10. Kto jest twoim tatusiem ?

375 20 3
                                    


Czy czarodzieje noszą takie wysokie, spiczaste kapelusze? Niektórzy tak. Czy latają na miotłach? Jak najbardziej. Mają różdżki? Owszem.

Hermiona odpowiadała na kolejne pytania Tony'ego, wiedząc, że to chyba najlepszy sposób, by w krótkim czasie jak najbardziej zbliżyć jego proste, dziecięce wyobrażenia o magii do prawdy. Uważała przy tym, by przypadkiem nie zdradzić mu zbyt wiele. Opowiedziała o Quidditchu i Hogwarcie, ale nie wspomniała o Pokątnej, którą mógłby zechcieć odwiedzić. Wytłumaczyła mu też, że prawdziwe czarowanie zacznie się dopiero za parę lat, bo dzieci nie mogą same bawić się w magię (zwłaszcza w obecności mugoli), że kiedy skończy jedenaście lat dostanie list ze Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart (miała nadzieję, że go nie okłamuje), kupi własną różdżkę, a potem pojedzie tam specjalnym pociągiem z peronu 9 ¾ na stacji King's Cross. Mały chłonął jej opowieść niemal bez tchu.

Kiedy nadeszła wreszcie pora snu, złapała za Baśnie barda Beedle'a, które w swoim czasie podarował jej Dumbledore, a które w jej prywatnym rankingu ustępowały chyba tylko Historii Hogwartu. Wiedziała, że nawet jeśli Tony nie zrozumie dziś w pełni tych opowieści, utkwią w jego pamięci i z czasem zyskają odpowiedni sens.

Następnego dnia był nieco zawiedziony, że tym razem żadna z zabawek nie pozwoliła mu się wprawić w ruch, choć bardzo się starał, wymachując nad nimi rękoma i wytężając wzrok. Hermiona musiała mu wytłumaczyć, że większość czarodziejów potrzebuje różdżki do czarowania i choć takim małym nicponiom jak on udaje się czasem coś niechcący wyczarować, bardzo trudno to potem powtórzyć. Tony na tę wieść spochmurniał nieco, więc w ramach pocieszenia zaproponowała mu, że zabierze go, gdzie zechce. Kiedy wybrał jezioro Loch Ness, uśmiechnęła się ze zrozumieniem.

– To trochę daleko na aportację, wygodniejszy byłby świstoklik...

– Co to jest świstoklik? – zapytał, przejęty.

– To taki przedmiot, który przenosi ludzi do różnych miejsc, kiedy się go dotknie. Ale teraz... Chyba powinnam poradzić sobie nawet z aportacją do Szkocji – powiedziała, puszczając do niego oko. – Posłuchaj uważnie, Tony. Będziesz musiał złapać mnie mocno i pod żadnym pozorem nie puszczać, dobrze? Poczujesz szarpnięcie w pępku, zawiruje ci w głowie, ale nie musisz się bać – będę cię trzymała. Może ci się też zrobić trochę niedobrze, ale jedliśmy godzinę temu, więc nie powinno. – Uśmiechnęła się do niego zachęcająco. – To co, do dzieła?

Pokiwał ochoczo głową, ale widziała, że był poddenerwowany. Może niepotrzebnie wspomniała o rozszczepieniu. Jednak musiał wiedzieć, że magia to nie tylko zabawa.

Był piątek, powinien iść do szkoły, ale bała się go dziś do niej puścić. Wciąż był zbyt podniecony i beztroski. Nie sądziła, by mógł zacząć się popisywać, ale z pewnością coś by wypaplał. A nigdy nie wiadomo, kto mógł usłyszeć. Musiał zostać, a ona czuła się zobowiązana do poświęcenia paru dni na oswojenie go z tym nowym światem, z którego mogła mu zaprezentować jedynie skrawek, jako że wycieczki na Pokątną czy do Hogsmeade były wykluczone.

Chwilę przed teleportacją pomyślała, że już dawno nie było jej w Szkocji.

– Trzy, cztery...

Poczuła znajome szarpnięcie i wszystko zawirowało. Kiedy wylądowali i Tony zdał sobie sprawę, że znajdują się w zupełnie innym miejscu, przez chwilę tkwił nieruchomo w jej objęciach, a potem zaczął śmiać się niemal do rozpuku. Hermionie udzieliła się jego radość. Puściła go i uśmiechając się szeroko, rozejrzała się dookoła. Stali na sporej połoninie – wokół las, w dole długie, ciągnące się przez dwadzieścia mil jezioro o znikomej przejrzystości, przypominające mętny, nieprzyzwoity żart wyrządzony tutejszym wzgórzom.

Amnezja (ZAKOŃCZONE) - Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz