Rozdział trzeci

565 62 16
                                    

Dahyun zaciska usta w złości, gdy siedząc na drzewie, dostrzega dziewczynę, która przyszła do Jina

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dahyun zaciska usta w złości, gdy siedząc na drzewie, dostrzega dziewczynę, która przyszła do Jina. Jest to wysoka blondynka, której włosy rozjaśnione są do tego stopnia, że w słońcu wyglądają na białe.

Czternastolatka pochyla się na gałęzi i uważnie obserwuje tę dwójkę, chcąc dowiedzieć się, jaka łączy ich relacja.

- Przepraszam, że nachodzę cię bez zapowiedzi. Po prostu robiłam porządki w pokoju i znalazłam coś, co należy do ciebie. - Wręcza mu złoty długopis, uśmiechając się przy tym promiennie. - Chciałam także podziękować ci za pomoc w nauce. Może ten długopis w pewnym stopniu przyniósł mi szczęście na egzaminie, ale to dzięki tobie uzyskałam taki wysoki wynik.

Chłopak odbiera od niej przedmiot, wyglądając na zdezorientowanego.

- Chungha, to było ponad miesiąc temu i przy odbieraniu świadectw, zdążyłaś mi już podziękować.

Blondynka jest zmieszana, mimo tego się nie poddaje.

- Ale ten długopis...

- On nie należy do mnie.

Dahyun tłumi w sobie śmiech, mając niesamowity ubaw z tej głupiej panny, która za wszelką cenę chce poderwać jej przybranego brata.

- Ok, przyznaję, ten długopis nie należy do ciebie. To pretekst, by jeszcze raz ci podziękować.

- Wystarczyło, gdy raz to zrobiłaś. Po co to przeciągać?

- Nie zrobiłam tego wystarczająco dobrze. - Szesnastolatka zamierza go przytulić, ale chłopak kładzie dłonie na jej ramionach i odpycha ją od siebie.

Dahyun jest wzburzona zachowaniem nieznajomej. W złości tak się wierci na gałęzi, że w końcu spada z drzewa.

Jin ostatecznie odpycha od siebie natrętną koleżankę.

- Odejdź, proszę.

Odwraca się do niej plecami i szybkim krokiem podchodzi do leżącej — na skoszonej trawie — Dahyun.

- Młoda, przestań wchodzić na to drzewo, bo w końcu połamiesz sobie kości. - Kuca przy niej, sprawdzając, czy nic sobie nie uszkodziła. - Żyjesz?

Dahyun wybucha śmiechem, gdy dostrzega nad sobą jego twarz.

- Nie patrz tak na mnie. Jestem upadłym aniołem, więc chciałam się przekonać czy naprawdę odcięli mi skrzydła.

Chłopak kręci głową.

- Czasami wcale się nie dziwię, że matka najchętniej trzymałaby cię na sznurku. - Z jego pomocą, Dahyun podnosi się z ziemi, masując obolały tyłek. - W porządku?

- Spokojnie, ucierpiał tylko mój tyłek. Obawiam się, że przez najbliższe dni nie usiądę na nim. - Z ciekawością spogląda na blondynkę, która wciąż nie odeszła. Wygląda na przybitą. - Kto jest jej matką?

Dziewczyna z pokoju iluzji ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz