Rozdział 1

6.4K 153 17
                                    

Budzi mnie dźwięk budzika. Spoglądam na zegar, który wskazuję 6.30. Myślałam o tym by jeszcze poleżeć w swoim ukochanym łóżeczku, ale nie mogę się spóźnić w pierwszy dzień pracy bo jeszcze mnie zwolnią tak szybko jak mnie zatrudnili, a to nie było by nic fajnego.

Wstałam, podeszłam do szafy i postanowiłam, że założę na siebie białą koszulę, czarną ołówkową spódnice, cieniutkie lekko spalone rajstopy i do tego oczywiście moje ukochane szpilki, które nigdy mnie nie zawiodły. Prawie zapomniałam o bieliźnie, szybko pobiegłem do szafy i wyciągnęłam piękny zestaw od Victoria Secret.

Poszłam do łazienki wykonać całą poranną rutyne. Po wykonaniu się postanowiłam zrobić delikatny makijaż a włosy zostawić rozpuszczone na szczęście z natury mam proste włosy.

Śniadania nigdy w domu nie jadam nie wiem dlaczego.

Gdy byłam już gotowa zegar wskazywał 7.30, a na 8.00 mam do pracy. W ekspresowym tempie zjechałam windą do podziemnego garażu. Wsiadłem do swojego pięknego czerwonego mercedesa.

Jadąc do pracy po drodze wstąpilam do starbaksa po kawę na dobry początek dnia.
-Dzień dobry- powiedziałam do sprzedawcy w starbaksie, który był całkiem przystojny widać było, że z natury ma brązowe włosy, a teraz ma bląd oraz niebieskie oczy i jest dość dobrze zbudowany.

-Witam Panią co sobie pani życzy?- kurde, ale on ma piękny uśmiech powiedziałam do siebie w myślach

-Proszę kawę z mlekiem i odrobiną cukru.

-Już się robi tylko jeszcze poproszę o pani imię- uśmiechnął się do mnie miło, jezusiu jaki on jest słodki.

-Samanta, ale możesz napisać Sam.

-Usiądź sobie, a jak kawa będzie gotowa to Cię zawołam- uśmiechnęłam się tylko do niego i poszłam usiąść.

Nie minęło nawet pięć minut, a już zostałam zawołana przez nie znajomego mi jeszcze chłopaka. Podeszłam do lady by odebrać swój napój bogów. Miałam już to odbierać, gdy on się odezwał.

-Wydajesz się bardzo miła dziewczyną i chciałem się Ciebie zapytać czy byśmy nie wyszli kiedyś razem na kawę jako przyjaciele oczywiscie bo jak by to powiedzieć... nie interesują mnie cycki tylko kutasy-patrzyłam na niego oniemiała i nie wiedziałam co mam odpowiedzieć . Po chwili milczenia zdecydowałam się mu odpowiedzieć normalnie chciało nie się śmiać.

- Nie ma sprawy zawsze chciałam mieć przyjaciela geja nie mam nic przeciwko temu, tylko nadal nie wiem ja ty się nazywasz, bo ty moje imię już chyba znasz-powiedziałam że śmiechem.

-Jestem Lukas bardzo miło mi Cię poznać. To może podasz mu swój numer telefonu to się jakoś zgadamy?
-Jasne-wyciągnęłam telefon i dałam to Lukasowi, który wpisał mi rząd cyfer i wpisał mi swoją nazwę w telefon.

Jak zobaczyłam w jaki sposób się wpisał myślałam pęknę że śmiechu "ten co lubi kutasy" -Słodziak z ciebie wiesz- powiedziałam do niego a on się ponownie uśmiechnął- Słodziak to moje drugie imię zapamiętaj o tym.

-Sory Ale muszę już lecieć bo ma tylko dziesięć minut aby dotrzeć do pracy, a to mój pierwszy dzień- powiedziałam troszkę spanikowana bo nie wiedziałam jak mi dalsza droga minie.

-Spokojnie nie denerwuj się wszystko będzie dobrze. Do zobaczenia za jakiś czas- pomagał mi na pożegnanie i pojechałam już prosto do pracy.

Na szczęście każdy pracownik firmy miał własne miejsce na parkingu i nie musiałam w kółko jeździć szukając miejsca. Pokazałam ochroniarzowi przepustkę, która dostałam na rozmowie kwalifikacyjnej. Nikogo w tej firmie nie znałam oprócz szefa nazywa nie Michael Johnson i jest miłym facetem po 40-stce. Tej zacji, że rozmowa odbyła się w restauracji to nie znałam firmy.

Gdy weszłam na duży hol była już 7.51, w informacji zauważyłam dziewczynę mniej więcej w moim wieku nie miała tapety na twarzy tylko bardzo delikatny makijaż i była bardzo schludnie ubrana, miała blond lekko falowane włosy do ramion .

Podeszłam do niej i się przywitałam.

-Część nazywam się Samanta Black i od dzisiaj jestem nową sekretarką Pana Michaela-powiedziałam do niej miło w końcu trzeba zrobić dobre pierwsze wrażenie.

-No część szef mnie uprzedził, że przyjdziesz, szczerze to się cieszę że podjełas tutaj pracę wiesz mi będzie ci się dobrze tutaj pracowało-powiedziała bardzo miło- a tak poza tym to jestem Melania, ale wszyscy tutaj mówią do mnie Mel-podała mi rękę i odwzajemniam uścisk dłoni.

-Mi możesz mówić Sam.

-Cieszę się że się poznałyśmy, a teraz chodź zaprowadze Cię do szefa a on ci wszystko wyjaśni.

Weszłyśmy do windy i wyjechaliśmy na osiemnaste piętro Mel nakierowała mnie które drzwi są od gabinetu szefa. Bardzo się wyróżniały od reszty bo były bardzo duże i masywne, lekko zapukałam do drzwi i czekałam na pozwolenie by wejść.

-Proszę- po usłyszeniu zgody na wejście weszłam do biura, które miało piękny widok na LA.

Na środku stało wielkie masywne biurko że startą papierów, a na skórzanym fotelu siedział mój szef.

-Chodź proszę usiądź sobie-odpowiedział z uśmiechem oraz z lekką chrypką w głosie.

-Dziękuję- podziękowałam rozsiadajac się na bardzo wygodnym fotelu.

-To może od razu przejdziemy do konkretów- cieszę się, że szybko przechodzi do konkretnych spraw i nie traci czasu na bzdury

- Więc twoja praca będzie polegała na umawianie mnie na różne spotkania, po prostu będziesz zarządzała moim grafikiem, pracujesz od poniedziałku do piątku w godzina od 8.00 do 16.00 i o godzinie 12 masz 45 minut na lunch, biuro masz zaraz obok mojego więc miłej pracy- wstałam podałam rękę szefowi i podziękowałam za danie mi szansy.

Wyszłam z gabinetu pana Michaela i i udałam się do mojego prywatnego biura, było bardzo piękne, duże biurko stało na środku piękny widok na LA i mała sofa ze stoliczkiem kawowym.

Postanowiłam, że dzisiaj porządkuje te wszystkie papiery na regałach i wrucę do domu i odpocznę, ale nie wiedziałam co mnie czeka po powrocie do domu.

************************************
Za wszelkie błędy przepraszam postaram się je korygować na bieżąco chociaż wątpię żeby się to udała więc raczej błędy będę poprawiać po zakończeniu książki. PISZCIE W KOMENTARZACH CZY TO MA SENS CZY NIE .

GWIAZDKI SĄ BARDZO MILE WIDZIANE! 😉😉😂

Zagubiony chłopiec na czarnym rumakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz