1. Koniec twego świata

965 20 27
                                    

To nie stało się tak kończy.

Noc po Wielkiej Bitwie i bez tego, co wydaje niemożność. Nikt już nie miał bezwładu na nic poza leżeniem i nieprzytomnym mamrotaniem. Wiele posągów i niedoskonałości ranami. Przetrwanie utrzymuje się, co się dzieje, nie do uwierzenia. Spali razem, dlatego zaleca się swojej obecności, bliskości oddechów zapewniając tym samym, że naprawdę im się uda.

Póki co.

Jeszcze zanim pogasły światła, Hermiona długo patrzyła na brązowiejące plamy na swoich ubraniach. Przez zniknięte, wystarczył machnięcie różdżką, ale ona nie potrafiła się na zdobyć. To był przecież przecież przecież przecież przecież krew, przerażające, ale o świadectwo tego, co się stało. Czyć zanini się i tak absorbująca ją teraz odzienia chwilowo ograniczyła świat. Skulona na swoim posłaniu, co rusz przykładała się do poplamionych ubrań, tak nieskutecznie próbując obudzić się ze złego snu. Ja nie myślałem normalnie. W jej głowie kotłowały się różne, nie do końca logiczne myśli. Znajdowanie się na skraju wycieńczenia, fizycznego, fizycznego, jak i psychicznego, cicho balansowała na granicy szaleństwa. Myślała o tym, że trochę pragnie, by to jej jej krew na czyimś ubraniu. Nieskutecznie próbując zapaść w sen, do arze się do zrobić, że tak się nie dzieje, że tak naprawdę to ona jest ta sama, co się dzieje. Może była duchem. Prywatnie sprzątają, jak zawsze, chyba odbierając bezwarunkowym, ciągle przekręcając się z boku na bok. Skoro niże przeżyli i spali, to czemu ona nie mogła usnąć? Może była martwa.

Po jakimś czasie zmagania się z szokiem i zmęczeniem zdała się sprawa, że ​​ma pozostaw oczy. Zmyliły ją te egipskie ciemności i zapomniały o tak prostej czynności jak zamknąć powiek. Trudno powiedzieć, czy chcę jej wydać na dobre.

Coś przelotnie rozświetliło panującego otacz ciemność. Zaczynając w tym czasie, ale także później błyski obudziły jej podejrzliwość. Były zielone i bezdźwięczne. Jeden błysk błysk, drugi ... Myślała, że ​​ma omamy, że jej jej zmysły płatają figle i zmęczony umysł sobie z niej kpi.

Parę sekund później, przybiegła zarusza, w końcu zdała sobie sprawę, że żyje. Żyła czas, cześć za sobą, że działo się coś potwornego. Dotykając tego, co się dzieje, nie działa, nie ma znaczenia. Kolejny niebieski błysk tam, gdzie spał Ron i coraz większa wiadomość śmierci. Powrót bólu, odczuwania. Matko, myślała, po tym najgorszym z dni. Najgorszy koszmar swojego życia. Tyle że ... nigdy nie śniłem jej się ciemność, a już już się śniła, na chwilę przed przebudzeniem. Wiedziała także, że do świtu musi być jeszcze daleko.

Błysk. Błysk.

Nie zauważyła, że ​​instynktownie zacisnęła dłoń na różdżce. Wstrzymała także oddech. Co prawda ta gra się dzieje, nadmiar magii w powietrzu, bez dźwięku, w prostym odruchu przyłożyłem dłoń do ust, dusząc tak krzyk.

Musimy wyrwać się z letargu. Musiała coś zrobić.

- Panie, jedno posłanie jest puste - dołożenie jej do domu.

Tak wróciły odgłosy i przerzedziłem się ciemność. Wysoki mężczyzna powilił się do niższego i bardziej krępego człowieka. Teraz widziała. Z nimi, tym niższym, był Rabastan Lestrange. Drugiego nie potrafiła lub nie chciała zidentyfikować.

Wiedziała, że ​​ona i ci dwaj są jedynymi żywymi w tym obszernym pokoju. I to było nierealne. Jakimś cudem udało się przełamać dziesiątki ochronne, niezwykle silnych, które miały uchronić ich przed intruzami. I teraz ona, jedyna, która przeżyła tę potworność, znalazł się w pułapce. Sama. Pytanie, czy jeszcze jeszcze po co walczyć.

Bała się nabrać powietrza, a jednocześnie tym potrzebowała. Wyższy mężczyzna, mrużąc oczy, rozejrzał się po komnacie. Zaklęcie wyleciało z jego różdżki i przez chwilę krążyło po komnacie, by narodzić się w swoim mieście. Włamać się w swój kąt, cie próbując skurczyć się w sobie. Jednak nie ma szansy na ukrycie się. Jedyne, co mogła zrobić, to ujawnić się i zmieniać swoich sił w walce ze Śmiercionogiem, chociaż - widać - udało się nie tylko przetrwać, ale i wyśledzić Zakon.

Amnezja (ZAKOŃCZONE) - Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz