Siedziałam na kanapie w salonie.
Mieszkanie było w takim stanie, w jakim je zastałam wczoraj rano, kiedy przyjechałam. Nic nie tknęłam, ani nie przesunęłam, nie wyrzuciłam. Jedynie okryłam się kocem na kanapie, żeby się chwilę zdrzemnąć.
Bałam się czegokolwiek tu dotknąć.
Co jeśli to wszystko to jeden wielki żart i jestem w jakiejś ukrytej kamerze? Może koleżanki z roku sobie robią ze mnie jaja?
Może całe moje życie jest jednym wielkim żartem i jestem jak główny bohater filmu „Truman Show".
Patrząc na te wszystkie rzeczy zastanawiałam się jaka była. Jak wyglądało jej życie. Czy była szczęśliwa? Czy mieszkała cały czas sama, bo w mieszkaniu były dwa pokoje? Jeden na pewno był jej, ale co z drugim?
Spojrzałam na ekran telefonu i weszłam w kontakty.
Przewinęłam na listę i natknęłam się na „Evelyn". Chwile się zastanawiałam, czy mam kliknąć słuchawkę czy iść dalej.
Chciałam ją poznać, chciałam zobaczyć jaka jest i czy choć trochę jesteśmy do siebie podobne. Nie miałam z nią kontaktu przez kilkanaście lat, chciałam to nadrobić, ale z drugiej strony, nie wiedziałam jak to zrobić.
Jak to możliwe, że nawet się nie pamiętałyśmy? Nie pamiętam nic przed wyprowadzką taty. Nie pamiętam nawet jak wyglądał i gdyby nie zdjęcie w sypialni mojej siostry (nadal nie mogę się do tego przyzwyczaić), do dziś bym nie wiedziała, że ten człowiek istnieje.
Przesunęłam palcem w dół i natknęłam się na „Josh".
Może powinnam się z nim spotkać? Żeby poszukać jakiejś odskoczni? Ciągle w głowie miałam jego słowa „Jeśli będziesz coś potrzebować to dzwoń czy pisz o każdej porze dnia i nocy". Może powinnam skorzystać z tej oferty. Pokazałby mi jakąś dobrą restaurację, kawiarnie, a może uniwersytet. Nie wiem sama gdzie jestem w tym wszystkim.
Czy chcę tu zostać i zacząć wszystko od nowa, czy wrócić do tego co było i zostawić to wszystko jako śmieszny żart?
W momencie kiedy chciałam nacisnąć słuchawkę zobaczyłam, że dzwoni do mnie jakiś zablokowany numer.
- Halo? - powiedziałam do słuchawki.
- Crystal? Crystal Rooney? - usłyszałam nieznajomy głos po drugiej stronie.
- T.. tak - wydukałam i wstałam z fotelu, chodząc w kółko.
Byłam zdenerwowana, zawsze tak robiłam jak nie wiedziałam co się dzieje.
- Tutaj tata Evelyn, to znaczy - zawiesił głos, a mi zabiło serce mocniej - Twój tata.
Nie wiedziałam jak mam się przywitać ani co zrobić. Chciałam się rozłączyć, ale z drugiej strony nie słyszałam go tyle lat.
- Nie wiem co robisz, ale znalazłem Wasze zdjęcie u Evelyn w mieszkaniu. Nie mieszaj się w nic, ona ma dość problemów z Charlie - powiedział, a mi pękło serce.
Zaczęłam płakać do słuchawki.
- Nie widziałeś mnie kilkanaście lat i jedyne co mi chcesz powiedzieć to żebym się odczepiła od Evelyn?! - wybuchnęłam.
- T.. tak. Uwierz, że tak będzie najlepiej.
- Najlepiej dla kogo? Chyba dla Ciebie. Boisz się, że gdy Evelyn się dowie to się od Ciebie odwróci? Dlaczego rodzina która powinna Cię wspierać to na samym starcie Cię skreśla?! Czy Ty, czy matka zdajecie sobie sprawę z tego co zrobiliście?! - zaczęłam krzyczeć i chodzić po pokoju od ściany do ściany. - Czy zdajesz sobie sprawę, że postawiłeś swoje życie i swoje pierdolone dobro nad dobro swoich córek?! Ja nadal w to nie wierzę!!! Nie wierzę w to wszystko!! Jestem w jakimś pojebanym śnie!! - nie wiem czy mówiłam nadal do niego czy już do siebie.
CZYTASZ
LOST HEAVEN.
Teen FictionCzy dwie całkiem obce dziewczyny mogą być dla siebie aż tak bliskie? Czy to możliwe, żeby żyły od siebie tak daleko, choć w sercu były dla siebie najbliższe? Jedna z nich była jak ogień, co nawet pasowało do jej koloru włosów. Miała wszystko poukład...