30 {Więcej}

1.6K 139 6
                                    

Luke Robert Hemmings

Tak naprawdę to ani ona ani ja nie chcieliśmy mieszkać w pałacu za milion, a raczej za półtora. Lubiliśmy tamto mieszkanie, bardziej niż ludzie są w stanie zrozumieć. Nie wstydzę się mojego mało wystawnego życia.

Jednak moje życie wiąże się z pewnego typu wyrzeczeniami na rzecz, innych bonusów.

Musimy być bezpieczni.

– A jeśli zgodzę się na prywatne osiedle... to czy mają tam coś małego? Dwie sypialnie.. salon połączony z kuchnią? Jedna łazienka?

– Myślisz, że znajdzie się tam miejsce na wannę?

– Och, wanna.. – prawie się uśmiecha – Kiedyś, gdy będzie mnie stać, kupimy coś większego – przekonuje mnie – Na razie chcę się do czegoś dokładać i to nie podlega dyskusji.

– Chyba ludzie, którzy to zrobili nie wiedzą, jaką przyjemność sprawiają nam wizyty w Ikei.

– To nie ludzie to potwory – mówi z pełnym przekonaniem – Jeśli ktoś niszczy twój dom, to jest powrotem. Sprawdzałeś już internet, czy ktoś wystawił nasze rzeczy? Może w ten sposób....

– Jeszcze nie. Detektyw się tym zajmuje – musiałem do niego zadzwonić – Mam nadzieję, że informacja o tym nie przecieknie do sieci.

– Nie myślisz, że lepiej by było, gdyby tak się stało? Może powinniśmy wygłosić, jakieś oświadczenie. Oni zniszczyli nasz dom! – krzyczy – Przepraszam, ale nie mam pojęcia, ile zajmie mi przebolenie tego. Co z tego, że to było zwykle mieszkanie? Było tak samo prywatne, jak dom otoczony fosą! Mam ochotę wrzeszczeć. Mam ochotę... zrobić temu komuś to samo. Może wtedy ten ktoś by zrozumiał, co nam zrobił.

– Może masz racje. Ludzie nie mogą tak robić. Nie mogą cię nękać i nie mogą niszczyć rzeczy sławnych ludzi, ani nikogo innego. Może naprawdę powinniśmy się tym zająć.

– Znajdźmy coś mniejszego – mówi pewnie – Nie mamy wyjścia, prawda?

– Przepraszam, Lola.

– Ty tylko spełniasz swoje marzenia. Nie masz za co – całuje mnie w szyje – Ale czy możemy teraz wrócić do łóżka i się trochę poprzytulać? Tylko poprzytulać..

Biorę ją w objęcia i rzucam na łóżko. Mimo, że się nie uśmiecha, jej oczy są trochę jaśniejsze, niż przed chwilą. Trącam nosem jej policzek. Całuję jej ucho i podczas tych małych chwil przypominam sobie wszystkie nasze wspólne chwile, które nas łączą.

– Kocham cię – mówi mi.

– Kocham cię najbardziej na całym pieprzonym świecie – szepczę jej na ucho.

– Kocham cię bardziej od pieprzonego świata – droczy się.

– Niestety, Lola, ale musimy kochać świat, bo to miejsce, w którym żyjemy. Jeśli nie będziemy go kochać, nigdy nie będziemy tak naprawdę szczęśliwi.

– Ale świat jest taki do dupy – mówi, jak rozkapryszona, mała dziewczynka.

– Dlatego kochajmy nasz świat, który razem budujemy.

– Ach, te mądrości z rana.

Podrzucam ją, żeby oprzeć jej plecy o poduszki.

– Jestem całkiem bystry, jak na kogoś kto nie skończył szkoły, prawda?

– I też całkiem bogaty.

– Wiedziałem, że lecisz moje pieniądze.

– Przepraszam bardzo, ale nie wiedziałam, że to twoje pieniądze – w końcu się uśmiecha – Jedne na co mogłam polecieć to na te twoje... – dotyka moich warg – Całuśne usta.

Zaczynam ją łaskotać, bo obojgu przyda nam się trochę śmiechu w tej beznadziejnej sytuacji.

– Powiedz, że wszystko będzie dobrze – prosi.

– Wszystko będzie dobrze. To ja jestem wilkiem w tej historii, więc nie mamy się o co bać – uśmiecham się, nawet jeśli tak naprawdę nie czuję się w nastroju do tego. Zrobię wszystko, żeby poprawić jej humor, chociaż trochę.

Gdy w końcu schodzimy na dół, a raczej ja schodzę, gdy Lola wisi na moich plecach. Wszyscy moimi przyjaciele są już na dole.

– O jesteście! Właśnie przewieźli żarcie. Zamówiliśmy też dla was...

– Jestem bardzo głodna.

– No to już. Siadaj na tyłku. Jedz, co chcesz, póki możesz, bo gdy dostaniesz te role i ktoś ci ograniczy jedzenie...

– Jaką role?

Kurwa.

Naprawdę?

Musiał? Naprawdę myślał, że już jej powiedziałem? Przy tym całym pieprzonym szaleństwie, które ma teraz miejsce?

– Nie powiedziałeś jej? Kurwa.

– O czym mi nie powiedziałeś? – Lola patrzy na mnie – Co tu się dzieje, jaka rola, do cholery? Czego mi nie powiedziałeś? – zakłada ręce na piersi, jako oznaka złości.

– Porozmawiajmy...

–  O co chodzi?

– To ja powiem – odzywa się Mike – Ktoś się tobą zainteresował i chce ci dać role. Nie miał, jak się z tobą skontaktować, więc napisał do Luke'a...

– Co? – jest po prostu zaskoczona – Ktoś chce...

– To jeden z naszych dobrych znajomych...

– Jak dawno? Jak dawno temu, Luke?

Nie mogę jej winić o te reakcje.

*****

Tak naprawdę tu mógłby być koniec tej części i w 3 wstawki z tego, co było dalej. W sumie to nie wiem. Dajcie znać:)

ardor {Luke Robert Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz