Czekałam, czekałam z niecierpliwością na podłodze w kuchni. Zdesperowanana by usłyszeć dobre nowiny. Mama wyprowadziła Gary'ego, nie chciała mu mówić, kiedy ja i rodzeństwo byliśmy w pobliżu, bo nie wiedziała, jak zareaguje.
Minęły trzy godziny, odkąd wyszli , chodziłam nerwowo do tyłu i do przodu, starając się jakoś spędzać czas, czekając ,aż mama wróci. Powiedziała, że jeśli nie wróci przed 1:30, mam zadzwonić na policję. Była już godzina 12:00, a ona nie wróciła. Każdy scenariusz katastrofy, który mógł się jej przytrafić , przemknął mi przez głowę. Próbowałam je odgonić i myśleć pozytywnie. Nie mogłam odebrać telefonu, który co chwile wibrował. Leo był tak samo zmartwiony jak ja. Mój głos był chwiejny, a dłonie spocone, po prostu nie miałam siły, by odpowiedzieć na telefony, więc pozwoliłam mu przejść na pocztę głosową.
Była 1 nad ranem i mama jeszcze nie wróciła. Moja nerwowość wzrosła, zaczęłam czuć się chora fizycznie, zakładając najgorsze.
Właśnie wtedy usłyszałam głośny huk z góry, skłaniający mnie do skoku. Szybko wstałam i pobiegłem na górę, do pokoju Sama. Znalazłam go leżącego na podłodze, łzy wypływały mu z oczu i spływały po policzkach. Pobiegłam i podniosłam go, aby go przytulic, kołysząc nim. Wrzasnął mi w ramię, w końcu zasypiając. Ostrożnie podeszłam na palcach do jego łóżka i wsunąłem go pod pokrowce dinozaura, podciągając je do ramion i chwytając ulubionego dinozaura z podłogi i położyłam go obok Sama. Usłyszałam, jak cicho chrapie, gdy zamykałam za sobą drzwi. Podążyłam za moimi znajomymi śladami i wróciłam na podest, unikając wszelkich zabawek i butów, które leżały mi na drodze i na palcach zeszłam po schodach. Przysiadłam na najniższym stopniu i patrzyłam tylko na drzwi wejściowe, mając nadzieję, że mama już wróci. Obróciłam się, by sprawdzić zegar na końcu korytarza, który wskazywał: 12:17. Mogłam poczuć mdłości powstające w moim żołądku. Właśnie wtedy zobaczyłam postać w drzwiach idącą ogrodową ścieżką w kierunku frontowych drzwi. Rozejrzałam się, szukając czegoś, co mogłabym użyć jako broni, a najbliżej znajdował się parasol. Złapałam parasol i powoli skoczyłam w stronę drzwi wejściowych. Krok po kroku. Sięgnęłam po uchwyt, usłyszałam ciche pukanie. Powoli pociągnęlam za klamkę i otworzyłam drzwi. Na przednim schodku stała moja mama. Miała zadrapania z jednej strony twarzy na drugą, a tusz do rzęs rozmazał jej przekrwione oczy. Zatoczyła się w domu, łzy spływały jej po policzkach.
"Spakuj swoje torby", szepnęła do mnie.
"Co?" Wykrzyknęłam zszokowana.
"SPAKUJ SWOJE TORBY" Mama potrząsnęła mną za ramiona i krzyknęła mi w twarz.
Uświadomiła sobie, co zrobiła i wstała zszokowana.
"Po prostu ... proszę" - szepnęła trzymając się w pozycji wyprostowanej.
Wbiegłam po schodach, wrzuciłam kilka ubrań do torby, nie zapominając o podniesieniu ładowarki do telefonu, szczotki do włosów, kosmetykach i telefonu i wpadłam do łazienki, łapiąc wszystkie szczoteczki do zębów, pastę do zębów i płyn do płukania ust, wrzuciłam je do torby przed odjazdem poszłam korytarzarzem i weszłam do pokoju Lilly, żeby ją obudzić i zabrać jej torbę. Przed tym samym Sam. Ich torby były już zapakowane, mama wiedziała, że to się stanie. Wzięłam Sama, zarzuciłem torbę na moje ramię, chwyciłam dłoń Lilly i zeszłam po schodach. Mama szaleńczo biegała po domu, znajdując podstawowe rzeczy. Z jakiegoś powodu złapała nasze paszporty i akty urodzenia. Złapała klucze z półki i wypchnęła nas przez drzwi. Wciąż trzymałam Sama, on zasnął na moim ramieniu. Z trudem usiadłam z nim na fotelu. Mama krzyczała na mnie, żebym się spieszyła, patrzyła w dół, z szeroko otwartymi oczami. Po przymocowaniu Sama do siedzenia, pobiegłam do przodu, otwierając drzwi i zatrzaskując je za sobą. Zerknęłam na tylne siedzenie, by znaleźć Lilly i Sam śpiących na swoich miejscach. Mama zjechała z drogi z niewiarygodną szybkością. Nieustannie sprawdzała lusterko wsteczne, szeroko otwierając oczy. Gdy dotarliśmy do autostrady, nieco się rozluźniła, wślizgując się na swoje miejsce. wyciągnęłam telefon z torby, opadłam na siedzenie i włączyłem telefon, aby zobaczyć setki wiadomości od Leo:
CZYTASZ
The reason I smiled |Leondre Devries|/Bars And Melody \ TŁUMACZENIE
FanfictionCo byś zrobił, gdyby zostawił cię najlepszy przyjaciel i nie miałbyś nikogo? Cóż, Beth znalazła nowego najlepszego przyjaciela, jedno z jej marzeń, a jeszcze lepiej, że jest to Leondre Devries. https://www.wattpad.com/61723562-the-reason-i-smiled-le...