-Gdzie jesteś? - spytałam Wiktorie przez telefon.
-No ja juz kupiłam, stoję kolo sklepu.- odpowiedziała, a ja właśnie w tym momencie ją zauważyłam. Choć ten sklep był duży, zazwyczaj było w nim mało ludzi, dzięki czemu można było kupować bez problemu alkohol dzięki znajomościami z kasjerami, ale dzisiaj więcej osób wybrało się na zakupy.
-O kurcze, wódka?- zajrzałam jej do reklamówki- chyba nie dam rady.
- No co ty! To tylko pol litra na dwie! Są wakacje! Jeszcze.- zaczęła mnie popychać dla śmiechu.
Zaczęłyśmy iść nad staw, ponieważ od czasu śmierci Adama przypał jest pić w parku.
- Nie uwierzysz ile mam dla Ciebie informacji!
-Przecież nie widziałyśmy się około 6 dni tylko- zaśmiałam się widząc podniecenie przyjaciółki.
- No wiec ta Marta chodzi z kolegą mojego brata, no ta twoja koleżanka- powiedziała, a mi przypominały się momenty z tamtego dnia... Widzialam Martę całująca sie z dziwnym Pawlem, który wydawał mi się takim cwaniaczkiem, a potem wyszłam do Radka po czym widziałam wisielca.
Gadałam z bratem i mówił, że nie chciała Ci tego mówić, bo wstydziła sie, a czaisz, teraz normalnie wychodzi sobie z nim do skepu za rece.
-Nie wierze! Dlaczego mi nic nie powiedziała?!.- zamknęłam się w sobie na chwile rozkminiając, dlaczego- w sumie mam wyjebane, jej życie.
Dotarłyśmy nad staw gdzie było parę znanych mi z widzenia ludzi. Nie przejmując sie tym znalazłyśmy sobie jakieś miejsce i zaczęłyśmy pić alkohol. Po 3 łykach omal nie zwymiotowałam.
- Straciłaś kondycje- powiedziala Wiktoria ze śmiechem.
- Przecież nie było mnie na mieście zaledwie 6 dni, a ty zachowujesz się jakbym dopiero co przyjechała z wakacji kurwa z Hawai i nic nie wiedziała co sie dzieje, moze nawet zapomniała jak sie mówi czy pije.- powiedziałam to jednym tchem.
Spoważniałyśmy na chwile po czym wybuchłmyśmy śmiechem.
Wypiłyśmy kolejne łyki wyborowej po czym popiłyśmy je sokiem grejpfrutowym.
- A co u Radka? Widziałaś go?- spytałam
-To ja powinnam zapytać Ciebie, w końcu chyba coś jest miedzy wami, nie? - spytała, a ja opowiedziałam jej całą historię z dnia śmierci Adama, to jak wyszliśmy sobie do parku, że spotkaliśmy Dawida i to jak uciekałam przed Radkiem.
- Strasznie dziwne- stwierdziła Wiktoria.- a w ogóle jestem ciekawa co teraz będzie sie działo w szkole! Idziemy do Liceum, bardzo się z tego ciesze- zmieniła temat, aby nie przypominać mi tamtego wieczoru.***
-Ja nie mogę! Strasznie mi sie kreci w glowie.
Była już godzina 22:00 a mnie męczyły sceny z poprzednich dni. Zadręczałam się poczuciem sumienia, wiedziałam przecież, że Adam ma myśli samobójcze, nawet powiedział mi to w klubie, a ja jeszcze mu zaproponowałam, żeby podciął sobie żyły. Nie zdawałam sobie sprawy z powagi sytuacji.
Zaczęliśmy iść w stronę centrum, a mi było już bardzo niedobrze. Nagle na płotku zauważyłam siedzącego Radka i kilku różnych chłopaków. Bardzo sie ucieszyłam, a ponieważ pod wpływem alkoholu mało co myślałam zaczęłam iść w ich stronę. Szybko jednak zmieniłam kierunek, ponieważ chciało mi się wymiotować, poszłam wiec w krzaki. Słyszałam za sobą śmiech Wiktorii, to musiało wyglądać komicznie! Na tamten moment nie czułam wstydu, ale wiedziałam, ze rano będę tego żałować. Czekałam tam chwile, aż zrobiło mi się lepiej. Na szczęście chłopaki tego nie widzieli.
- Idziemy Blanka!- podniosła mnie Wiktoria - muszę być w domu za 10 minut.
Wyszłyśmy z krzaków, a cała ekipa chłopaków patrzyła sie na nas, zaczęli się śmiać i cos gadać. Śmiali sie wszyscy oprócz Radka, który patrzył na mnie poważnym wzrokiem z zmarszczonymi brwiami. Nawet mi ,,cześć" nie powiedział.
Gdy wróciłam do domu miałam ochotę albo cos zjeść albo się rozpłakać. W całym domu było ciemno. Jedynie na gorze w jakimś pokoju świeciło się światło. No tak, tata w pracy, mama miała jechać na noc do dziadkow. Jedyne kogo mogę spotkać to Anka.
Z góry wydobywały się dziwne dźwięki. Jakby jęczenie czy coś. Chyba poznałam głosy. Gdybym była choć trochę opanowana, wyszłabym po prostu z domu. Ale byłam pijana.
Weszłam po cichu na górę, a przez otwarte drzwi pokoju Anki zauważyłam scenę erotyczną mojej siostry i Chrisa !!
Przez głowę przeleciało mi milion myśli, wiec zrobiłam tylko jedno.
-Siema- powiedziałam idąc do swojego pokoju- idę spać, więc troszkę ciszej. Chyba się wystraszyli, a ja miałam z tego niezły ubaw.
CZYTASZ
Rozkochać bad boya
Teen Fiction,,On wziął bucha i przybliżył się do mnie, wypuszczając powoli dym. Tak pięknie pachniał. Ja nie wierzyłam w to co się dzieje, więc zamknęłam oczy. Biło od niego takim ciepłem, miałam dreszcze. Podał mi papierosa wskazując abym mogła tez skosztować...