29 {O sławie}

1.6K 134 9
                                    

Luke Robert Hemmings

Lola leży z głową na moich kolanach. Już nie płacze, ale to chyba wina zmęczenia. Siedzimy w salonie Ashtona. Moi przyjaciele są tak samo wkurzeni, jak ja. Policja nie specjalnie nam pomogła, ponieważ to osiedle nie ma kamer,, a sąsiedzi udają, że nic nie widzieli. Może, kurwa, sami to zrobili.

– Mówiłem ci, że to nie jest dobry pomysł.

Zrobiłem to dla niej.

Jej rodzice znaleźli dla niej to mieszkanie, a ona je kochała.

Chciałem żyć z nią jej życiem i właśnie to się skończyło, bo już nigdy nie zaryzykuję jej bezpieczeństwa.

– Są jakieś wolne domy w okolicy?

Nie wybiorę go sam. Jednak wiem, że ona teraz nie jest w stanie o tym myśleć i wiem, że nie będzie się chciała na to zgodzić.

Zadzwoniłem już do jej rodziców i poinformowałem o wszystkim. Chcieli, żebym przywiózł ją do nich, ale nie chcę robić im problemów. W szczególności, że i tak już ich dużo przeze mnie mają. Ich życie może nie zmieniło się bardzo, ale życie jej młodszej siostry w jakiś sposób tak.

Wiem też, że Lola nie będzie chciała zostać u Ashtona. Nie mogę jej o to winić. Mieliśmy swój dom, w którym byliśmy szczęśliwi, a ktoś nam go odebrał.

Publicysta powiedział, żeby nie pisał niczego w złości w internecie. Najlepiej, żebym w ogóle o tym nie informował.

Boję się, że będę musiał zatrudnić całodobowych ochroniarzy albo przynajmniej jednego.

Bo to się robi cholernie niebezpiecznie.

A gdy wyjadę? Co jeśli ktoś będzie ją śledził? Co jeśli ktoś w nią wjedzie?

Wiem, że to przerażajace myśli i może mało prawdopodobne, ale ktoś nas okradł, a ja nawet sobie tego nigdy nie wyobrażałem.

– To kurewsko przerażajace, stary. To nigdy nie powinno się wydarzyć.

– Zaniosę ją do łóżka.

– Możecie zostać tyle ile chcecie, zanim znajdziecie coś odpowiedniego..

Trudno mi sobie wyobrazić ten wielki dom, jako coś przytulnego.

Może to mój błąd. Może tak bardzo zamknąłem się w tym małym świecie z moją dziewczyną, że nie mogę się otworzyć na wielki świat, w którym tak naprawdę żyję.

Może nie powinienem żyć w jej studenckim życiu, a pokazać jej moje życie.

Może się na nie zamknąłem.

Nie obwiniam jej. Tak naprawdę nie obwiniam nikogo.

Chciałbym po prostu, żeby nasze różnice nie miały takiego znaczenia.

– Ty też idź spać. Pogadamy rano.

– Dzięki, za wszystko.

Nie wiem, co bym bez nich zrobił. Są moją rodziną i cieszę się, że dogadaliśmy się w sprawie Loli i mówią, jakim to jest złym pomysłem. Chyba już zrozumieli, jak bardzo ją kocham.

Zabieram ją do łóżka.

Nie mam nawet siły nas rozbierać.

Kładę się obok Loli, a ona od razu przysuwa się do mnie, wtulając policzek w moją pierś.

– Wszystko będzie dobrze, obiecuję.

– Wiesz, dlaczego wilk zjadł Kapturka? – myślałem, że po prostu zaśnie – Bo Kapturek nie znał świata i wierzył w samo dobro. Chyba popełniliśmy ten sam błąd.

Obejmuję ją ciasno ramionami, a ona znowu zaczyna szlochać w moją pierś.

– Wszystko to naprawię, obiecuję – szepczę jej na ucho.

– To nie twoja wina. Proszę, nie obwiniaj się, to nie twoja wina.

Otacza mnie ramionami w pasie. Oboje trzymamy się desperacko, jakbyśmy nie mogli w to uwierzyć, że ktoś zniszczył nam dom.

Nie zasłużyliśmy na to.

Lola Kinney

Budzę się w łóżku, w którym już zdarzało mi się spać, ale wtedy dzieło nas z Luke'm zbyt wiele tajemnic i o wiele bardziej lubiłam miejsce, w którym teraz się znajdowaliśmy. Aż do wczoraj, do momentu, gdy ktoś postanowił nam wszystko zniszczyć.

Ktoś zabrał nasze zdjęcia!

Jego gitarę..

A go na dodatek nie ma obok, gdy się budzę.

Jest na końcu łóżka z komputerem na nogach. Otaczam go ramionami w talii i nogami wokół pasa. Zaglądam mu przez ramie i dostrzegam...

– Przepraszam, co ty przeglądasz?

– Hej, nie śpisz już? – on wygląda, jakby w ogóle nie poszedł spać.

– To kosztuje dwa miliony? Co do cholery kosztuje dwa miliony?

– Dom.

– Chyba, kurwa, pałac albo coś co się zwiedza, a nie coś w czym się mieszka.

– Ashton się wyprowadza?

Patrzy na mnie, jak na idiotkę. Może jestem w fazie wyparcia, ale mam do tego całkowite prawo. Za dużo się wydarzyło.

– Kochanie..

Opieram policzek o jego bark.

– Kochałam to mieszkanie. Było nam tam dobrze, prawda? Lubiłeś tam mieszkać, prawda? Bo jeśli było inaczej, jeśli szafa naprawdę była za mała... bo wiesz jeśli ty naprawdę...

Dlaczego zaczynam płakać?

– Czy ja ci odbieram radość ze sławy, Luke?

– Dajesz mi wiele rzeczy, o których niemal zapomniałem, jako ktoś sławny.

– Luke, czy będziesz mnie kochał, gdy zostanę aktorką? Czy to nie będzie odbiegać od tego w kim się zakochałeś?

Luke Robert Hemmings

Prawda jest taka, że nie wiem.

Prawda jest taka, że nie chcę, żeby była aktorką, ale nigdy jej tego nie powiem.

To wszystko jest takie popieprzone.

Zakochałem się w zwykłej dziewczynie, dlatego, że była zwykłą dziewczyną.

Zakochałem się w niej dla takich przyziemnych chwil, których bez niej bym nie miał.

A ona chce nam to odebrać.

A ja nie mogę powiedzieć ‚nie'.

ardor {Luke Robert Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz