Luke znajduje agentkę nieruchomości, która podobno jest specjalistką od przytulnych domów. Nie wiem, jak przytulone mogą być puste ściany, a właśnie czegoś takiego szukamy. Muszę pobudzić wyobraźnie, żeby wiedzieć, jak będzie wyglądać ta duża przestrzeń. Rozglądam się po domu o wiele za dużym dla nas. Luke stoi w kuchni, bo uważa, że to jego miejsce w domu.
Jest ciężko.
Ciężko pomiędzy nami.
Zniknął gdzieś ta magia, a zastąpił ją strach.
Nie chcę tu mieszkać.
Nie podoba mi się.
Już idę do kuchni, żeby mu o tym powiedzieć, gdy zatrzymuję się w pół kroku, słysząc dziwny chichot.
Profesjonalizm.
Ta, kurwa.
Laska ma za krótką spódnice i ewidentnie flirtuje z moim facetem.
– Lubisz gotować, Luke? – to nie jest normalny ton głosu – Mogę ci pokazać dom z większą kuchnią i bardzo ładnym stołem, na którym mógłbyś..
Nikogo nie przeleci na stole.
Wchodzę do kuchni.
– Nie podoba mi się – mój ton jest sukowaty. Niech się cieszy, że nie wydrapię jej oczu.
Ona w ogóle nie zwraca na mnie uwagi.
– A tobie? – pyta Luke'a – Czy podoba ci się? – trzepocze rzęsami – Czy wolałbyś większą kuchnie?
Łapię go za ramie i siłą stamtąd wyciągam.
Wsiadamy do jego Audi.
Pieprzyć Audi.
On milczy.
Ja milczę.
– Nie wiesz, czym jest profesjonalizm – warczę – Jeśli opisze to jakimś brukowcom go to twoja wina.
– Nie możemy znaleźć czegoś sami, bo wszyscy od razu będą wiedzieć, gdzie mieszkamy.
– Tak – przyznaję mu racje – Tak, masz racje. Ale chcę kogoś kto nie będzie cię podrywał i kto nie będzie chciał, żebyś bzyknął ją na kuchennym stole.
– A już myślałem, że się przesłyszałem – kładzie dłoń na moim udzie – Hej, spójrz na mnie – prosi – Co ty na to, żebyśmy bzyknęli się na zgodę w Audi? Hm?
– Gdy ja chciałam... – no i znowu wynika sprzeczka.
– Znajdę kogoś innego – mówi mi – To zdarzyło się pierwszy raz odkąd...
– A może pierwszy raz to miało znaczenie, Luke? Może ludzie podrywali cię wcześniej i nie zauważyliśmy tego, bo byliśmy tak zakochani...
– Ludzie? To już nie tylko kobiety? Myślisz, że kręcę facetów?
Morduję go wzrokiem, a on pochyla się i całuje mnie w policzek.
– Nie traktuj tego wszystkiego tak poważnie. Na początku tak nie było.
– Na początku nie zamierzałam być z tobą w związku.
Dlaczego mówię takie rzeczy?
Dlaczego go ranię?
Chce zabrać swoją dłoń z mojego kolana, ale mu nie pozwalam. Przykładam jedną do jego dłoni, a drugą kładę na jego policzku. Pochylam się i opieram czoło o jego. Na szczęście mnie nie odpycha.
– Jestem zła o to, że muszę szukać innego domu. Nic mi się nie będzie podobać, bo chciałabym móc wrócić tam. Przepraszam.
–Znajdę coś, co ci się będzie podobać. Obiecuję.
Wierzę mu.
Zna mnie i chce dla mnie, jak najlepiej.
No i kocha mnie.
– Trzy pokoje, ładna kuchnia... prywatne osiedle. Tyle okej?
– Ja bym chciał garaż na samochody.
– Jasne – teraz to ja nie pomyślałam o nim.
Może nasz związek jest zły. Może oboje jesteśmy za bardzo samolubni, żeby się kochać. Może powinniśmy zostać tylko przy seksie.
– A miejsce do grania? Gdzieś gdzie możesz tworzyć? – to pierwszy raz, gdy o tym myślę.
Wzrusza ramionami, jakby także o tym nie myślał.
– Jedźmy już stąd. Mi też się tu nie podoba.
– Jedziemy na hamburgery? Tam gdzie byliśmy na randce? – chyba potrzebuję tych dobrych wspomnień.
– Dawno na żadnej nie byliśmy, co?
– No to teraz cię zapraszam – całuję go w policzek – Zabierz nas na hamburgery.
– Tak jest, proszę pani.
– Wolę, jak mówią do mnie Czerwony Kapturku.
– Lolo Kinney, nie jesteś plagiatem, jesteś tak bardzo wyjątkowa, jak tylko da się być.
Chichoczę.
Uśmiecham się szeroko.
Robię te obie rzeczy na raz i rzucam mu się na szyje.
– Nigdy tego nie strać, słyszysz? – jego ton jest ostry, wręcz srogi, przestrzega mnie tym pytaniem.
Trącam nosem jego szyję.
– Jesteś moim wilkiem – szepczę w jego szyje.
Wyje, jakby udawał wilka wyjącego do księżyca i w końcu odjeżdża z pod tego obrzydliwego domu.
– Hamburgery dobrze nam zrobią.
– Jestem taka głodna – rozsiadam się wygodnie w skórzanym fotelu.
Chyba uciekamy od poważnym problemów. Kłócimy się, a potem spieramy, bojąc się siebie zranić. Może powinniśmy wybuchnąć, a nie iść jeszcze raz na te same randki, próbować tych samych uśmiechów i tych samych chwytów.
Kocham go.
Moja miłość do niego jest wielka.
Jednak w tej chwili szukamy lekarstwa, a możliwe, że ono wcale nie istnieje.
CZYTASZ
ardor {Luke Robert Hemmings}
FanfictionIch sekretny związek przestaje być sekretny. Lola musi poradzić sobie z nowo zdobytą etykietką, dziewczyny Luke'a Hemmingsa. Muszą się zmierzyć z pracą Luke'a, marzeniami Loli. Poznają nieznane im dotąd karty drugiej osoby. 'Ponad Hollywood' to n...