27 |w tym świecie|

1.6K 145 4
                                    

Lola Kinney

Calum zaciąga nas do klubu, w którym jest jeszcze głośniej, niż w innych klubach, w których bywam. Na dodatek stolik, do kręgi idziemy jest dużo większy od tego, niż zazwyczaj. Jest tu dużo ludzi, którzy są ich znajomi, czy pewnego rodzaju przyjaciółmi.

Wycofuję się do Bena, który także nie zna tego towarzystwa,

– Mam pomysł – szepcze do mnie Ben, jakby ta budka sprawiała, że nagle jego umysł pracuje intensywniej, zamiast wcale – Chcesz być aktorką, prawda?

Kiwam głową.

– Chyba powinniśmy dzisiaj przybrać role, inaczej tego nie zniosę.

Role.

Role.

Czym jest rola w Hollywood?

– Jestem Ben Hemmings czarna owca żyjąca na własny rachunek zbyt dużym apetytem na alkohol. Chyba się jednak upiję.

– Zabierz mnie ze sobą.

– Każdy gra jakąś role – mówi z pewnego rodzaju obrzydzeniem w głosie.

– Napijmy się za to.

Gdy witam się z tymi wszystkimi ludźmi, którzy nigdy nie spojrzą na mnie przychylnie, sięgam po alkohol. Przyjaciele Luke'a są zajęci swoimi przyjaciółmi, a nie mną. Luke próbuje zabawiać mnie i Bena, ale tak naprawdę chce świętować swój sukces.

Muszę zapomnieć, że oni mnie oceniają, że nie traktują mnie poważnie.

Wstaję z pełnym kieliszkiem, po wypitych już pięciu. Kładę dłoń na głowie Luke'a i wrzeszczę ponad muzykę.

– Wznieśmy toast za tych czterech facetów, który tworzą nową płytą! Napisałeś o mnie jakąś piosenkę, kochanie?

Luke przygląda mi się, jakbym oszalała.

Wszyscy piją.

– Wypijmy za nieidealny zespół, który jest idealny w swojej nie idealności! Za przyjaźń! – krzyczę.

Luke pije, reszta także. Gdy ja wypijam swój, Luke ciągnie mnie za kostkę i wciąga na swoje kolana.

Uśmiecham się do niego.

Jest moim przyjacielem.

Moim facetem.

Ale ci ludzie tutaj są częścią układanki, do której nie należę, tak samo, jak Ben.

W tej chwili chyba nie mam przyjaciół, tak samo, jak Ben.

– Idę tańczyć – całuję go i zostawiam wśród przyjaciół.

Ben pozwala mi się wyciągnąć na parkiet. Chociaż ja tak naprawdę mam ochotę na papierosa.

A potem słyszę krzyk fanek.

I to z powodu naszej dwójki.

Ktoś wymierza w nas telefony, a jeszcze inni nas okrążają.

– Możemy zrobić sobie zdjęcie?!? Proszę?!

Nigdy nie widziałam Bena robiącego sobie zdjęcia z fanami i ja także nie chcę takich mieć. Nie chcę być znana, jako dziewczyna Luke'a Hemmingsa, która chętnie pozuje do zdjęć z powodu swojego statusu. Widzę, że Ben także.

On zaczyna ciągnąc mnie w nieznanym mi kierunku. Kończymy w strefie palaczy.

Teraz pewnie jestem posądzana o zdradę.

Ben wyciąga papierosy z kieszeni.

– Wiedziałem, że się przydadzą.

Mój telefon wibruje w moim staniku. Obracam się plecami od Bena, ale gdy znowu stoję przodem do niego, mogę zobaczyć jego rumieniec.

– To moje pseudo przyjaciółki – mówię mu – Kurwa! Są tutaj! – wrzeszczę – Chcą, żebym poznała je...

– Nie męczy cię to? – osuwa się przy ściśnie – Jak możesz chcieć zostać aktorką? Mnie to męczy.

– Ben..

Siadam przy nim.

– O mały włos nie wpadłem w panikę, a ty także nie mogłaś się ruszyć.. nie wiem, co mną kierowało, gdy cię pociągnąłem tutaj.. chyba strach, wiesz?

– Ben... Luke się nie obrazi...

– Chcesz być aktorką z miłości do mojego brata?

Chyba czekałam, aż ktoś zada mi to pytanie prosto w twarz. Ludzie w internecie stale sugerują, że jestem nikim, a mam się za niewiadomo kogo i tylko dzięki Lukowi coś osiągnę.

Czy aktorstwo to mój sposób na pokazanie światu ile znaczę?

Że coś znaczę?

Nie.

Chcę być aktorską.

Lubię grać.

– Jak możesz się w to pchać?

– Chcę być aktorką – mówię z pełnym przekonaniem.

– Powinnaś pobyć trochę w świecie mojego brata i przyjrzeć się tym ludziom uważnie. Nie bez powodu kazałem ci grać.

– Luke gra? – nie wiem, dlaczego pytam.

– Chyba powinnaś go o to zapytać. Nie wiem, czy mój brat gra, ale wiem, że jest z tobą z powodu tego kim jesteś..

– Czy ty probujesz powiedzieć mi, że jeśli będę aktorką twój brat nie będzie mnie chciał? Jesteś pijany, Ben czy co? Nie rozumiem, dlaczego probujesz mnie zranić....

– Mój brat grał i szukał normalności, teraz przy tobie może i nie gra, ale jeśli ty zaczniesz...

– Przestań! – krzyczę – To moje marzenie! To nie zniszczy mojego związku!

– Przepraszam, że wydajesz mi się na to za dobra, Lola.

Drzwi od palarni otwierają się.

– Tu jesteście! Twoje przyjaciółmi uparcie chcą się dostać do naszego stolika...

Luke podnosi mnie i obejmuje ramieniem.

– Co mam zrobić?

– Zabierz mnie do domu, proszę.

– Ja nie wiedziałem, że ci wszyscy ludzie...

Kręcę głową.

– Po prostu chcę do domu.

– Co się stało Ben?

– Alkohol.

Luke zaprzeczy, gdy go zapytam.

Jednak czy Ben nie ma trochę racji?

ardor {Luke Robert Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz