Założyłam swoje czerwone szpilki i przejrzałam się jeszcze raz w lustrze. Wyglądałam zupełnie inaczej niż zwykle. Miałam na sobie jedną ze swoich najlepszych czarnych kiecek i wysokie szpilki.
- Wyglądasz nieziemsko, Evelyn! Naprawdę! - usłyszałam od swojej rudowłosej koleżanki - Zupełnie jak nie ty.
- Dziękuje Ci bardzo, aż tak źle wyglądam na co dzień? - zaśmiałam się.
- Nie o to chodziło - rzekła - Zobacz Charlie, jak wygląda twoja mama. Zobacz jaka jest piękna - powiedziała do małego, który siedział na kanapie i bawił się misiem.
- Dobra, dobra. Nie słódź tak, bo aż mi głupio.
Chwyciłam torebkę do ręki i założyłam na siebie marynarkę.
- Nie za bardzo się odstrzeliłam jak na zwykłą imprezę firmową?
- Nie, wyglądasz zjawiskowo - uśmiechnęła się do mnie, przez co kamień spadł mi z serca.
Nigdy nie byłam na takiej imprezie i zjadał mnie ogromny stres, czy wszyscy będą tak wyglądać, czy może każdy będzie się śmiał, bo jako jedyna tak się ubiorę. Zastanawiałam się, jak ludzie zareagują i czy nadal będą dla mnie mili, czy przeciwnie.
- Dziękuje, jakby się coś działo to dzwoń, przyjadę od razu - powiedziałam do niej i wyszłam poza próg mieszkania - Pa.
- Pa, baw się dobrze - usłyszałam za sobą Crystal i zeszłam po krótkich schodkach, po czym skierowałam się do zamówionej taksówki.
Podałam kierowcy adres i ruszyliśmy, a ja poczułam jak całe moje ciało sztywnieje ze stresu.
Taksówka szybko dotarła pod wyznaczony adres i zatrzymała się pod wejściem. Zapłaciłam za kurs, ale wciąż siedziałam w taksówce, zastanawiając się, czy na pewno chce to zrobić. Czy na pewno chcę iść na pożarcie lwom.
- Wysiada Pani, czy mam jechać dalej? - ponaglił mnie kierowca.
- Nie, nie. Już wysiadam - otworzyłam drzwi - Dobranoc.
Stanęłam kilka kroków od drzwi do redakcji i już poczułam, że źle zrobiłam. Chciałam zawrócić i z powrotem wsiąść do taksówki, ale kierowca odjechał.
Przed drzwiami stali nieznani mi ludzie, najprawdopodobniej z innych działów, ale dlaczego nigdy wcześniej ich nie spotkałam? Bardzo miło zaskoczyło mnie to, że nikt nawet nie spojrzał w moja stronę. To dobrze. Nie będę zwracać na siebie uwagi.
Ruszyłam do wejścia.
Setki ludzi wypełniało hol redakcji. Wszyscy byli elegancko ubrani - w kombinezony, sukienki, a mężczyźni w garnitury lub w eleganckie koszule.
Poczułam się lepiej, kiedy tylko zobaczyłam swoją znajomą w białej sukience i granatowych szpilkach.
Na jej ustach malowała się wyrazista, czerwona szminka, a kiedy tylko mnie zobaczyła, podbiegła do mnie ucieszona.
- Evelyn! - przytuliła mnie na powitanie - Tak się cieszę, że przyszłaś! - odwzajemniłam uścisk i się od niej odsunęłam.
- Ślicznie wyglądasz - powiedziałam, ilustrując ją wzrokiem.
- Dziękuje, Ty również - odpowiedziała z uśmiechem na twarzy i pociągnęła mnie za sobą w stronę grupki ludzi.
Niektórych kojarzyłam z biura, innych widziałam po raz pierwszy na oczy, ale mimo wszystko dołączyłam do rozmowy. Rozmawialiśmy o weekendzie, planach na wakacje, siłowni. Cieszyłam się, kiedy niektórzy reagowali na moje żarty albo interesowali się tym, jak spędziłam czas rok temu w domku letniskowym mojego taty.
CZYTASZ
LOST HEAVEN.
Teen FictionCzy dwie całkiem obce dziewczyny mogą być dla siebie aż tak bliskie? Czy to możliwe, żeby żyły od siebie tak daleko, choć w sercu były dla siebie najbliższe? Jedna z nich była jak ogień, co nawet pasowało do jej koloru włosów. Miała wszystko poukład...