1

677 14 0
                                    

Słońce przedzierało się przez korony drzew, ogrzewając moją twarz. Siedząc na ławce w parku, zza ciemnych okularów obserwowałam co dzieje się wokół. Starsze małżeństwo spacerujące po ścieżce. Mała dziewczynka ucząca się jazdy na rowerze lub jakaś para całująca się przy dębie. Patrząc na to wszystko uświadomiłam sobie jak życie szybko przemija, wręcz ucieka. Im jestem starsza tym bardziej boję się, że ze wszystkim nie zdążę. Moje plany na przyszłość. moje marzenia. Czasem jest tak, że człowiek odkłada cos na póżniej, a to póżniej nie nastepuje. Staram się wykorzystać każdy dzień, każdą chwilę z mojego życia by go nie zmarnować. Patrzę na świat z optymizmem i nigdy nie poddaję się , gdy coś idzie nie po mojej myśli, choć kiedyś było inaczej.

Dzisiaj właśnie zakończyłam trzeci rok studiów na prawo. Od najmłodszych lat marzyłam o tym by zostać prawnikiem i sprawiedliwie bronić ludzi. Najbardziej pragnęłam spojrzeć w oczy człowiekowi, który zabrał mi kogoś kogo bardzo kochałam i zniszczył moje normalne szczęśliwe życie.

Nagle ktoś przysłonił mi słońce i wyrwał z moich wspomnień. Spojrzałam w górę i rozpoznałam przyczynę. Adam, asystent mojego ojca. Pracuje od niespełna dwóch lat w firmie i chociaz znamy sie krótko to nawet go lubiłam. Zawsze kiedy czegoś potrzebowałam, mogłam na niego liczyć. Bywało tez tak, że musiał byc moim ochroniarzem na różnych wyjsciach. Oczywiscie była to zasługa mojego ojca, który czasem był aż za bardzo opiekuńczy. Choć bardzo mnie to denerwowało to bardzo go kocham i wiem że robi to dla mojego bezpieczeństwa.

- Cześć Alicja- Chłopak przywitał się.

- Hej- odpowiedziałam.

Był brunetem o brązowych oczach niewiele wyższy ode mnie. Jak zwykle w garniturze. Włosy zawsze uczesane na bok, ale pasowała mu taka fryzura.

- Cóż za niespodzianka, że cię widzę- Spojrzałam na niego spod ciemnych okularów- Usiądz.

- A załatwiałem interesy w Warszawie, a potem umówiłem się z kimś w parku ale się spóżnia- Siadajac obok mnie odparł zawiedziony.

- Co, kolejna randka? -Zapytałam z rozbawieniem.

- No coś ty.

- Przyznaj się- szturchnęłam go w ramię.

- A co ty tam wiesz? Lepiej powiedz co ty tu robisz?- Od razu zmienił temat.

- Ok, nie nalegam- wzruszyłam ramionami- Ja właśnie zakończyłam trzeci rok studiów, więc wpadłam do parku odetchnąć świeżym powietrzem.

- No tak, wakacje- uśmiechnął się cwaniacko- Tez bym tak chciał.

- Ha, niestety ktoś musi pracowac na tych co odpoczywają.- pokazałam mu język.

- Ta, jasne- zaśmiał się- Ale jeszcze trochę i też będziesz tak tyrać jak ja.

- A co, mój ojciec daje ci taki wycisk?

- Nie no coś ty, ale wiadomo że czasem jest ciężko.

- Wiem, wiem- odparłam - A co w ogóle słychać u mojego staruszka?

W tej samej chwili uświadomiłam sobie, że dawno się z nim nie widziałam.

- No coś wspominał, że go ostatnio zaniedbujesz- Chłopak spojrzał na mnie z powagą.

Przykro mi sie zrobiło słysząc te słowa ale miał rację. Studia, znajomi i ta wolność w wielkim mieście, a w tym wszystkim zapomniałam o ojcu.

Później do niego zadzwonię. Pomyślałam w duchu.

- Wiem, troszkę się zapomniałam, ale obiecuję że nadrobię to- Wytłumaczyłam się szybko.

- Mam nadzieję, bo wiesz ile on dla ciebie poświęca.

Spojrzałam na niego marszcząc brwi.

- No wiesz. Studia, mieszkanie z dala od domu. To wszystko masz dzięki niemu.

- Myślisz,że ja o tym nie wiem?!- Byłam zła- Tylko, że ja nie jestem już małą dziewczynką, która nie potrafi sobie sama poradzić.

Chłopak pokiwał głową.

- Przyznaj sie tak szczerze- kontynuowałam- To ojciec cię tu przysłał?

- Nikt mi nie kazał tu przychodzić, jasne?- odezwał się w końcu- Myślisz, że mam ochote tak wiecznie łazić za tobą?

Chyba go zdenerwowałam.

Jasne i ja mam w to uwierzyć? Wiecznie jakies kontrole!

- Myśl sobie co chcesz.- burknął- Jesteś rozpieszczoną córeczka tatusia, która ma wszystko i jeszcze jej mało!-Wyrzucił, a ja poczułam sie jakbym dostała w twarz.

Tego bym się po nim nie spodziewała.

- Wow, no smiało. Co masz mi jeszcze do powiedzenia, hm?

- Już nic więcej. Muszę iść- odparł krótko, po czym wstał i sięgnął do kieszeni po telefon.

Ja również zerwałam sie z miejsca.

- Ja bynajmniej jestem rozpieszczoną córeczką tatusia, a ty?- Burknęłam ze złością.

Adam spojrzał na mnie z oburzeniem ale nic juz nie powiedział tylko ruszył pospiesznie w przeciwna stronę niż ja. Żałowałam, że powiedziałam mu coś takiego bo wiem iż on nie ma juz swoich rodziców. Kiedyś w firmie słyszałam jak ktoś mówił, że jego ojciec się powiesił. Przykro mi było ale strasznie mnie zdenerwował tym co powiedział. Sam jest sobie winien.

Poza moim zasięgiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz