Wróciłam do mieszkania swojej babci i pierwsze za co się wzięłam to rozpakowywanie swoich rzeczy. Przeciągnęłam swoją walizkę z korytarza i zaprowadziłam do pokoju babci.
Nadal tutaj pachniało słodkimi perfumami i lawendą, jakby dosłownie przed minutą opuściła ten pokój.
Sypialnia była dwa razy większa niż mój pokój w Waszyngtonie. Miał kremowe i brązowe ściany i wielkie łóżko na środku pokoju, a do tego złote dodatki, wszędzie gdzie to tylko możliwe.
Nie przypominało to pokoju staruszki, a wręcz przeciwnie i tym bardziej poczułam jak mi przykro, dlaczego jej nie mogłam spotkać. Musiała być tym rodzajem osobą, z którą można o wszystkim porozmawiać przy jej ciasteczkach lub obiedzie.
W takim razie dlaczego Evelyn i „tata" ją zostawili?
Może nie była aż tak idealna.
Usiadłam na fotelu, który stał przy drzwiach.
Jakby ktoś powiedział mi trzy lata temu, że znalazłabym się w tym miejscu, gdzie jestem teraz, wyśmiałabym go. Nigdy w życiu nie przypuszczałabym, że moje życie wygląda zupełnie inaczej niż byłam dotychczas przyzwyczajona.
Przede wszystkim młodsza siostra.
Moja głowa wciąż nie mogła pojąć tego, dlaczego moi rodzice zachowali się w tak narcystyczny sposób. Oni chcieli żyć tylko dla siebie i dla swojego dobra. To dziwne. Przecież kiedy rodzice decydują się na dziecko, a tym bardziej na dwoje dzieci - dwie cudowne córeczki, to chcą oni oddać całe życie dla nich.
Wstałam i zaczęłam przeglądać szuflady. Nie znalazłam nic ciekawego prócz pustych szafek. Jakby się spodziewała, że jej koniec jest już blisko i naszykowała wszystko na mój przyjazd.
Poczułam łzy na policzku, kiedy pomyślałam o tym jaka musiała być samotna w momencie śmierci. Nie wiem co z moim dziadkiem, może miała jakiegoś nowego mężczyznę, nie wiem czy miała najlepszą przyjaciółkę, która trzymała ją ze rękę, a może jakieś rodzeństwo albo inni wnukowie.
Czy mamy jeszcze inną rodzinę?
Jakim cudem nikt nas nie pamięta?
W tym momencie zdałam sobie sprawę z jakiego domu naprawdę pochodzę i jaki stosunek mieli do nas wszyscy. Każdy zajęty tylko sobą. Może dlatego mama chciała od tego uciec, żeby mnie przed nimi chronić.
Znalazłam w jednej szufladzie parę albumów. Usiadłam ponownie na fotelu i od razu zabrałam się za ich oglądanie.
Pierwszy album - zdjęcia babci. Tak mi się wydaje, że to była ona. Zdjęcia były czarno-białe, więc najprawdopodobniej zrobione były jeszcze przed tym jak się urodziłam. Dużo fotografii z innymi osobami, a także jakieś miejsca o których nawet nie mam pojęcia.
Drugi album. Tutaj były zdjęcia mojej mamy i taty. Chyba musiał być robiony przez moją mamę. Doskonale znałam jej pedantyczność i dokładność co do dat, miejsc i kto z kim. Nic nadzwyczajnego. To były tylko ich zdjęcia, co prawda na kilku ostatnich mama miała brzuch ciążowy, ale później album się kończył. Jedynie mogłam przypuszczać, że w tym brzuchu byłam ja, skoro byłam starsza od Evelyn.
Trzeci i czwarty album był pusty. Ale kartki wyglądały tak, jakby kiedyś coś było na nie przyklejone. Może tutaj były moje i mojej siostry zdjęcia, ale ktoś nie chciał żeby te zdjęcia były odnalezione?
Evelyn mówiła, że mieszkała z babcią, to oznacza, że musieli jakoś chować przed nią przeszłość, że ja i mama żyjemy. Bezczelnie powyrywali wszystkie zdjęcia z albumów i pewnie je spalili patrząc jak wszystko obraca się w pył.
CZYTASZ
LOST HEAVEN.
Ficção AdolescenteCzy dwie całkiem obce dziewczyny mogą być dla siebie aż tak bliskie? Czy to możliwe, żeby żyły od siebie tak daleko, choć w sercu były dla siebie najbliższe? Jedna z nich była jak ogień, co nawet pasowało do jej koloru włosów. Miała wszystko poukład...