Rozdział 13

688 32 28
                                    

Pv Steve

Następnego dnia zbudziłem się myśląc że to wszystko to jeden wielki sen kiedy poczułem czyjąś głowę na piersi. To nie był sen. Natasha leżała na mojej nagiej piersi wtulona w mój tors z głową na ramieniu i noga leżąc na moim udzie. Uśmiechnąłem się do siebie. Wygląda tak pięknie i spokojnie kiedy śpi. Sięgnąłem delikatnie po telefon który leżał na polce. Wziąłem go i zobaczyłem wiadomość. To był esemes od Sharon. Wysłała go wczoraj o 22:50

Hej Kapitanie :* Jesteś może wolny jutro? Chciałabym porozmawiać.

No tak. Zapomniałem o niej, ale dla mnie ważniejsza jest Natasha. Odpisałem.

Hej. Przepraszam ze odpisuje dopiero dzisiaj, ale Nat była pijana wczoraj i musiałem jej pomóc. Może być dzisiaj w tym barze obok Central Parku o 13:00?

Po chwili Sharon odpisała.

Aha. Dobrze rozumiem. Tak. Do zobaczenia.

Westchnąłem i odłożyłem telefon. Natasha dalej spała. Patrzyłem na nią przez dobra chwile. Nagle przez moja głowę przelciała pewna myśl. Kocham ja tak bardzo.. ale mam wrażenia ze ona nie jest dla mnie. Nie zasługuje na tak wspaniała kobietę jak ona. Może Nat ma racje. Może powinienem być z Sharon. Szkoda tylko ze one wcale mi się nie podoba. Mam mętlik w głowie. Westchnąłem. Muszę pogadać z Samem. Po chwili poczułem jak Natasha się porusza. Potrząsnąłem lekko jej ramieniem.

-Nat.. Natasha.. Obudź się. -powiedziałem cicho. Poruszyła się i po chwili się podniosła. Przeczesała ręką swoje śliczne, rude włosy i ziewnęła.

-Steve? Gdzie jestem? Czemu boli mnie głowa..? -spytała sennie.

-Spokojnie. Jesteś u mnie w pokoju. Byłaś wczoraj w barze i się trochę upiłaś. Chciałem z tobą porozmawiać wiec poszedłem do twojego pokoju, ale był tam Clint i powiedział ze poszłaś na miasto. Znalazłem Cię w barze i przyniosłem pijana tutaj. -powiedziałem siadając naprzeciwko niej. Boże wyglądała tak pięknie.

-Huh.. Okey. To wyjaśnią dlaczego boli mnie głowa. Czemu mam na sobie ta koszulkę? -spytała patrząc w dół na moja koszulkę, która miała na sobie.

-Było późno i nie chciałem żeby ktoś dowiedział się ze u mnie jesteś na przykład Stark wiec dałem Ci jedna z moich koszulek. -wstałem i poszedłem do kuchni po szklankę wody.

-Okey. Gdzie moje rzeczy? -zaczeła się rozglądać.

-Powinny być w łazience. -wróciłem się i podałem jej napój.

-Dziękuję. -powiedziała i wzięła łyka. Która godzina? -spojrzałem na zegar.

-8;20. -powiedziałem. Skinęła głowa i wzięła kolejnego łyka.

-Muszę już wraca do siebie. Chyba nie chcemy żeby Stark rozniósł wiadomość po całej wierzy ze spałam u Ciebie w pokoju. -uśmiechnęła się i wstała.

-Haha. Masz racje. -zaśmiałem się. Chciałem jej teraz wszystko powiedzieć, ale cos mnie hamowało. Sharon. Muszę w końcu z nią porozmawiać. Natasha wstała z łóżka i wzięła swoje rzeczy. Podeszła do drzwi. Poszedłem za nią i stanęliśmy przed drzwiami. Wychliła głowę za drzwi i sprawdziła czy nikogo nie ma. Popatrzyła z powrotem na mnie, złapała mnie jedna ręka za szyje i pociągnęła do siebie dając mi pocałunek w policzek.

-Dziękuję.. -szepnęła i wyszła. Stałem tam jeszcze przez chwile zdezorientowany tym co się stało, ale po chwili uśmiechnąłem się do siebie. Chciałbym budzic się z nią w ramionach codziennie. Pomyślałem. Poszedłem do kuchni cos zjeść.

Prawdziwa MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz