Fosfor

163 17 122
                                    

*Yiś*

-Yi,co robisz?-Sensei spojrzał na mnie,a ja zatrzepotałem rzęsami i oderwałem głowę od książki.

-Próbuję się pouczyć ale kiepsko to rozumiem...

Sensei lekko się ożywił.

-O.Czego się uczysz?

Uśmiechnąłem się głupkowato.

-Nooo...Chemii...

-Yi...-Sensei zmierzył mnie jak debila.-Nie po to zapiepszałem na studia,żeby moja wiedza się zmarnowała.Przecież mogę Cię pouczyć.Złamana noga mi w tym nie przeszkadza.

Patrzyłem na niego przez chwilę.

-Siadaj koło mnie i bierz książkę.-Zażądał.Zrobiłem to,czując lekkie zakłopotanie.Sensei rzucił okiem do książki.

-Ach tak...No to Faktycznie nie jest takie proste.-Popatrzył w nią przez chwilę i szybko zaczął mi tłumaczyć.Zrozumiałem trochę Ale mam wrazenie,że coś go boli.Takie dziwne spojrzenie...

-Boli Cię noga?-Przerwałem mu w pewnym momencie,patrząc głęboko w oczy.Zamrugał kilkukrotnie,jakby zobaczył ducha.

-To nic takiego...-Odparł cicho.

-Nie,nie,nie.Nie będziesz mi się tu męczyć.Odpocznij.-Dotknąłem jego piersi,żeby popchnąć na łóżko.-Sen pomaga na ból.

-Przecież...-Nie chciał odpuścić.

-Spokojnie.-Pogłaskałem go po głowie.-Kiedy indziej się pouczymy.Kładź się.No już,jazda.

-No może masz rację...-Pokiwał głową i pozwolił mi się położyć.

-Cieszę się,że się nie buntujesz.-Okryłem go kołdrą.Uparł się,by leżeć w koszuli.Wyglądał tak jak czysty seks...Nawet jeśli kołnierzyk był wygnieciony...

-A ty nie idziesz spać?-Zatrzepotał rzesami,patrząc na mnie.-Już późna pora.Ty też musisz odpocząć.

W sumie miał rację.Zmęczenie trochę mnie dobijało.Ciężki dzień w pracy,oddanie pracy biolożce zabójczyni...

-Za chwilę.Muszę załatwić jeszcze kilka rzeczy...

Sensei pokiwał głową i ułożył się na poduszce.Gdy wróciłem spał.To dobrze.

-No to pora spać.-Rzuciłem sam do siebie i ułożyłem się po drugiej stronie łóżka.Starałem się szybko zasnąć.Ciekawe czy znów przyłapię Senseia na gadaniu przez sen.To słodkie.Raz nawet wspomniał o mnie...

************************************
-Nie!!!Proszę!Nie!-Czułem jak zaczynam się wydzierać i nagle wybudzam ze snu,po czym zrywam do siadu.
Okropny sen...Znowu wszycy poumierali...

-Yi!?-Ręka na moim policzku.-Czemu krzyczysz?!

-Koszmary...-Załkałem i schowałem twarz w dłoniach.Chciało mi się trochę płakać.Czułem jak cały drżę.-Znowu...

-Oj...-Sensei złapał mnie za rękę,a ja miałem wrażenie że zwymiotuję,bo przewracało mi się w żołądku jak dzieciaki na karuzeli.-Może chcesz o tym porozmawiać?

-Najpierw muszę od toalety...-Rzuciłem,wyskakując z łóżka i pobiegłem do łazienki.Obmycie twarzy wodą chyba będzie dobrym pomysłem.Zimna woda powinna mnie trochę uspokoić...

Spojrzałem w lustro i nagle mnie zamurowało.Krew leciała mi z nosa.Musiałem się o coś uderzyć kiedy spałem.
Złapałem paczkę chusteczek i zacząłem przykładać do nosa ale krwotok nie ustępował.

Reakcja Chemiczna | Yasuo✖Master YiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz