Alex
Obudziłem się czując jakby moje ciało było zrobione z ołowiu. Nie miałem pojęcia, co się stało. Moja obolała głowa leżała na miękkiej poduszce, z czego wywnioskowałem , że cały ten koszmar to był tylko sen. Próbowałem podnieść dłoń by odsunąć kosmyki włosów łaskoczące mnie w noc. Poczułem nieprzyjemny ból w nadgarstkach i to obu naraz. Otworzyłem oczy i momentalnie otrzeźwiałem. Owszem leżałem na łóżku, ale ani to nie było moje łóżko, ani nawet mój pokój. Żołądek ze strachu zrobił fikołka. Spojrzałem na swoje dłonie. Jęknąłem z przerażenia, widząc ze jestem związany. Usiadłem i zacząłem wykręcać ręce chcąc rozluźnić więzy. Ostry sznur, jakim mnie skrępowano otarł się o moja skórę pozostawiając na niej ciemno czerwona pręgę. Krzyknąłem z bólu i rozpłakałem się. Gdzie ja jestem? Dlaczego to się dzieje? Oparłem się o ścianę i podkuliłem nogi pod brodę. Przez moją głowę przewalało się tysiąc myśli, jednak na żadnej z nich nie mogłem się skupić, bo paraliżował mnie strach. Nie wiem ile tak siedziałem w milczeniu bojąc się nawet poruszyć, gdy usłyszałem szczęk klucza w zamku. Spanikowany spojrzałem w stronę drzwi i wcisnąłem plecy w kąt. Gdy podrapane odrzwia otworzyły się do pokoju wpadło oślepiające światło rażąc mi oczy. Zmrużyłem powieki jednak nie odwróciłem wzroku. Na tle jasnego prostokąta stała wysoka sylwetka mężczyzny. Przybysz zamknął drzwi i stanął w bladym blasku słabej żarówki jak jarzyła się tuż nade mną. Złapałem powietrze ze świstem, gdy rozpoznałem w nim czającego się w mroku sklepowej alejki obcego, którego oczy przeszyły mnie wtedy na wskroś. Nieznajomy podszedł do mnie a ja cofnąłem się jeszcze bardziej na ścianę
-Siedź w miejscu! -Huknął swoim, tubalnym, nieznoszącym sprzeciwu głosem. Zesztywniałem, zapominając nawet oddychać. Mężczyzna usiadł na brzegu łóżka, wychylił się, złapał mnie za ramię i przyciągnął bliżej siebie, tak, że klęczałem tuż u jego boku. Zacisnąłem powieki a po policzkach popłynęły łzy. Strach ścisnął mi gardło, gdy złapał mnie za żuchwę i zmusił do podniesienia głowy -Otwórz oczy. -Rozkazał. Wykonałem polecenie modląc się by nie zrobił mi krzywdy. -Grzeczny chłopiec. -Uśmiechnął się jadowicie i pościł moja twarz.-Bądź posłuszny a nic ci się nie stanie. -Zemdliło mnie już ze strachu. Patrzyłem w te jego ciemne oczy na dnie, których palił się niebezpieczny błysk. -Jak masz na imię? -Milczałem nie, dlatego że nie chciałem mu powiedzieć, ale dlatego że moje gardło odmówiło posłuszeństwa. Mężczyzna powtórzył pytanie a ja zamiast wykrztusić z siebie jedno bodaj słowo zacząłem płakać. Popatrzył na mnie dziwnie jakby z lekka irytacja położył rękę na moim karku, co jeszcze pogorszyło sprawę i rzekł spokojnie -Uspokój się i powiedź jak masz na imię. -Nawet nie chciałem myśleć, co mi zrobi, jeśli nie odpowiem. Poczułem jak mną potrząsa i skuliłem się w sobie. -Nie wyprowadzaj mnie z równowagi mały. -Zakleszczył palce na kołnierzu mojej koszulki, na co jęknąłem błagalnie. Uśmiechnął się kpiąco. -Posłuchaj mnie uważnie. Kiedy zadaje ci pytanie żądam na nie odpowiedzi. Rozumiesz?
-Tak... -Wymamrotałem. Uśmiechnął się zadowolony i czekał podnosząc jedynie pytająco jedna brew. -Ja...-Zaciąłem się, nabrałem do płuc powietrza i wyszeptałem -Alex
-Bardzo dobrze. -Pochwalił -Usiądź normalnie. -Oczywiście zrobiłem, co mi kazał nie spuszczając go z oczu. -Ile masz lat?
-Czternaście- słyszałem jak mój głos się łamie i drży. Spuściłem oczy i najciszej jak umiałem zapytałem -Czego ode mnie chcecie? -Roześmiał się i rozczochram moje włosy, na co zesztywniałem z przerażenia.
-Od ciebie zupełnie niczego za to od twojego brata mógłbym chcieć wielu rzeczy. Ty jesteś moja gwarancja na to, że dostane od Thomasa dokładnie to, czego oczekuje. - Sięgną do kieszeni spodni. Cofnąłem się odruchowo, za co zostałem brutalnie przyciągnięty z powrotem na swoje miejsce. Pokazał mi mój własny telefon i rzekł wciąż trzymając mnie za przedramię. -Należy do ciebie. Zabrałem go wraz z twoim portfelem. Wyłączyłem żeby twój brat nie był w stanie się do ciebie dodzwonić. Teraz zadzwonimy sobie do Thomasa i poprosimy żeby spotkał się z nami w wyznaczonym miejscu. Jeżeli odda mi to, co zabrał sobie bez pozwolenia jeszcze dzisiaj wrócisz do domu.-Zamilkł na chwilę, po czym dodał -O ile oczywiście twój braciszek nie odwali czegoś nieodpowiedzialnego a ty będziesz się zachowywał grzecznie. -Zatkało mnie. Mój Thomas ukradł coś temu kolesiowi? Skąd on w ogóle zna takiego kryminalistę? Zdałem sobie sprawę jak mało wiem na temat własnego brata. Przez te wszystkie lata uważałem go za sztywnego, nad opiekuńczego dorosłego, z którym nawet pożartować nie było można normalnie. Liczyła się dla niego nauka, dobre wychowanie, stała praca i święty spokój. W najśmielszych snach nie podejrzewałem go o znajomość z kimś, kto jest w stanie dopuścić się porwania dla okupu. Miałem ochotę zapytać, co takiego zabrał jednak on mnie ubiegł. –Więcej nie musisz wiedzieć. To sprawa pomiędzy mną a nim. Ty jesteś tylko polisą ubezpieczeniowa na wypadek gdyby Thomas zaczął robić niebezpieczne dla mnie ruchy. –Milczałem, patrzyłem jak uruchamia mojego smartphona i wybiera numer. Usłyszałem jego głos. Był wściekły krzyczał, że uziemi mnie na wieki i że, jeśli natychmiast nie wrócę to pożałuje. Chciałem zawołać i błagać go o pomoc jednak mój oprawca chwycił mnie za kark przycisnął sobie do klatki piersiowej i zasłonił mi usta wolną dłonią. –Witaj Thomas. –Rzekł tak jadowicie, że ciarki przebiegły mi po plecach. Zerknął na mnie i dodał –Obawiam się, że Alex nie może na razie wrócić do domu. –Mój brat musiał stracić dech, bo milczał. –Przyjedź za cztery godziny tam gdzie ostatnio i przywieź ze sobą moją własność a małemu włos z głowy nie spadnie. Jeśli cię nie będzie albo, jeśli zrobisz coś głupiego nie zobaczysz go nigdy więcej. –Po tych słowach nie czekając na odpowiedź rozłączył się i przytrzymał przycisk by wyłączyć urządzenie. Puścił mnie schował telefon i wstał. Spojrzałem na niego i powiedziałem
CZYTASZ
Braciszek
AventuraHistoria czternastoletniego Alexa który zostaje porwany z centrum handlowego przez tajemniczego i groźnego mężczyznę. Jak potocza się jego losy? Zostanie zabity czy może uda mu się uwolnic i przy okazji poznac najbardzije skrywany sekret swojej rodz...