PROLOG

193 18 30
                                    

Ziemia, Rok 2035

Okręt unosił się daleko na horyzoncie. Nawet z tego miejsca jego rozmiary były imponujące. Olbrzymi, stalowy kadłub i opływowy kształt pozwalały mu szybko dryfować między falami i unikać pocisków, jednocześnie siejąc we wroga salwami śmiercionośnych kul. Prawdziwy geniusz chińskiej inżynierii. Dawno minęły czasy, kiedy produkty z tego kraju kojarzyły się z niską jakością. Dzisiaj Jego flota należała do najbardziej nowoczesnych na świecie i wszystkie państwa obawiały się ataku, szczególnie w tych niebezpiecznych czasach. Richard, stojąc na mostku olbrzymiego krążownika, kiwał głową z uznaniem. Statek Chińczyków naprawdę mu imponował.

Kapitanie, otrzymaliśmy depeszę od centrali – Wyrwał go z rozmyślenia nagle głos sierżanta Iana. Ian był lojalnym i doświadczonym żołnierzem, który w pełni zasłużył na zajmowane przez siebie wysokie stanowisko. Kiedyś sam jeden przeprowadził niezwykle niebezpieczną misję wywiadowczą na wrogim terytorium. Dzięki temu wyczynowi jego odwaga i oddanie ojczyźnie zostały dostrzeżone przez wszystkich. Szybko zyskał wysokie stanowisko i prestiż, jakim cieszył się mało który żołnierz.

- OKRĘT ZIDENTYFIKOWANY JAKO TANKOWIEC. ILOŚĆ PRZEWOZU; 1000 TON. PRZEJĄĆ ZA WSZELKĄ CENĘ – Typowe - pomyślał Richard. Ropa była surowcem tak deficytowym i cenionym, że rządowi byli gotowi poświęcić dla niego wszystko, nawet zaryzykować życie własnych obywateli. Brak tego surowca dawał się we znaki wszystkim. Jeszcze ze dwie dekad temu nikt się tym problemem nie zajmował, oprócz paru bardzo przewidujących ekonomistów. Kogo by jednak obchodziło skrzeczenie paru jajogłowych, kiedy panuje ład i porządek. W końcu jednak niespodziewanie ropy zaczęło brakować i nagle wszyscy zaczęli skakać sobie do gardeł. Wojny wybuchły na całym świecie. Najpierw Bliski Wschód... potem Amazonka, a teraz między Chinami i USA. Jednocześnie zaczęły tworzyć się koalicję między państwami, które razem chciały stawiać opór wrogom i wywierać większy wpływ na politykę. W każdy zagrożony rejon wysyłano oczywiście żołnierzy, takich jak on. Richard Shephard był doświadczonym kapitanem, który służył w niejednej bitwie. Był przy tym wciąż dość młody i wielu niedowierzało wszystkim jego wyczynom. W końcu jak ktoś przed trzydziestką mógł awansować już do rangi kapitana? W armii USA awanse zdarzały się niezwykle rzadko i tylko nieliczni ( tacy jak on i Ian) osiągali kiedykolwiek w swojej karierze rangę wyższą niż zwykły szarak. Były one zarezerwowane tylko i wyłącznie dla najlepszych. Richard był jednym z nich, co wielokrotnie udowadniał.

Z rozmyślań wyrwał go głos Iana.

- Kapitanie, niedługo okręt wejdzie w zasięg naszych radarów. W pobliżu nie wykrywamy żadnych innych jednostek. – zameldował Ian i spojrzał na kapitana z wyczekiwaniem. Ian był o wiele starszy od Richarda, a mimo to darzył go olbrzymim szacunkiem. Tak samo jak zresztą wszyscy, którzy kiedykolwiek weszli z nim w kontakt. Już jako dzieciak ludzie na ulicach chylili przed nim czoło.

 - To dziwne jak na Chińczyków. Oni prawie nigdy nie ruszają się bez obstawy.

 - Jak widać "prawie" – Odezwał się śmiech za plecami bohaterów. Richard obrócił się, aby spojrzeć kto śmiał wejść mu w słowo. Był to Jenkins. Jeden z nowych rekrutów, którzy dołączyli do wojska podczas jednego z przymusowych naborów. Tacy ludzie dzielili się na dwa typy. Ci, którzy chowali głowy w piasek i starali się jakoś przetrwać rok przymusowej służby, oraz ci, którzy byli przyzwyczajeni do luksusów i myśleli że wszystko im się należy. Jenkins był zdecydowanie książkowym przykładem tego drugiego. Ciągle kwestionował rozkazy i podburzał autorytet Richarda. Kapitan miał już go serdecznie dość:

- To znowu ten gnojek...  - wyszeptał do Iana zirytowany.

- Spokojnie... przecież wiesz kapitanie że nic mu nie możemy zrobić. Rząd Amerykański zabronił karania żołnierzy... to mogłoby ich zniechęcić do służby.

REFRAKCJAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz