Zeszłam po schodach, nie patrząc nawet na to, czy Leonardo idzie za mną. Dopiero przy ostatnich stopniach, wyczułam jego obecność, co zmobilizowało mnie do szybszego tempa, by w razie czego uniknąć jego dotyku. Weszłam do kuchni, od razu sięgając do szafki po czystą szklankę. Zimna woda z kranu przynajmniej w niewielkim stopniu ochłodziła mój organizm, przez co od razu zaczęłam się uspokajać. Nie wiem dlaczego, ale to zawsze działało.
- Chciałbym, byś wiedziała, że cię nie zdradziłem - głos Leonardo rozniósł się po niewielkim pomieszczeniu.
Zapadła cisza, podczas której uparcie wpatrywałam się w widok za oknem. Mimo, że sama chciałam z nim rozmawiać, na pewno nie miałam zamiaru mu niczego ułatwiać. Niech sam tłumaczy się ze swoich błędów.
Mężczyzna poruszył się niespokojnie.
- Słyszałaś mnie?
- Tak. - potwierdziłam - Tylko nie wiem, co takiego miałabym ci powiedzieć...
- Nie wierzysz mi? - bardziej stwierdził niż spytał.
Westchnęłam, odwracając się w jego stronę. Tylko zachowaj spokój, Kim. Proszę, tylko spokojnie. Powtarzałam sobie te słowa jak mantrę, patrząc Leonardo prosto w oczy.
- I tyle? Żadnego wytłumaczenia, co do sytuacji w naszą noc poślubną? Dlaczego zniknąłeś na całą noc? I kim do cholery była tamta dziewczyna?! - czułam mrowienie w policzkach, a moje oczy zaszkliły się łzami. Kurwa, zaraz po raz kolejny będę płakać przez tego fiuta. A obiecałam sobie, że więcej tego nie zrobię. Dlatego nie chciałam po raz kolejny się zakochać. Miłość to tylko niekończące się kłótnie i problemy. Nadawanie sobie wzajemnych obietnic i oczekiwań, a w późniejszym czasie łamanie wszystkiego, nawet tego, jakiego koloru bluzki nigdy w życiu na siebie nie włożymy. To totalnie pojebane.
Kiedy zaczyna nam na kimś zależeć, bardzo często prędzej czy później nasze zaangażowanie przemienia się w coś głębszego, ale jednocześnie dwulicowego. Martwimy się o drugą osobę, bojąc się jednocześnie jej utraty. Trwamy w zawieszeniu i zamiast brać od ukochanego tego, co nam ofiaruje, oddajemy wszystko, co posiadamy. Stajemy się puści, by w późniejszym czasie napełnić nasze dusze tym, co odbierzemy kolejnym osobom. To zaklęty krąg, do którego wkraczamy z własnej woli. Sami skazujemy się na cierpienie.
- To moja stara znajoma...
- Pieprzyłeś się z nią? - rzuciłam mu w twarz - Nie mówię, że w naszą noc poślubną, ale tak ogólnie? Zaliczałeś ją, aż stała się kolejną panienką od szybkich numerków? A może mieliście romans? Nie zdziwiłoby mnie, gdyby....
- KIMBERLEY!!!
Wrzask mężczyzny wdarł się do mojego mózgu sprawiając, iż w jednym momencie otrzeźwiałam. Mężczyzna patrzył na mnie wściekłym wzrokiem, dysząc ciężko, jakby jeszcze chwilę temu biegł w profesjonalnym maratonie. Po moim ciele przeszły nieprzyjemne dreszcze, a w sercu narastał strach. Co będzie, jeśli użyje przeciwko mnie siły, jeśli podniesie na mnie dłoń?
Leonardo zamknął oczy, oddychając ciężko. Chwilę później wyminął mnie i skierował się w stronę salonu. Kiedy weszłam do pomieszczenia, siedział na kanapie, wpatrując się we mnie uparcie. Odwzajemniłam jego spojrzenie, ale z mniejszą już gorliwością. Grzecznie usiadłam obok niego, gdy nakazał mi to gestem, i zaczęłam zdrapywać starannie zrobiony manikiur. Nie chciałam, by znów na mnie krzyczał, mimo że bezustannie wykrzykiwałam mu najgorsze oszczerstwa prosto w twarz.
- To była moja przyrodnia siostra i po prostu robiła sobie z ciebie żarty. - stwierdził rzeczowo - Nie pieprzyłem jej i prawdę mówiąc nie mam zamiaru.
~*~
Znacie może jakieś fajne opowiadanie na wattpadzie o wilkołakach? Najlepiej coś zakończonego i coś co nie kończy się po kilku rozdziałach. Nie mogę odnaleźć niczego fajnego.
CZYTASZ
Miłość na sprzedaż
RomanceKimberley nigdy nie chciała wyjść za mąż. Nie chciała mieć dzieci, domu i problemów, które tylko komplikują życie. Pragnęła wolności, która nie została jej jednak podarowana. Po ukończeniu studiów wróciła do rodzinnego miasta i zgodziła się na to, b...