*Yiś*
Ocknąłem się i wyłączyłem budzik w telefonie.Sensei sobie spał.Pewnie dziś ma na późniejszą godzinę.Albo ma wolne.Nie chciałem go budzić,więc zniknąłem w kuchni i przygotowałem śniadanie dla nas obojga.Mam nadzieję,że w tym szpitalu nikt przeze mnie nie umrze...
************************************
-Yi!-Soraka wpadła jak oparzona do pomieszczenia,a ja zrobiłem wielkie oczy.-Co się stało?-Zacząłem,a Soraka złapała mnie za rękę.
-Akali pomaga Shenowi w operacji.-Prowadziła mnie korytarzem.-Yi,musisz mi astystować przy porodzie.Szybko.
-Ja...-Szepnąłem zaskoczony.-Ja i poród!?
-Nie mamy czasu.Kobieta juz ma skurcze!-Zmierzyła mnie.Nawet nie zauważyłem,że stoimy przed porodówką...Czułem się spięty Jak nigdy dotąd.Soraka zajrzała do środka
-Yi!-Soraka zabiła mnie wzrokiem,gdy wróciła do mnie.-Uspokój się i przestań panikować!-Złapała mnie za ramiona.-Musisz wziąć się w garść!
-Ale ja nie dam rady...-Speszyłem się.-Ręce mi drżały.
-Jeszcze raz to powiesz,a Cię spoliczkuję!Zepnij się,do cholery!
Yi,ta kobieta ma skurcze co minutę!-Eeee...
Złapała mnie i wepchnęła do sali.Czułem się okropnie dziwnie.
-Proszę przeć.-Soraka szybko rzuciła do tej kobiety.Ja zupełnie nie wiedziałem co czynić.W życiu nie odbierałem porodu,raz widziałem tylko jak ptak składa jajko i potem zwymiotowałem do śmietnika,więc miałem wrażenie że zrobię to zaraz tutaj na podłodze.
-Yi pomóż mi.-Zmierzyła mnie.Ręce trzęsły mi się jak przy Parkinsonie.-Proszę przeć...
Soraka skakała wokół tej kobiety.Widać,że wiele razy odbierala porody.Nie wiem po co ja jej tu jestem...
-Jeszcze chwilę.-Soraka pokierowała sytuacją.-Proszę przeć,jeszcze trochę.
-O...Widać główkę...
-Jeszcze chwilą.Już wychodzi.-Soraka spojrzała na mnie,a mi zrobiło się słabo.
Nagle po pomieszczeniu rozległ się dziecięcy płacz.
-Jeju...Chyba dwoi mi się w oczach...-Szepnąłem i osunąłem się na podłogę.Zaskoczona Soraka zamroczyła się przede mną...
************************************
-Dobrze,że się ocknąłeś.-Nade mną pojawiła się znajoma twarz.-Już miałam Cię na SOR wynosić...-Co z tamtą panią?-Mruknąłem,podnosząc się z ziemi.
-Urodziła zdrowego synka.-Soraka uśmiechnęła się,a ja potarłem twarz.-Za to ty padłeś jak po odstrzale zaraz kiedy go zobaczyłeś.
Byłem teraz w przygotowawczym i czułem otępienie.
-Może do niej zajrzę...-Czułem,że muszę to zrobić.
-Tylko nie mdlej,bo ona Cię tu nie zaniesie.
************************************
-D-dzień dobry...-Speszyłem się,widząc kobietę leżącą w łóżku.-Przepraszam za tą całą akcję...Nieszczególnie chciałem mdleć...-Czułem,że muszę ją przeprosić.To nie było profesjonalne zachowanie lekarza...-Oj,nic się nie stało.-Machnęła ręka.Musiała być zbyt szczęśliwa,by się na mnie złościć.Trzymała w rękach dziecko.Pomyślałem nagle,że chciałbym mieć młodszego brata,którym mógłbym się opiekować...
![](https://img.wattpad.com/cover/127261422-288-k528183.jpg)
CZYTASZ
Reakcja Chemiczna | Yasuo✖Master Yi
Short StoryChłopak niepewnie chwycił samolocik,który wylądował na ławce.Jego naturalna ciekawość wzięła po prostu górę.Rozglądając się po sali,delikatnie rozprostował zagięty papier,patrząc co znajduje się w środku. "Potas,Tlen,Chlor i Ameryk." Nie rozumiał o...