27 grudnia
Hamilton wyszedł ze swojego pokoju i zobaczył Johna znikającego za zakrętem.
Piegus musiał wrócić już jakiś czas wcześniej i nie dać o sobie znać. Alex stwierdził, że pewnie gdzieś idzie i odezwie się potem. Ale... Nie odezwał się.
Następnego dnia Alex chciał z nim pogadać. Przez cały wczorajszy dzień miał wyrzuty sumienia. Może powiedział coś nie tak? Laurens bez przerwy go unikał.
-John co się stało?? -zapytał, kiedy wreszcie go dopadł.
-Czemu mnie unikasz?
Jack przez chwilę chciał powiedzieć prawdę. ale się na to nie zdobył.
-Nic się nie stało- odpowiedział wymijająco.
-Ale wszystko w porządku?
-Tak. Pewnie- przytaknął, zdobywając się na lekki uśmiech i odszedł.
***
Jack jeszcze w Anglii przez telefon niby mimochodem zapytał Angie o aktualnie sprawy jej siostry z Alexem.
Angelice pytanie wydawało się trochę dziwne, ale bez większego zastanowienia odpowiedziała na nie zgodnie z prawdą.
Prawda ponownie zabolała Johna. Łatwo mu było wnioskować po skrawkach. Kiedy usłyszał o "fajnej, wspólnej wigilii" miał ochotę iść do baru i uchlać się do nieprzytomności. Rozumiał, że w tym czasie Alex mógł czuć się odrzucony, ale najzwyczajniej i egoistycznie było mu przykro.
Kiedy Hamilton dowiedział się o rozmowie i natychmiast pobiegł do Johna. Nie patrząc na nic, wparował do pokoju.
-Jack, o co w tym wszystkim chodzi???- zapytał, piorunując go wzrokiem.
-Angelica coś walnęła, że pytałeś dzisiaj o mnie i o Elizę. Jesteś zazdrosny..?
-Po prostu mówiłeś, że nic was nie łączy.- Powiedział, starając się zachować kamienną twarz, ale nie był w stanie. Wziął wdech i zaczął mówić dalej.
-Masz rację. Skup się na Elizie. Twój durny kumpel gej nie będzie Ci stać na przeszkodzie. Przecież nie masz obowiązku odwzajemniać czegokolwiek, natrętnemu typowi, który zakochał się w niewłaściwej osobie.
Nie mam prawa być zazdrosny. Po prostu cholernie mi przykro, bo zraniłeś moje uczucia, które do cholery nigdy nie powinny istnieć. Nie powinienem się obrażać, mówić ci o tym i znowu niszczyć ci życie.
Nie powinienem nawet o tobie myśleć, ale n i e u m i e m.
Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego, bo jedyne co mogę zrobić to wszystko ci zniszczyć.
John wybuchł. Krzyczał. Teraz łzy zaczęły strumieniami płynąć mu po policzkach. Powiedział mu wszystko. I wszystko, czego nie powinien mu mówić.
Na chwilę zamilkł i po prostu wybiegł z pomieszczenia.
Laurens nie był w stanie się uspokoić. Zaczynała go boleć głowa.
Nie mógł uwierzyć, że naprawdę to zrobił.
***
Hamilton słuchał wszystkiego, co mówił zamurowany. Patrzył, jak John z sekundy na sekundę wybucha coraz bardziej i płacze coraz mocniej.
Nie zdawał sobie sprawy, że to wszystko miało dla niego tak wielkie znaczenie. Że Johnny był w nim tak zakochany... Alex jak zawsze odbierał to wszystko jako żart. Grę. A teraz nie mógł na siebie patrzeć. Natychmiast pobiegł za Johnem, ale udało mu się go znaleźć dopiero po kilkunastu minutach.
-Zostaw mnie! -prawie krzyknął, nadal głośno płacząc.
-John uspokój się...
-Przepraszam- jęknął ciszej.
Alex przytulił go bardzo mocno. John nawet nie miał siły protestować.
-Cały się trzęsiesz.- powiedział ciszej.
Przez dłuższą chwilę panowała cisza.
Hamilton go puścił i usiadł obok.
-Przecież nie masz na to żadnego wpływu. Poza tym nie jesteś żadnym durniem! -roześmiał się cicho. -Dlaczego wcześniej mi nie powiedziałeś?
-Bo chciałem nadal mieć przyjaciela? I nie chciałem rozbijać ci związku z Elizą? Przecież wiem, że nie polubisz mnie w ten sposób.
John spojrzał na niego podłamany.
-A może i cię polubię hm? - roześmiał się głupio.
-Po prostu... Myślałem, że byłeś pijany, jak się całowaliśmy. -wyjaśnił, nerwowo drapiąc się po karku. -I nie jestem nadal z Elizą. Tylko się przyjaźnimy. Już bym tak nie potrafił.-prychnął zawstydzony.
-Przepraszam- Laurens wymamrotał zawstydzony.
Alex trącił ramieniem ramię Johna.
________________________________________
Hai! Ludzie chciałam wam podziękować z całego serduszka, że jesteście, komentujecie i jakoś wam się podobają te moje skrobanki. <3
Koniec jest blisko <3
CZYTASZ
What'd You Miss? || HAMILTON
FanficW krainie prymitywnych żartów i sal wykładowych dwójka studentów zyska coś więcej niż zaliczenie roku.