Jak co wieczór, Luke wracając z pracy wstąpił to kwiaciarni i powiedział słowa, które zawsze wtedy wypowiadał, czyli:
-Poproszę o tą jedną, najpiękniejszą różę, tą, która nie jest idealna, lecz nadal piękna.
Oschła sprzedawczyni coraz częściej po prostu rzucała w Luke'a różą.Na początku podawała ją z delikatnością, no ale ile można codziennie wysłuchiwać tego samego zamówienia na jedną różyczkę.
Luke traktował ten kwiatek jakby był jego całym życiem, niósł go niezwykle delikatnie, aby nic mu się nie stało.
Róża przeznaczona była dla równie delikatnej co ona osoby, czyli dla chłopaka Luke'a, Michaela.Niestety Luke od zawsze widział to, że jego ukochany nigdy nie zwraca uwagi na ten gest, a Luke i tak pałał do niego miłością większą niż mógł on sobie wyobrazić.
Iglaste kwiatki zawsze lądowały do jednego wazonu, w którym żyły one dosyć długo.Mike nawet się nimi nie zajmował, to Luke dzień w dzień dolewał im świeżej wody, aby ich żywotność nadal trwała.
Luke wkroczył do jego mieszkania dzielonego z chłopakiem.Ten sam widok zawitał jego oczy ponownie - Michael siedzący na kanapie, prawie przysypiający oglądając jakiś serial.Chłopak cicho podszedł do Mike'a, wręczając mu kolejną różę.
Niestety Luke nigdy nie był w stanie zobaczyć serca Michaela, które biło wyłącznie dla niego.
CZYTASZ
a beautiful rose // muke
FanfictionOn dawał mu codziennie jedną różę. On dawał mu w zamian ignorowanie. A bynajmniej tak wszystkim się zdawało.