12

307 9 0
                                    

- Adam...- wypowiedziałam to imię po cichu, kiedy obróciłam się w jego stronę.

- Nie powinnaś być o tej porze w swoim pokoju?- zapytał, a ja czułam złość, że on jest w to wszystko zamieszany.

- Może ty mi wyjaśnisz co tu robisz?!

- Wracaj do pokoju- powiedział.

- Co się tu dzieje?- przerwał nam Stary, wychodząc z biblioteki.

Spojrzał złowrogo na mnie.

-  Co tu robisz do cholery?- zapytał mnie.

- Co was to obchodzi?- wybuchnęłam złością.

Było mi wszystko jedno czy mnie teraz zamkną w jakieś izolatce czy zabiją. Poprostu miałam już tego dość.

- Chyba się zapominasz, co- upomniał mnie Adam.

Zdrajca!!

- Bo co?! Zabijesz mnie?- krzyknęłam.

Obydwoje spojrzeli na siebie i dziwnie się uśmiechnęli.

- Pomyślimy nad tym, jeśli bardzo chcesz- zaśmiali się- A teraz chodz zaprowadzę cie do pokoju.

Adam złapał mnie za łokieć.

- Sama trafię- wyrwałam mu rękę i zostawiając ich, poszłam w stronę schodów.

W pokoju położyłam się na łóżku, nadal będąc wściekła.

Niech no tylko mój ojciec się dowie, że zatrudnił w firmie zdrajcę.

Teraz juz rozumiem skąd wiedzieli jakie nosze rozmiary ubrań.

Dupek!!


Następnego dnia obudziła mnie Alika.
Chciała wiedzieć czy zejdę na śniadanie.

Pewnie, że tak! Chociaż przed tym zanim mnie zabiją, najem się tych wszystkich pyszności!

Ubrałam się w białe krótkie spodenki i niebieski t- shirt, a włosy spięłam w koka.

Przy stole siedział już stary lecz ja postanowiłam, że nie odezwe się ani słowem.
Usiadłam przy drugim końcu i zajadałam.

- Dzień dobry się mówi- zwrócił mi uwagę.

Ja natomiast zachowywałam się tak jakby Go tutaj nie było.

- Czyli tak chcesz teraz pogrywać?- kontynuował.- No więc w porządku.

Nastała cisza. Tylko było można usłyszeć stukanie sztućcy o talerze.
Zjadłam dużą porcję naleśników z czekoladą i owocami, po czym wstałam od stołu i mijając salon, wyszłam z domu do ogrodu.

Najwyżej wezwą ochronę, którą już wcześniej tutaj zauważyłam.

Ogród był ogromny i znajdowały się w nim chyba wszystkie rodzaje roślin. Trawa wyglądała jak rozłożony dywan, a drzewka i krzewy równo przycięte. Kwiaty kwitły tak gęsto, że ich piękny zapach unosił się w powietrzu.
Ścieżką wyścieloną białymi kamyczkami podążałam w stronę dużej fontanny, która stała pośrodku ogrodu.
Oparłam się o kamień, jakim była wyłożona i poczułam jak krople wody pryskają moje ciało. To było cudowne uczucie przy takim upale jaki tu panował.
Obróciłam się i spojrzałam na tą ogromną willę, którą pierwszy raz mogłam ją obejrzeć z zewnątrz.

Co dalej się ze mną stanie?

Czy ja kiedykolwiek jeszcze zobaczę mój rodzinny dom w Piasecznie?

Jeśli mój ojciec ich zna to dlaczego po mnie nie przyjedzie?

W głowie roiło się tyle pytań. Jedno wiedziałam napewno.

Nie mogę pokazać, że się boję.

Nagle zauważyłam w jednym oknie jakiegoś mężczyznę i wydawało mi się, że mnie obserwuje. Lecz kiedy zobaczył, że patrzę, zasłonił zasłony w oknie.

Ciekawe kto jeszcze mieszka w tym domu?

Poza moim zasięgiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz