Pv Steve
Po kilku godzinnej podróży w końcu wylądowaliśmy. Zaczęliśmy się przygotowywać. Sam ubierał swoje skrzydła, a Peter swój strój. Kiedy wszyscy byli gotowi zacząłem rozdzielać zadania.
-Peter i Sharon. Wchodzicie głównym wejściem i powstrzymuje cię strażników. Sprawdzacie parter i pierwsze piętro. Ja i Sam wejdziemy przez dach i sprawdzimy dwa ostatnie piętra. -powiedziałem i włożyłem komunikator do ucha. -Czy wszyscy mnie dobrze słyszął?
-Tak Steve. -powiedziała Sharon.
-Tak Kapitanie. -odezwał się Peter.
-Tak. Głośno i wyraźnie.-powiedział i uśmiechnął się do mnie Sam.
Włożyłem kask i zapiąłem go.
-A wiec ruszajmy! -powiedziałem i wziąłem tarcze do ręki.Sharon i Peter wbiegli głównym wejściem do środka. Było słychać odgłosy walki. Sam wziął mnie za rękę i podsadził na dach. Poleciał sprawdzić dokładnie budynek dokoła. Zszedłem schodami na piętro. Czysto. Zszedłem na następne piętro. Usłyszałem rozmowe dwóch mężczyzn. Schowałem się za ścianą i podsłuchałem o czym mówiął.
-Na tym pendrivie są tajne pliki S.H.I.E.L.D które są związane z Zimowym Żołnierzem. -powiedział jeden z nich.
-Rozumiem przekaże je szefowi. -odpowiedział drugi.
Wtedy pojawiłem się w drzwiach i rzuciłem tarcza. Jeden oberwał w głowę i upadł nieprzytomny na ziemie. Ten który trzymał pliki wyciągnął bron i zaczął strzelać, ale moja tarcza odbiła się od ściany i w porę ja złapałem. Ochroniłem się przed strzałami. Popchnałem go tarcza na ścianę. Schowałem ja na plecy, szybko chwyciłem go za kołnierz i uderzyłem o ścianę.
-Kim jesteś i dla kogo pracujesz?! -warknąłem na niego.
-Nie poznajesz mnie Kapitanie? -spytał. Poznałem ten glos.
-Rumlow... -wyszeptałam. On zdjął maskę i uśmiechnął się. Mial straszne blizny na twarzy.
-Wiem wyglądam ochydnie ale to przez to ze zrzuciłeś mi budynek na ryj! -warknął. Zignorowałem to.
-Po co Ci ten pendrive?! -krzyknąłem i wcisnąłem go mocniej w ścianę.
-Dla szefa.. Wiesz twój Bucky Cię pamięta. -powiedział z uśmiechem.
Rozluźniłem uściski gwałtownie słysząc imię swojego przyjaciela. Bylem w szoku. -Mówił ze Cię zna i tą twoja Romanoff tez. -napiąłem szczękę gdy usłyszałem o Nat. -A potem zrobili mu pranie mózgu.. Hah. -zaśmiał się. Puściłem go i zamarłem na chwile. Nie zauważyłem ze ma w reku granat. Rzucił go na ziemię, a ten wywołał wybuch. W porę odsunalem się trochę dalej ale przez wybuch poleciałem na ścianę.-Sam... -powiedziałem ciężko i wstałem. -Rumlow tu jest.. Uciekł z pendrivem. Gdzie jesteś?
-Jestem blisko. Widzę Cię. -powiedział. Wybiegłem z pokoju i zbiegłem w dół po schodach do Sharon i Petera.
Pv Sam
Obleciałem budynek dookoła. Potem usłyszałem jak Steve mówi, że jest tu gdzieś Rumlow. Widziałem go przez okno jak zszedł na dół. Przeleciałem budynek dookoła jeszcze raz. Nigdzie nie było Rumlowa. Zauważyłem nie daleko balkon. Wylądowałem na nim. Byli tam strażnicy. Zastrzeliłem ich, przeczesałem teren i nikogo nie znalazłem. Zszedłem do drużyny na dół. Bili się z żołnierzami Hydry.
CZYTASZ
Prawdziwa Miłość
FanfictionOpowiadanie o Romanogers ❤ Wydarzenia toczą sie po Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz. Kapitan i Wdowa nie widzieli sie kilka dobrych miesięcy. Co sie stanie jeśli Steve znów spotka się z Natasha? Czy ich kilku miesięczna rozłąka i pocałunek na schoda...