CZĘŚĆ 10

594 68 33
                                    

Uchylają się drzwi od łazienki.


Pojawia się jedna- zgrabniutka bosa stopa.


Następna


I zza niej wypadają kolejne dwie, lądując na ścianie i rzygając na kaloryfer.


-LAFAYETTE! UGHHHH


Kochanka francuza wydała okrzyk obrzydzenia.


Pięć minut temu sytuacja wydarzyła się w odwrotnej kombinacji i to ona rzygała, a Laf się darł-

Ten krzyk obudził Johna, który ledwo otworzył jedno oko.

Piegus skrzywił się i odwrócił na drugi bok. Tu czekała na niego kolejna niespodzianka w postaci Alexa śpiącego w pół na kanapie, pół na ziemi. Hamilton przy okazji przygniatał brodą dłoń Johna, w której chłopak już stracił czucie.


Johnny spróbował podnieść się, nie budząc Alexa. Średnio wyszło i student prawa sturlał się na podłogę, dalej śpiąc. John syknął zażenowany. Wszyscy w ich pokoju byli na lekkim bądź ciężkim kacu i wiedział, że będzie musiał ogarnąć to towarzystwo.


Hercules rozkosznie tulił się do śmietnika. Dzień jak co dzień.



***



Minęło kilka tygodni. John i Alex się zaprzyjaźnili i zaczęli spędzać ze sobą masę czasu.

Po nie tak długim okresie stali się chyba najlepszymi przyjaciółmi


Mocno odczuła to Angelica, która ani trochę nie przekonała się co do Alexa. Dla niej był tylko napalonym szczeniakiem, który cały czas wpada w jakieś kłopoty albo wciąga w nie innych.

Często też bywała zazdrosna, mimo że Jack starał się jej nie zaniedbywać. Widziała, jak Hamilton stawał się dla niego ważny i wsiąkał w niego coraz bardziej. Miała wrażenie, że go traci. Że... Już nigdy nie będzie tak samo. Nawet jeśli są tylko przyjaciółmi- Jack był JEJ najlepszym przyjacielem. Ale on odpływał w świat fascynacji facetem, który według niej nie rokuje zbyt dobrze.

***

John jak przystało na grzecznego ucznia- podreptał na wykłady i zaraz po drugim wdał się w dyskusję z przyjaciółką.

-Hej Jack, nie myślisz, że może Alex nie jest... najlepszym materiałem na przyjaciela?

-Um, może czasem strzeli jakąś niecelną uwagą albo obrabuje woźną z kawy, ale to wszystko.
Dlaczego tak myślisz?

-Martwię się, że to dla ciebie nieodpowiednie towarzystwo. Po prostu.

-A mnie z twoim ex nie posłuchałaś co?

Laurens uśmiechnął się wesoło, wyprowadzając Angelicę z równowagi.

-Kurwa John. Ja się po prostu martwię.

-UGHHHH NIE CHCESZ MNIE SŁUCHAĆ TO NIE.

Dziewczyna szybko wstała z miejsca. John od razu za nią pobiegł.

-To był tylko żart! Nie gniewaj się, już słucham!

Starał się ją zatrzymać.
Schuler popatrzyła na niego groźnie i po chwili odezwała się tonem o wiele łagodniejszym, niż wzrok którym mierzyła przyjaciela.

What'd You Miss? || HAMILTONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz