Będę czekał..

1.3K 37 20
                                    

Cześć Wam! Na początek dziękuję jak zawsze wszystkim za opinie i komentarze :) Dzisiaj przybywam z kolejną częścią.. niestety nie spełnia ona ani moich ani pewnie waszych oczekiwań. Co tu dużo mówić. Brakuje mi czasu i chyba straciłam zapał do tego opowiadania. Nie wiem kiedy i czy w ogóle pojawi się kolejna część. Z tego miejsca bardzo dziękuję awi_nasygnale oraz reiteranna za wsparcie i za to, że czekałyście! Natomiast Aneczka3004.. Tobie dziękuję za wszystkie słowa i za to, że jesteś, bo to człowiek człowiekowi jest najbardziej potrzebny do szczęścia. <3  



***
 Nie Monika! Ja nie mogę...– krzyknął Wiktor przerywając pieszczoty i ześlizgując się z nagiej kobiety, chwycił w pośpiechu swoje bokserki i udał się do łazienki.

Zawadzka usiadła na łóżku i okrywając się hotelową pościelą z niedowierzaniem wpatrywała się w zamknięte łazienkowe drzwi.

- I co? Wolisz skończyć sam?! – krzyknęła z kpiną w głosie. Odpowiadała jej jedynie cisza. Podeszła do brązowych drzwi i uderzyła w nie pięścią.

- Idiota! Nawet nie wiesz, co tracisz.. – skwintowała ze złością ponownie opadając na łóżko

Po niedługiej chwili Wiktor wyszedł z łazienki i podniósł spodnie znajdujące się na środku pokoju. Założył je, po czym oparł się o drzwi. Stał tak, przyglądając się policjantce.

- I co się tak patrzysz? – zapytała z oburzeniem

- Nie wiem co tracę... dobre sobie.. wiesz co prawie straciłem? Coś najcenniejszego – swoją kobietę. Mało brakowało, a zrobiłbym coś, czego żałowałbym do końca życia. Po co Ty to wszystko zrobiłaś, co?! Po cholerę mnie tak prowokowałaś?! – wyrzucał lekarz nie hamując przypływu złości

- Wiktor.. Ty nic nie rozumiesz.. – zaczęła blondynka

- Nie! Już nic nie mów! Nie chce tego słuchać! – rzucił w pośpiechu i zabierając koszulę oraz buty, pospiesznie wyszedł trzaskając drzwiami.

Znalazł się na zewnątrz i nabrał powietrza w płuca. Od razu poczuł się lepiej. Nie wiedział, co z sobą zrobić. Miał ochotę upić się do nieprzytomności i zapomnieć o wszystkim, co przed chwilą miło miejsce. Był zły na siebie. Po chwili namysłu postanowił jednak, że najlepiej będzie, jeśli pojedzie do Anny do szpitala.

***

Banach wszedł do sali, w której leżała jego ukochana. Pomieszczenie pogrążone było w półmroku. Jedyne źródło światła dawała lamka nocna na szafce pacjentki leżącej obok Reiter. Brunet usiadł na taboreciku obok ukochanej i chwycił jej dłoń w swoje czule całując. Na ten czyn kobieta od razu obudziła się i spojrzała zdezorientowanym i zaspanym wzrokiem na mężczyznę.

- Wiktor? Co Ty tu robisz? – pytała jednocześnie mrużąc oczy i spoglądając na zegar wiszący na ścianie. – Jest 2:40 w nocy!

- Aniu, ja Cię przepraszam. Przepraszam za wszystko. Mam nadzieję, że mi wybaczysz. Musiałem tutaj do Ciebie przyjść... - mówił Wiktor łamiącym głosem, przyciągając drobną dłoń blondynki do swojej twarzy

- Wiktor? – spojrzała uważnie na niego – Ty piłeś..! – powiedziała szeptem, lecz ze wzburzeniem

- Tak.. Aniu.. powiedz, że Ty mnie kochasz.. – szeptał błagalnym głosem – Ty wiesz, że jesteś dla mnie najważniejsza... że ja dla Ciebie wszystko.. jesteś moim sercem.. jesteś..

Gdzie Ty znajdziesz drugiego takiego jak ja ? (Jednorazówka)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz