpoczęcia studiów- jego problemy na tym polu zaczęły znikać i zaczynał lubić siebie samego.

What'd You Miss? || HAMILTONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz